PiS i jego niebezpieczna gra z Ameryką. Jak partia Kaczyńskiego próbuje manipulować wyborami

2 dni temu
Zdjęcie: PiS


Prawo i Sprawiedliwość (PiS) po raz kolejny pokazuje, iż dla władzy gotowe jest posunąć się do granic etyki i przyzwoitości.

Najnowsze doniesienia „Dziennika Gazety Prawnej” rzucają światło na skandaliczne działania partii Jarosława Kaczyńskiego, które mają na celu wykorzystanie wpływów międzynarodowych do wsparcia kampanii Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta. W tle tych manipulacji pojawia się Thomas Rose, kandydat na ambasadora USA w Polsce, oraz potencjalna wizyta wiceprezydenta USA J.D. Vance’a – wszystko to w imię partyjnych interesów, a nie dobra Polski.

Thomas Rose – pionek w grze PiS

Thomas Rose, biznesmen i były wydawca „Jerusalem Post”, którego kandydatura na ambasadora USA wciąż czeka na zatwierdzenie przez Kongres, w ostatnim czasie wielokrotnie odwiedzał Polskę. Co znamienne, jego wizyty ograniczały się do spotkań z przedstawicielami opozycji, głównie z kręgów PiS. Jak podaje „DGP”, Rose jest postrzegany jako sojusznik Karola Nawrockiego, a jego relacje z takimi postaciami jak Adam Bielan czy Nikodem Rachoń – prominentnymi działaczami PiS z dostępem do amerykańskich kręgów władzy – budzą poważne wątpliwości co do jego bezstronności. Wioletta Paprocka-Ślusarska, szefowa kampanii Rafała Trzaskowskiego, potwierdziła, iż Rose nie spotkał się z nikim z otoczenia kandydata Platformy Obywatelskiej, co tylko podkreśla jednostronność jego działań.

Te wizyty, organizowane przez Bielana i Rachonia, mają jasny cel: wykorzystać Rose’a jako narzędzie w walce z obecnym rządem Donalda Tuska. Źródła „DGP” nie pozostawiają złudzeń – Rose jest widziany jako ktoś, kto może pomóc PiS w powrocie do władzy, wspierając Nawrockiego w kampanii prezydenckiej. Takie działania to jawne naruszenie zasad dyplomacji, które nakazują przyszłym ambasadorom powstrzymanie się od ingerencji w wewnętrzne sprawy państwa przyjmującego. PiS, angażując Rose’a w swoją grę, pokazuje, iż nie ma skrupułów w wykorzystywaniu zagranicznych wpływów do realizacji własnych celów politycznych.

Wiceprezydent USA w Rzeszowie – kolejny etap manipulacji

Nie mniej bulwersująca jest informacja o planowanej wizycie wiceprezydenta USA J.D. Vance’a w Rzeszowie, która miałaby się odbyć tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich 1 czerwca. Według „Gazety Wyborczej”, PiS aktywnie pracuje nad zaproszeniem Vance’a, licząc na to, iż jego obecność doda wiatru w żagle kampanii Nawrockiego. Taki ruch byłby niczym innym jak próbą wpłynięcia na wynik wyborów poprzez wykorzystanie autorytetu administracji amerykańskiej – państwa, które jest kluczowym sojusznikiem Polski. To nie tylko desperacja, ale i cynizm, który stawia interesy partyjne ponad stabilnością stosunków międzynarodowych.

PiS najwyraźniej wierzy, iż zagraniczne poparcie może odwrócić uwagę od licznych afer i kontrowersji, które ciążą na Nawrockim, takich jak sprawa mieszkania Jerzego Ż., czy zarzuty o wykorzystywanie wpływów politycznych do prywatnych celów. Jednak angażowanie zagranicznych polityków w kampanię wyborczą to niebezpieczna gra, która może zaszkodzić wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej. Czy PiS naprawdę chce, aby nasz kraj był postrzegany jako miejsce, gdzie wybory są manipulowane przy udziale zewnętrznych sił?

Hipokryzja i brak zasad

Działania PiS są tym bardziej oburzające, gdy przypomnimy sobie, jak partia ta przez lata krytykowała rzekome „ingerencje zagraniczne” w polskie sprawy. Kaczyński i jego zwolennicy regularnie oskarżali Unię Europejską o naruszanie suwerenności Polski, a teraz sami zapraszają amerykańskich polityków, by ci wpłynęli na wynik wyborów. To hipokryzja w najczystszej formie – PiS najwyraźniej uważa, iż suwerenność jest ważna tylko wtedy, gdy służy ich interesom.

Co więcej, takie postępowanie stawia pod znakiem zapytania uczciwość całego procesu wyborczego. jeżeli PiS jest gotowe wykorzystać międzynarodowe koneksje do wsparcia swojego kandydata, to jak daleko jeszcze się posunie? Czy partia, która przez osiem lat rządów osłabiała instytucje demokratyczne, niszczyła niezależność sądów i mediów, a także dzieliła społeczeństwo, naprawdę zasługuje na zaufanie Polaków?

Czas na reakcję

Polacy zasługują na wybory, które będą uczciwe i wolne od zewnętrznych manipulacji. Działania PiS w kontekście wizyt Thomasa Rose’a i potencjalnego przyjazdu J.D. Vance’a to kolejny dowód na to, iż partia Kaczyńskiego nie cofnie się przed niczym, by odzyskać władzę. To nie jest polityka w imię dobra wspólnego, ale bezwzględna walka o wpływy, w której Polska i jej obywatele są jedynie pionkami.

Rząd Donalda Tuska powinien stanowczo zareagować na te próby ingerencji, a opinia publiczna – wyrazić swój sprzeciw. jeżeli pozwolimy, by wybory były kształtowane przez zagraniczne interesy i partyjne gierki PiS, stracimy coś znacznie cenniejszego niż pojedyncza kampania – stracimy resztki wiary w demokratyczny proces. PiS już wystarczająco zaszkodziło polskiej demokracji. Czas powiedzieć „dość”.

Idź do oryginalnego materiału