Zwycięstwo Karola Nawrockiego otworzyło nowy rozdział dla Prawa i Sprawiedliwości (PiS).
Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 roku partia znalazła się w opozycji, a wielu jej działaczy straciło dostęp do lukratywnych stanowisk w administracji rządowej. Teraz, gdy Nawrocki objął urząd prezydenta, politycy PiS widzą w nim szansę na powrót do wpływów – i ciepłych posad. Elita partii, a także szeregi mniej prominentnych działaczy, liczą na to, iż prezydentura Nawrockiego stanie się maszynką do zatrudniania lojalnych członków PiS, co budzi obawy o upartyjnienie urzędu prezydenta.
Nawrocki, jako kandydat poparty przez PiS, od początku był postrzegany jako człowiek lojalny wobec partii. Jednak jego prezydentura, która miała być symbolem odnowy prawicy, już na starcie staje się polem walki o wpływy. Działacze PiS, którzy po 2023 roku stracili stanowiska w ministerstwach, spółkach skarbu państwa czy mediach publicznych, teraz widzą w Kancelarii Prezydenta szansę na powrót do gry. Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak czy Beata Szydło – to tylko niektóre nazwiska, które w kuluarach wymienia się jako potencjalnych kandydatów do kluczowych ról w otoczeniu Nawrockiego. Plotki głoszą, iż Brudziński miałby zostać szefem Kancelarii Prezydenta, a Szydło mogłaby objąć stanowisko doradcy ds. społecznych. Tego rodzaju spekulacje pokazują, jak bardzo PiS traktuje prezydenturę Nawrockiego jako przedłużenie partyjnych interesów.
Nie tylko partyjna elita liczy na korzyści. Drobniejsi działacze PiS, którzy przez lata budowali swoje kariery na lojalności wobec partii, również mają nadzieję na zatrudnienie w strukturach prezydenckich. Kancelaria Prezydenta, choć formalnie ograniczona w zakresie obsady stanowisk, dysponuje budżetem i możliwościami zatrudnienia doradców, ekspertów czy członków gabinetu. Dla wielu polityków PiS, którzy po utracie władzy zmagają się z brakiem wpływów i dochodów, takie posady to szansa na przetrwanie do kolejnych wyborów parlamentarnych w 2027 roku. Przykładem może być fala nominacji, jakiej spodziewają się lokalni działacze PiS, którzy aktywnie wspierali kampanię Nawrockiego – wielu z nich liczy na stanowiska w regionalnych biurach prezydenta lub w organizowanych przez niego inicjatywach.
Taka strategia budzi jednak poważne obawy. Prezydentura, która powinna być symbolem jedności i niezależności, może zostać sprowadzona do roli partyjnej agencji zatrudnienia. Nawrocki, choć w kampanii podkreślał swoją autonomię, będzie musiał zmierzyć się z ogromną presją ze strony PiS. Jarosław Kaczyński, choć formalnie nie sprawuje już władzy, wciąż kontroluje partię i prawdopodobnie będzie naciskał na Nawrockiego, by ten „wynagrodził” zasłużonych działaczy. Tego rodzaju praktyki były charakterystyczne dla rządów PiS w latach 2015–2023, kiedy to spółki skarbu państwa i administracja publiczna zostały zdominowane przez ludzi związanych z partią, często bez odpowiednich kwalifikacji. Powtórzenie tego schematu w Kancelarii Prezydenta może poważnie zaszkodzić wizerunkowi Nawrockiego jako prezydenta wszystkich Polaków.
Co więcej, takie działania mogą wywołać konflikt wewnątrz samego PiS. Nie wszyscy działacze zgadzają się na obsadzanie stanowisk według klucza partyjnego. Część młodszych członków partii, którzy popierali Nawrockiego jako symbol odnowy, obawia się, iż prezydentura zostanie zdominowana przez starą gwardię PiS, co zahamuje zmiany w partii. Nawrocki, jeżeli ulegnie naciskom, może stracić poparcie tych, którzy widzieli w nim szansę na nową jakość w polskiej polityce.
Podsumowując, politycy PiS widzą w prezydenturze Nawrockiego szansę na powrót do wpływów i ciepłe posadki, co pokazuje, jak bardzo partia wciąż myśli kategoriami partyjnych interesów. Nawrocki staje przed trudnym wyborem: albo ulegnie presji PiS i zamieni Kancelarię Prezydenta w maszynkę do zatrudniania, albo spróbuje zachować niezależność, ryzykując konflikt z Kaczyńskim i partyjną elitą. Jego decyzje w tej sprawie będą najważniejsze dla przyszłości jego prezydentury i dla tego, czy urząd prezydenta pozostanie symbolem jedności, czy stanie się kolejnym narzędziem partyjnej polityki.