Tusk panicznie boi się, żeby nie zainteresował się nim Musk

news.5v.pl 5 godzin temu

Im więcej Musk mówi o bezwzględnej konieczności zagwarantowania wolności słowa i odsunięcia od władzy tych, którzy tę wolność niszczą, tym bardziej jest atakowany jako wróg demokracji.

Donald Tusk dołączył do premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Dołączyli także jego niektórzy ministrowie oraz gorliwi obrońcy w mediach, np. Dorota Wysocka-Schnepf z neoTVP. Ta nieformalna koalicja wojuje ze swoim największym w tej chwili wrogiem – Elonem Muskiem. Najbogatszy człowiek świata i przyjaciel prezydenta Donalda Trumpa został przez prezydenta Macrona oskarżony o to, iż „wspiera nową międzynarodówkę reakcjonistów i bezpośrednio miesza się w wybory, np. w Niemczech”. To bezpośrednie mieszanie się to choćby rozmowa, jaką 9 stycznia 2025 r. na platformie X Elon Musk przeprowadził z Alice Weidel, przewodniczącą Alternatywy dla Niemiec (AfD).

Komisja Europejska będzie teraz sprawdzać, czy platforma X nie zmieniła algorytmów, żeby wywiad z Alice Weidel miał większe zasięgi. Na żywo tę 74-minutową rozmowę oglądało 200 tys. osób. Przy okazji Muska straszy się miliardowymi grzywnami i grozi zablokowaniem platformy X w Unii Europejskiej. O zablokowaniu na czas wyborów w Polsce mówiła Dorota Wysocka-Schnepf. A „Politico” straszy mieszaniem się Muska w wybory prezydenckie w Polsce i Rumunii, wybory w Czechach i Irlandii. I podnieca się chęcią „wyzwolenia” przez Muska Wielkiej Brytanii.

Tusk dołączył do tych, którzy na nazwisko Musk reagują paniką i agresją, gdyż boją się, iż jeżeli się nimi zainteresuje, mają przechlapane. Tylko na platformie X Musk ma ponad 212 mln obserwujących (dla porównania największe zasięgi w obozie władzy mają: Tusk, który dobija do 2 mln i Sikorski, który ma trochę ponad 1,2 mln obserwujących). A poza tym – bez przesady – cały świat reaguje na to, co powie czy napisze Elon Musk. Nieprzypadkowo spanikował premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, gdy Musk bliżej się nim zainteresował. Do tego stopnia spanikował, iż obawia się, iż straci władzę (nie tylko on, ale i Partia Pracy). Gdyby Musk zainteresował się Tuskiem tak jak Starmerem, w kilka dni obecny polski premier byłby na świecie postrzegany jako skrajny zamordysta, gwałcący konstytucję i ustawy, niedotrzymujący żadnej obietnicy i o wyjątkowo marnych kwalifikacjach do rządzenia.

Tusk i inni wystraszeni przez Muska obawiają się, iż skoro po jego rozmowie z Trumpem przed wyborami ten później wygrał, to może tak być w wypadku innych jego rozmówców aspirujących do rządzenia państwami. Dlatego w Niemczech władze i powiązane z państwem media wpadły w panikę po rozmowie Muska z Alice Weidel. Specjalną egzegezę tej rozmowy przeprowadziło Deutsche Welle. I trzęsło się z oburzenia, iż „po 30 minutach rozmowy (…) prowadzący ten ‘wywiad’ Elon Musk powiedział do dwustu tysięcy słuchających go ludzi: ‘Amerykanie chcą zmiany i moja rada dla obywateli Niemiec jest taka, żeby zrobili to samo. jeżeli nie jesteście zadowoleni z obecnej sytuacji, musicie głosować za zmianą i dlatego naprawdę mocno rekomenduję, aby głosować na AfD. (…) Nie ma w tym nic oburzającego, tylko zdrowy rozsądek’”.

Straszne dla „Deutsche Welle” było to, iż „przez pierwsze pół godziny rozmowy Weidel po prostu przedstawiała program AfD, piętnowała niemieckie władze za zamykanie elektrowni atomowych w momencie, gdy Niemcy straciły źródło taniej energii z Rosji i krytykowała otwarcie granic Niemiec dla niekontrolowanej migracji”. Jeszcze straszniejsza była konkluzja Muska, iż „tylko AfD jest w stanie uratować Niemcy, w przeciwnym razie sytuacja w Niemczech bardzo, bardzo się pogorszy”. W związku z tym Deutsche Welle zaczęło tłumaczyć, iż Weidel wcale nie jest popularna, iż elektrownie atomowe zamykano nie tylko w Niemczech, a winę za 7 milionów imigrantów ponosi system otwartych granic w ramach strefy Schengen.

