Muzyczna scena niemiecka jest przebogata, choć u nas znana raczej dość słabo. Jednym z jej istotnych osiągnięć jest gatunek neofolk / dark folk nawiązujący do germańskiego XIX-wiecznego romantyzmu. I właśnie takie muzyczne wizje snuje na swojej debiutanckiej pełnowymiarowej płycie zespół Zwischenlichten z niewielkiego miasteczka Helmbrechts w Górnej Frankonii, na pograniczu Bawarii i Czech.
Zakorzenienie
Zwischenlichten to stosunkowo nowy projekt muzyczny. Założył go młody lokalny dziennikarz i muzyk Nico Schwappacher, do którego na debiutanckiej płycie Dämmerschwellen dołączył Martin Falkenstein, pochodzący z pobliskiej Turyngii lider zespołów grających cięższe odmiany metalu (Alchemyst, Mosaic). Dwuosobowy skład nie przeszkadza w tworzeniu utworów multiinstrumentalnych, przynajmniej w wersji studyjnej. Poza gitarami, gitarą basową oraz perkusją, na nagraniach słyszymy różnego rodzaju dzwonki, klawisze, a także ksylofon, harmonię i instrumenty smyczkowe (skrzypce, kontrabas). Wszystko to nawiązywać ma również do miejscowej tradycji muzycznej, ale o tym za chwilę.
Płytę Zwischenlichten wydała wytwórnia Heimat Musik, związana z samymi artystami, zaś produkcją całości zajął się Markus Stock, znany do tej pory przede wszystkim jako dźwiękowiec zespołów black metalowych. Całości dopełnia interesująca szata graficzna przygotowana przez Christiana Klute.
Dość logiczne w przypadku muzyki neofolkowej (choć Schwappacher i Falkenstein określają swoją twórczość mianem dark folku) jest nawiązywanie do tradycji, kultury oraz tożsamości bliskiej wykonawcom. Często chodzi przy tym o przypominanie tradycji nieco zapomnianych, szczególnie we współczesnym świecie. Zwischenlichten wpisuje się w ten nurt, ale robi to dość specyficznie. Zespół i jego twórczość nie odwołują się bowiem do tradycji / kultury germańskiej, czy choćby ogólnoniemieckiej. Kanwą ich poszukiwań artystycznych jest raczej Heimat, mała ojczyzna, w tym przypadku Górna Frankonia. To ona, z jej krajobrazami i dziedzictwem przyrodniczym, ale też kulturowym, w tym w postaci ludowych legend i przekazów, jest punktem wyjścia.
Dźwięki zapomnianego Heimatu
Właśnie swoista lokalność jest najbardziej znamienną i interesującą cechą twórczości Zwischenlichten. Odnajdujemy ją w warstwie muzycznej (tradycyjne instrumenty, linie melodyczne), jak i tekstowej. Słowa utworów zespołu to zresztą nie tylko twórczość własna jego członków zafascynowanych frankońskim folklorem, ale też adaptacja klasycznej liryki, głównie romantycznej. W „Seelenwetterläutern” Schwappacher miesza cytaty prekursora niemieckiego romantyzmu, Johanna Wolfganga Goethe’go z poezją Franza Xavera Engelhardta, pochodzącego z Dolnej Bawarii katolickiego duchownego, kompozytora i twórcy muzyki kościelnej. W „Herbstfeuer” tekst austriackiego poety Josefa Weinhebera miesza się ze słowami Szkota Roberta Louisa Stevensona (jedyny nie-niemiecki wątek albumu). W „Lichtmesstag” mamy z kolei słowa lokalnej, ludowej pieśni.
Muzyka Zwischenlichten, czerpiąca z lokalnej tradycji, nacechowana jest głęboką melancholią. Wyraża też tęsknotę za światem utraconym, szczególnie odczuwalną w utworach, takich jak znakomity „Duldsamkeit”, poświęcony ciężkiej, monotonnej pracy tradycyjnych rolników z okolic (do utworu powstał teledysk z ciekawymi archiwalnymi ujęciami prac polowych). Przez kolejne utwory Dämmerschwellen przebija niezmiennie tradycja miejscowa przemieszana z pewnym smutkiem i tęsknotą. Za czym? Najpewniej za światem utraconym, który jednak przecież twórcy zespołu starają się w jakiś sposób przywrócić. I wychodzi im to całkiem, przyznać trzeba, nieźle. Słuchając dźwięków ich muzyki aż chce się pojechać do poprzecinanej wzgórzami Dolnej Frankonii, poczuć atmosferę, o której śpiewają, dowiedzieć się czegoś więcej na temat miejscowych tradycji, obyczajów i obrzędów.
„Heimat” to nie tylko tytuł otwierającego debiutancką płytę Zwischenlichten utworu i nazwa wytwórni specjalizującej się w neofolku, która sygnuje to wydawnictwo. To również najważniejsze przesłanie całego albumu. Polega ono na tym, iż – jeżeli chcemy mówić o jakimkolwiek zakorzenieniu – powinniśmy zacząć od przywracania różnych, w tym duchowych, wymiarów lokalności, zabijanej przez kapitalizm, szczególnie w jego globalistycznym, neoliberalnym wydaniu. W Niemczech siła tożsamości lokalnej i regionalnej oparta jest na historycznie ukształtowanych odrębnościach, których nie zdołała zniwelować ani centralistyczna III Rzesza, ani turbokapitalizm. One wciąż istnieją i przez cały czas są istotną częścią świadomości mieszkańców każdego tamtejszego miasta, miasteczka czy wsi. U nas historia potoczyła się dla mieszkańców wielu polskich regionów inaczej. Nie oznacza to jednak, iż nie możemy poszukiwać naszego zakorzenienia, przypominać o tym, iż duchowość, świadomość i tożsamość to niekoniecznie wymyślone i wyobrażone sztuczne koncepty, ale może pewne wzorce powielane od wieków, rytuały i obrzędy, których fragmenty do dziś zachowały się w lokalnych społecznościach. Zwischenlichten dolnofrankońską lokalność wyraża w formie muzyki oddziaływującej na wszystkich, również tych, którzy w ich mieście i regionie nigdy dotąd nie byli. To nagranie cenne z muzycznego punktu widzenia, ale na dodatek mogące wskazać również polskim artystom pewien wzór, przekonać ich do tego, iż otaczający każdego z nas jego własny Heimat może być fascynujący.
Mateusz Piskorski
Zwischenlichten, Dämmerschwellen, Heimat Musik, 2022.