Pat w gminie Górno. Rada i wójt mają inne wizje, mieszkańcy chcą referendum

3 godzin temu
Zdjęcie: Urząd Gminy Górno / Fot. gorno.biuletyn.net/


Kilkunastoosobowa grupa mieszkańców gminy Górno chce referendum w sprawie odwołania rady gminy. Powód? Pat inwestycyjny i brak jakiejkolwiek współpracy między radą, a wójtem. O tym, iż jej nie ma mówią zgodnie obie strony – i wójt, i rada, obie też sytuację w gminie opisują… zupełnie inaczej.

Jak informowaliśmy, wczoraj ( poniedziałek 10 lutego ) do komisarza wyborczego w Kielcach wpłynęło pismo dotyczące przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania rady gminy w Górnie przed upływem kadencji. Pod pismem podpisał się Janusz Krzysiek, sołtys Radlina.

– Pomysł wyszedł od grupy mieszkańców, część z nich to sołtysi. Są to osoby zniecierpliwione i oburzone stylem działania rady. Grupa radnych, która wygrała wybory i stanowi większość w obecnej radzie w trakcie kampanii wyborczej krytykowała stan finansów gminy, wójta za rozrzutność, natomiast ta sama grupa proponowała równocześnie nowe inwestycje – tłumaczy.

Sołtys wskazuje, iż poziom zadłużenia gminy okazał się nie tak alarmujący i gmina powinna się dalej rozwijać przy harmonijnej współpracy między radą, a wójtem. Jednak rozwoju, zdaniem grupy mieszkańców nie widać. Są za to działania, które paraliżują funkcjonowanie gminy.

– Budżet dla Gminnego Ośrodka Kultury został obcięty o ponad 200 tysięcy złotych, co skutkuje tym, iż dyrektorka instytucji zastanawia się nad wypowiedzeniem umów, ponieważ musi planować wydatki w pewnym cyklu – zaznacza.

Janusz Krzysiek zwraca również uwagę na rezygnację rady z programu tanich mieszkań czynszowych, czyli tzw. „SIM-ów”, które miały powstać w Cedzynie. Inwestycja również z powodu oporu mieszkańców, została w tej lokalizacji przez radnych odrzucona.

Grzegorz Skiba, przewodniczący rady gminy w Górnie uważa, iż sołtys Radlina działa w zmowie w wójtem Łysakiem, czego efektem jest inicjatywa organizacji referendum. Dodaje, iż siostra sołtysa jest dyrektorem biblioteki w Górnie, jednostki podległej gminie. Twierdzi, iż brak nowych inwestycji to wina wójta.

– Zdecydowana większość radnych, w sumie 12 osób ma odmienne zdanie niż wójt. Ten nie zgadza się z tym, iż wnioskujemy o nowe inwestycje i sprawy ważne dla mieszkańców. Te wnioski są przez wójta odrzucane – żali się. I podkreśla, iż rada nie utrudniała włodarzowi realizacji zeszłorocznego budżetu, natomiast w obecnym na 2025 rok chciała wnieść poprawki w postaci propozycji inwestycyjnych poszczególnych radnych. Te jednak nie zostały przez wójta uwzględnione.

Z kolei Przemysław Łysak, wójt gminy Górno zapewnia, iż mieszkańców nie trzeba było do żadnej inicjatywy namawiać, bo sami widzą, co dzieje się w gminie.

– Górno po latach „prosperity” stanęło. Wcześniej tych inwestycji było bardzo dużo, a dziś nie robi się praktycznie nic – mówi.

Wójt z kolei obwinia za to radę gminy, która podejmuje takie, a nie inne uchwały. I tu skarży się m. in. na blokowanie budowy tanich mieszkań czynszowych dla osób, których nie stać na zakup własnego M.

– Cała ta inicjatywa upadła. Najpierw rada gminy podejmuje uchwałę o wyjściu z SIM-u, choć to jakieś kuriozalne rozwiązanie, bo SIM to spółka, więc albo się nabywa udziały, albo ich pozbywa. Później rada decyduje o wejściu do spółki. Rada przy tym nie godzi się na żadną lokalizację inwestycji – ani w Cedzynie, ani w Leszczynach. Poziom debaty samorządowej całkowicie podupadł. Są jedynie kontrole i bezpodstawne oskarżenia – twierdzi.

Grzegorz Skiba przedstawia zupełnie inny punkt widzenia. Wyjaśnia, iż w przypadku dotacji dla Gminnego Ośrodka Kultury rada nie podjęła innych decyzji, niż rok wcześniej. Budżet dla instytucji był na tym samym poziomie plus fundusze dodatkowe uwzględniające inflację.

– Fundusze na GOK są zabezpieczone. Narracja jest taka, iż myśmy pieniądze zabrali. To nieprawda. My jedynie możemy teraz zwiększyć dotację w ciągu roku, przed czym się nie wzbraniamy – mówi przewodniczący.

I dodaje, iż taka praktyka była stosowana w latach ubiegłych i nigdy wcześniej nie było potrzeby odwoływania, czy zawieszania zajęć, co zrobiono tym razem. Grzegorz Skiba uważa, iż decyzja dyrektorki GOK-u została podjęta pod wpływem obecnego wójta. W sprawie SIM-u Grzegorz Skiba również broni się, iż rada gminy nie chciała zablokować tej inwestycji całkowicie, ale zmienić jej lokalizację. Zapewnia, iż sprawa jest w toku.

Przewodniczący rady gminy podkreśla, iż działania zmierzającego w kierunku organizacji referendum go nie dziwią. Spodziewał się ich, bo komisje rady gminy prowadzą szereg kontroli, w których ujawniono nieprawidłowości zgłoszone do Najwyższej Izby Kontroli.

– To taki przyspieszony atak w naszą stronę, bo są pewne obawy, iż po tej kontroli wyjdzie coś negatywnego w stosunku do działalności wójta – mówi.

Obie strony nie boją się referendum, są pewne swoich racji. Grzegorz Skiba nie wyklucza inicjatywy w kierunku odwołania wójta, jeżeli taką wolę wyrażą mieszkańcy. Wójt z kolei mówi, iż chętnie się takiej ocenie podda.



Idź do oryginalnego materiału