Kanclerz Scholz oburzył się, iż Musk nazwał go „głupcem”, a prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera „niedemokratycznym tyranem”. I Musk był tak bezczelny, iż w dzienniku „Die Welt” opublikował artykuł, w którym chwalił pomysły AfD na gospodarkę i migrację. W Berlinie strach przed Muskiem wzmaga się wraz ze zbliżaniem się terminu wyborów parlamentarnych (będą w lutym). Dlatego wicerzecznik rządu Scholza, Christiane Hoffmann, oskarżyła Muska o chęć wpływania na wybory do Bundestagu.

Najstraszniejsze w rozmowie z Muskiem było to, iż Weidel stwierdziła, iż „Hitler nie odniósłby takiego sukcesu, gdyby nie kontrolował mediów i nie wyłączył wolności słowa”. A poza tym Hitler był „komunistą, socjalistą”, podczas gdy AfD to partia konserwatywno-libertariańska, „gotowa bronić Żydów w Niemczech przed atakami ekstremistów”. O samej Weidel jako demokratce świadczyć ma to, iż żyje w związku z Sarah Bossard, szwajcarską producentką filmową pochodzącą ze Sri Lanki.

Warto teraz poświęcić trochę miejsca temu, jak Elon Musk zainteresował się premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. Jak napisano w dzienniku „The Guardian”, „miliarder zajmujący się technologiami oskarżył Keira Starmera i innych wysoko postawionych polityków o tuszowanie skandalu. Skandal polegał na tym, iż kilka tysięcy dzieci padło w latach 1997–2013 ofiarą molestowania seksualnego i gwałtów w miastach Rotherham, Oldham i Rochdale na północy Anglii. Lokalne władze bały się surowego potraktowania sprawców, gdyż byli pochodzenia pakistańskiego i twierdzili, iż są ofiarami rasizmu.

Keir Starmer sprawował w latach 2008-2013 funkcję Dyrektora Prokuratury Publicznej w Anglii i Walii. Elon Musk zarzucił Starmerowi, iż jako prokurator nie doprowadził do ukarania gangów gwałcicieli, choć to on powinien wnieść akty oskarżenia. Zarzucił, iż w 2009 r. podjęto decyzję o nieściganiu domniemanych sprawców w Rochdale i miał za tym stać Starmer. Musk twierdził, iż Starmer „wielokrotnie ignorował prośby ogromnej liczby małych dziewczynek i ich rodziców, aby zapewnić sobie poparcie polityczne”. Premier odpowiedział, iż tacy jak Musk „szerzą kłamstwa i dezinformację”, iż „nie interesują ich ofiary, interesują ich oni sami”. Musk i nowa liderka torysów Kemi Badenoch zaapelowali o przeprowadzenie nowego krajowego dochodzenia.

Elon Musk wcześniej krytykował premiera Starmera za to, iż w reakcji na zamieszki, które wybuchły pod koniec lipca 2024 r. po ataku nożem na młode dziewczyny w Southport, o wiele surowiej traktowano i skazywano osoby oskarżane o udostępnianie w Internecie materiałów klasyfikowanych jako „skrajnie prawicowe” niż sprawców gwałtów i molestowania. „Financial Times” napisał, iż „Elon Musk rozmawiał ze swoimi sojusznikami o tym, w jaki sposób można by odwołać sir Keira Starmera ze stanowiska premiera Wielkiej Brytanii przed kolejnymi wyborami powszechnymi”. Że Musk „bada, w jaki sposób on i jego prawicowi sojusznicy mogą zdestabilizować rząd Partii Pracy w Wielkiej Brytanii”.

Im więcej Elon Musk mówi o bezwzględnej konieczności zagwarantowania wolności słowa i odsunięcia od władzy tych, którzy tę wolność niszczą, przy okazji niszcząc demokrację i praworządność, tym bardziej jest w Europie atakowany jako wróg demokracji. Szefowie państw UE mają sporo na sumieniu, dlatego panicznie boją się, iż dzięki swoim możliwościom Musk może zakończyć ich kariery, a choćby zmienić polityczny krajobraz w ich krajach. Stąd zakusy na blokowanie platformy X, głównego narzędzia wpływów Muska. Stąd oskarżanie go o wpływanie na wyniki wyborów. W panice i strachu liderzy państw w UE zapominają, iż Musk tylko uruchamia opinię publiczną, która dostaje do rąk dodatkowe narzędzie poza uczestnictwem w wyborach. Tego uruchomienia opinii publicznej w Polsce panicznie boją się Donald Tusk, jego zaplecze i jego wyznawcy.

Idź do oryginalnego materiału