Paradoksy rosyjskiego LNG w Europie

myslpolska.info 1 rok temu

Rosyjski gaz nie jest zakazany w Europie (jak ropa czy węgiel), ale jednak płynie go coraz mniej. Wyjątkiem jest gaz skroplony (LNG). Na nim świetnie zarabia zachodnia bogata Europa, a wschodnie peryferie Unii odcinają się od niego jak tylko mogą.

W szerokim spektrum sankcji, zakazów, blokad nałożonych na Rosję z gazem ziemnym mamy paradoksalną sytuację. W czasie wojny ukraińskiej na import gazu nie nałożono formalne embargo. Jedynie Bruksela ramię w ramię z Waszyngtonem, zachęcała do „zobowiązań”, czyli dobrowolnego wyrzekania się go przez unijnych importerów.

Gdy te „miękkie” środki nie zadziałały, najbezczelniej w świecie wysadzono największe gazowe rurociągi świata (patrz „Jak wysadzono Nord Stream?”, MP nr 11-12 z 12-19.03.2022; https://myslpolska.info/2023/03/14/szczesniak-jak-wysadzono-nord-stream/), odcinając poprzez ten największy sabotaż gospodarczy XXI wieku możliwość importu. Ale Europa potrzebuje gazu ziemnego, inaczej gospodarka będzie się coraz mocniej dławić.

Gdy import rurociągami z Rosji upadał, paradoksalnie wzrosły dostawy morzem. Gdy w 2021 wynosiły one 14,2 mld m3, to w ’22 podskoczyły o 35% do 19,2 mld. Oczywiście to kilka w porównaniu z 145 miliardami m3 w 2021 r. przesłanych rurociągami. Rosja po prostu nie ma dużych możliwości eksportu przez morze. Są tam zaledwie dwa wielkotonażowe linie produkcyjne LNG (czytaj „Arktyczna kaskada technologii”, MP nr 25-26 z 20-27.06.2021, https://myslpolska.info/2021/06/19/arktyczna-kaskada-technologii/). To Sachalin 2 (współwłaścicielami są Gazprom i japońskie Mitsui i Mitsubishi, kiedyś był także Shell), który dostarcza głównie Japonii. Drugi to arktyczny Yamal LNG, którym władają Novatek, francuski TotalEnergie i chińskie CNPC i SRF. Jest także kilka małotonażowych instalacji, z których największe to Portowaja Gazpromu i Kriogaz-Wysock Novateka. Oba nad Bałtykiem w okolicach Petersburga. Kilka jest w stadium realizacji – Arctic LNG 2 (Novatek) czy kompleks gazowo-chemiczny w Ust-Łudze koło Petersburga (Gazprom). Jednak ich rozruch opóźni się, gdyż mocno dotknęły je sankcje technologiczne. Zachód nie tylko chce odebrać Rosji pieniądze z eksportu surowców, ale także zablokować rozwój gospodarczy.

Pomimo tego Rosja stawia sobie ambitne cele: chce w 2030 roku potroić eksport LNG – osiągnąć 135 mld m3 gazu rocznie. To więcej niż mogły przesyłać wszystkie cztery nitki Nord Stream (110 mld m3/r).

Plany planami, ale już dzisiaj eksport do Unii bije dalsze rekordy, w lutym osiągnął historyczne szczyty – 2 miliardy m3. Rosja zarobiła na tym 1,3 miliarda dolarów. Fałszywi moraliści mogą się oburzać, ale Belgia w ’22 roku zwiększyła import rosyjskiego LNG aż o 70%. Ogromnie zyskały też Francja, Holandia, Hiszpania. I to dokładnie w tym czasie, gdy Europa Środkowo-Wschodnia, łącznie z Niemcami „zobowiązały się” nie importować gazu z Rosji.

Belgia stała się globalnym hubem przeładunkowym dla syberyjskiego gazu dzięki 20-letniemu kontraktowi belgijskiego Fluxys na przeładunki jamalskiego LNG. Zarabia on na eksporcie do Chin, Japonii, Korei Południowej, a choćby Indii czy Pakistanu. Ale w ubiegłym roku prawie całe dostawy poszły na zaopatrzenie Europy. Belgijski rząd naciskany publicznie (przez media oczywiście), żeby Fluxys zerwał kontrakt z Rosją, stwierdził iż terminal LNG w Zeebrugge jest „portem o otwartym dostępie i prawo zabrania dyskryminowania jakichkolwiek klientów„. Belgowie wiedzą, jak chronić swoje interesy regułami prawa. (A tak na marginesie, pamięta ktoś jeszcze, iż to Polska miała stać się „hubem” gazowym?)

Yamal LNG ma wieloletnie kontrakty z hiszpańskim odbiorcą Naturgy (ponad 3 mld m3/r) i francuskim TotalEnergy (5,5 mld), dodatkowo sprzedaje na rynku spotowym, co w ub. roku przyniosło ogromne korzyści. Podczas strajków portowców francuskich przy brzegu Dunkierki czekały na rozładunek obok siebie rosyjski gazowiec „Fiodor Litke” i amerykański „Maran Gas Alexandria”. Oczywiście rosyjski gaz to drobiazg w porównaniu z amerykańskim (patrz „Gazowy zwycięzca ukraińskiej wojny”, MP, nr 5-6 z 29.01-5.02.2023, https://myslpolska.info/2023/02/03/szczesniak-gazowy-zwyciezca-ukrainskiej-wojny/), którego ilość w belgijskim porcie zwiększyła się 10-krotnie. Gdy w ’21 przybyły tylko dwa gazowce z USA, w’22 było ich dwadzieścia. I znowu mamy sytuację, gdy Europa Środkowa (za wyjątkiem Węgier) tworzy nolens volens gazowy kordon sanitarny wokół Rosji, a zachodnia część kontynentu na tym świetnie zarabia.

Andrzej Szczęśniak

fot. public domain

Myśl Polska, nr 15-16 (9-16.04.2023)

Idź do oryginalnego materiału