Pierwsza dobra wiadomość
Oto przewodniczący komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich, a zarazem szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego generał Jarosław Stróżyk na zwołanej konferencji prasowej ogłosił wstępne wynik z przeprowadzonego dochodzenia. Pośród różnych domysłów i miałkich zarzutów generał Stróżyk przedstawił twardy, wręcz najważniejszy dowód na to, iż rządy Zjednoczonej Prawicy były pod obcym wpływem i działały na rzecz Rosji, a co za tym idzie na szkodę państwa polskiego. Tym koronnym dowodem było podpisanie przez polski rząd umowy o współpracy z firmą BGR Grup.
Firma BGR Grup, działająca wcześniej pod nazwą Barbour, Griffith & Rogers jest amerykańską firmą lobbystyczną. Problem w tym, iż firma BGR Grup w rzeczywistości dbała o międzynarodowe interesy jednego z rosyjskich banków, a także spółek zależnych od Gazpromu, lobbując zarazem za budową gazociągu Nord Stream. Polski rząd podpisał z firmą BGR Grup umowę na kwotę ponad 200 tys. dolarów, by ta lobbowała w amerykańskim Kongresie na rzecz polskich interesów. W rzeczywistości firma ta za polskie pieniądze lobbowała na rzecz interesów rosyjskich. Wniosek z badań komisji przedstawiony przez generała Stróżyka jest jak najbardziej słuszny – polski rząd podjął działania na szkodę polskiego państwa co ma znamiona zdrady.
Jednak zaledwie kilka godzin po tej jakże ważnej konferencji dziennikarze z różnych redakcji ujawnili, iż przedmiotowa umowa z firmą BGR Grup dotycząca w dużej mierze kwestii zbrojeniowych została podpisana w maju 2008 roku, a więc podpisana została przez rząd Donalda Tuska z ówczesnym ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem. Należy zaznaczyć, iż informacje te opublikowały media sytuujące się po obu stronach sceny politycznej, nie tylko portale Niezalezna czy wPolityce, ale także zarządzany przez niemiecki kapitał Onet. Portal Onet podał choćby link do strony internetowej amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, skąd można pobrać pełną treść tej umowy. Umowy, pod którą, jak widać na poniższym scanie figuruje podpis Roberta Kupieckiego:
Robert Kupiecki był w roku 2008 ambasadorem RP w Waszyngtonie. Następnie w latach 2012 – 2015 był wiceministrem obrony narodowej w rządzie PO-PSL, a w tej chwili jest wiceministrem spraw zagranicznych, zastępcą Radosława Sikorskiego w rządzie Donalda Tuska.
Ostatecznie kooperacja z firmą BGR Grup została zerwana przez rząd Zjednoczonej Prawicy, gdy ministrem obrony narodowej był Mariusz Błaszczak. Te informacje były dostępne, łatwe do zweryfikowania. Nie jest możliwe, żeby generał Stróżyk ogłaszając publicznie te „sensacje” nie wiedział, kto podpisywał umowę o współpracy z reprezentującą rosyjskie interesy amerykańską firmą. Cynicznie kłamał, wiedząc, iż kłamstwo ogłoszone w prime-time ma większą moc oddziaływania od nierzadko niszowych sprostowań i wyjaśnień. Ale najważniejsze jest to, iż Stróżyk oraz jego mocodawcy z Tuskiem na czele doskonale zdają sobie sprawę, iż umowa z BGR Grup była działaniem na szkodę Polski i miała znamiona zdrady. I to jest ta pierwsza dobra wiadomość od czasu ukonstytuowania się obecnego rządu.
Jest to dobra wiadomość, gdyż dowodzi, iż Tusk i jego podwładni nie są ludźmi naiwnymi, nieświadomymi zagrożeń, nieświadomymi meandrów międzynarodowej polityki i nieświadomymi wyrafinowanej gry różnych służb specjalnych. Ogłaszając publicznie, iż podpisanie umowy z firmą BGR Grup jest niezbitym dowodem na rosyjskie wpływy w Polsce przyznali, iż ich działania były w pełni świadome, iż nie działali w dobrej wierze lub w stanie niepoczytalności, poczytalności ograniczonej czy innej pomroczności jasnej. I kiedy staną kiedyś przed Sądem nie będą mogli zasłaniać się artykułem 31 Kodeksu karnego, który definiuje warunki odpowiedzialności karnej w sposób następujący:
§ 1.
Nie popełnia przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem.
§ 2.
o ile w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Będą mogli być sądzeni i będą mogli być ukarani. To pierwsza dobra wiadomość od wielu miesięcy.
Marcin Bogdan