Ze względu na budzące nadzieję, pozytywne wyniki sondażowe Konfederacji, w wielu postępowych redakcjach zawrzało. No jakże to? Przecież oni mają poglądy nie takie jak trzeba! Grono usłużnych komentatorów zebrało się, by wyśmiać obskurność reakcji, która to chciałaby z butami wejść na salony. Jak oni mogą chcieć dzieci bić? Jak oni mogą nie lubić UE? Dlaczego oni nie kochają geja i Żyda? A jak oni nam rozwodów pozakazują, to co poczniemy?
Opiszmy te zarzuty po kolei
Zacznijmy od problemów wielu polskich szkół. Wzorem zachodu mamy w tych ośrodkach coraz więcej degeneracji. Istnieje problem patusów, czyli ludzi bez ambicji, bez zainteresowań, z nałogami, wpatrzonych w swoje komórki. Coraz rzadsze są dążenia do równania w górę. Zwykle natomiast równa się w dół. Widać to chociażby po ubiorze. Kiedyś chłopiec chciał być mężczyzną, więc preferował ubiór formalny, a dziewczynka chciała być kobieca, więc chodziła w sukienkach. Dzisiaj trzeba się wyróżnić przez kolorowe włoski, tatuaże, kolczyki w cudacznych miejscach ciała, ubiór streetwear i podarte spodenki. Nikt natomiast zepsutym towarzystwem nie wstrząśnie, bo antypedagodzy zakazują. A jakby jeden nicpoń z drugim zawczasu oberwali przez kolano, wyszłoby to im tylko na zdrowie. I tak wychowywano pasem przez setki lat na tym kontynencie. W rezultacie Europa rządziła światem. Taka jest rzeczywistość, tylko iż postępowo-humanistyczne ideolo nienawidzi normalności. Oni nie dopuszczają do siebie faktu, iż nie mają racji, iż ich polityka zbiera po latach fatalne żniwo, a świat zaczyna być zdominowany przez Azję, gdzie w szkołach akurat panuje reżim.
W sprawie UE problemem są kompleksy Polaków. Jesteśmy niczym zakochani oderwani od rzeczywistości, wpatrzeni w tę zagranicę bez opamiętania. A Europa umiera demograficznie i kulturowo, zabija własny przemysł, wprowadza tak drakońskie regulacje, iż nie będzie się na tym kontynencie opłacało niczego produkować. O europejskiej wersji Doliny Krzemowej można tutaj zapomnieć. Do tego w coraz mniejszym stopniu jesteśmy panami na swoim, a w coraz większym stopniu Bruksela dyktuje nam jak mamy żyć. choćby w podstawowych kwestiach światopoglądowych. Dlatego też ten międzynarodowy twór skończy pewnie tak, jak Związek Radziecki – i pozostanie po nim tylko płacz kosmopolitycznych intelektualistów.
Mamy nieprzyjemność żyć w czasach, gdzie popularne są marsze i parady równości. Normalny człowiek, niezdeprawowany przez lewactwo, na widok tych demonstrantów czuje obrzydzenie. Tak zachowuje się każdy, kto widzi faceta paradującego w damskich fatałaszkach, który widzi ludzi-fetyszystów poprzebieranych za psy, który widzi wariatów z piórkami pozatykanymi w tylną część ciała. To jest wszystko cyrk na kółkach fundowany nam przez oszalałe elity. Środowiska narodowe, konserwatywne i patriotyczne nie mają obowiązku popadania w zachwyt nad tym ewidentnym upadkiem.
Przejdźmy teraz do naszego kochanego „narodu wybranego”. Żydzi pouczają cały świat o swojej moralnej wyższości, a nie mają jednocześnie żadnych oporów w tym, by stopniowo wyniszczać Palestyńczyków. A przez całe swoje dzieje był to właśnie taki naród: o podwójnych standardach i podwójnej moralności. I znowu: nie mamy obowiązku kochać tych ludzi, padać im do stóp, przepraszać za domniemane krzywdy oraz nieliczną grupę szmalcowników. W końcu daleko im do świętości.
Opiszmy końcowo problem zakazu rozwodów. Abstrahujmy od jego słuszności bądź braku słuszności. Zadajmy sobie za to następujące pytanie: czy obecny system ostentacyjnych rozstań, rozbitych rodzin i rozwodów jest faktycznie czymś lepszym niż patriarchalne, tradycyjne społeczeństwo? Czy piąty ślub i dziesiąty rozwód jakiejś gwiazdy stanowi powód do dumy? A może to właśnie religia ma rację, która dowodzi, iż szczęśliwe społeczeństwo budują jeden mężczyzna i jedna kobieta związani na całe życie?
Pochwalić należy Konfederację, iż powyższe zagadnienia zostały wyartykułowane. Jak się komuś coś nie podoba to ma prawo publicznie płakać, a my mamy prawo olać taką osobę. Niech zwolennicy Lucyfera na ziemi idą do diabła. Nie musimy się nimi przejmować. Zganić należy Konfederację za to, iż liderzy zaczęli wycofywać się ze swoich słów pod naciskiem medialnym. Co zaczęliśmy słyszeć? „To nie moje poglądy. To nie ja. Ja tylko mówię, iż piątka Mentzena to coś czego chcą wyborcy, ale się z tym nie utożsamiam”. Takie postawienie sprawy, takie tłumaczenia, świadczą o brak kręgosłupa ideowego, o politycznym kunktatorstwie. Czasem trzeba mieć jaja, wstać, a następnie powiedzieć dziennikarzom: „Z pijanym nie tańczę. Z głupim nie rozmawiam. Nie macie racji”. I tyle. Długoterminowo prawda obroni się sama.
Nasze poglądy powinny być niczym pancerna pięść wymierzona w paszczękę nowoczesnego świata. Współczesna rzeczywistość jest chora, zdeprawowana i wysoce obrzydliwa. Musi ona ulec zmianie. Głoszone przez nas postulaty są remedium na nadciągający upadek, są one lekiem dla chorego organizmu narodowego. Stąd też apel: Panie Prezesie Mentzen! Panie Prezesie Bosak! Nie bójcie się! Prawica potrzebuje trzech rzeczy: męstwa, męstwa i jeszcze raz męstwa!
Nasi zachodni koledzy popełnili błąd pójścia na kompromis ze zgnilizną toczącą Okcydent. Ci panowie dawali rewolucji palec, a w rezultacie stracili reakcyjną rękę z mieczem. Dlatego wstrętni są brytyjscy torysi, którzy mają frakcję LGBT, którzy popierają państwo opiekuńcze. I tutaj my, polska prawica, powinniśmy być głosicielami radykalnych postulatów, powinniśmy być obrońcami upadającej cywilizacji łacińskiej. Bądźmy radykałami, gdyż radykalizm to nic innego, jak dążenie do korzeni, do normalności. W naszym życiowym marszu nie ustępujmy ani kroku w tył względem lewactwa!
Karol Skorek