OSZUKUJĄ POLAKÓW I SPRZEDAJĄ POLSKĘ, BO PEWNI SĄ BEZKARNOŚCI

1 dzień temu

Kiedy byłem młodym naiwnym miłośnikiem historii zachodziłem w głowę, dlaczego nie wywiązujący się ze swych sojuszniczych zobowiązań Anglicy i Francuzi nie obawiali się rozmiaru hańby, jaką się okrywali. Powinni się przecież liczyć z tym, iż kiedyś będą musieli spojrzeć w oczy polskim sojusznikom, których z pełną premedytacją jakże nikczemnie wtedy zdradzali.

Zgodnie z sojuszniczym układem pełnoskalowa ofensywa mocarstw zachodnich na Niemcy miała ruszyć nie później, niż czternastego dnia wojny. Czyli licząc od dnia formalnego dołączenia do niej Wielkiej Brytanii i Francji najpóźniej 17 września 1939. Już jednak 8 września szefowie brytyjskich i francuskich rządów oraz sił zbrojnych postanowili, iż żadnego rzeczywistego wsparcia Polski nie będzie. Zdaniem profesora Pawła Wieczorkiewicza prawda była jeszcze bardziej upiorna a zarazem łajdacka i okrutna. Ten wybitny historyk twierdził, iż od samego początku zachodni alianci w ogóle nie zamierzali pomagać Polsce a obietnicami pomocy oszukiwali nas jedynie po to, by cały impet niemieckiej agresji skierować tylko i wyłącznie przeciw naszemu krajowi. Okłamywali po to, by omamiona obietnicami Polska nie tylko nie poddała się niemieckim żądaniom, ale by licząc na francuską i brytyjską pomoc stawiała opór najtwardszy, na jaki ją będzie stać. By nie oszczędzała ofiar i płacąc za stawiany opór ruiną swych miast i wsi, morzem polskiej krwi a potem straszliwą zemstą za brak pokory – zadała jednak Niemcom największe możliwe straty i trwając w oporze jak najdłużej opóźniła późniejszą agresję Trzeciej Rzeszy wymierzoną już w kierunku zachodnim. Z poglądu Wieczorkiewicza wysnuć można więc wniosek, iż nasi francusko – brytyjscy alianci byli kanaliami wprost krańcowymi. Wręcz bandytami nie lepszymi od samych Niemców. A taki wniosek tym bardziej prowadził do pytania, jak mogli oni nie przewidywać tego, iż kiedyś tym, których z pełnym rozmysłem zdradzali tak haniebnie, którym tak cynicznie mydlili oczy swymi fałszywymi zobowiązaniami a których wydali na straszliwą rzeź, których rzucili na pożarcie – będzie kiedyś trzeba spojrzeć w oczy. I usłyszeć ich oczywiste pytania, zarzuty a może być przez zdradzonych demonstracyjnie oplutym jak ktoś, kto nie ma grama honoru, kto nie jest godny tego, by mu podać rękę?

Prawda w tej kwestii była taka, iż nikt z przywódców Francji czy Anglii nie zamierzał już kiedykolwiek z którymkolwiek z przywódców Polski się spotykać. Po zdradzie wrześniowej przyszła zdrada w Jałcie i Teheranie. A wraz z nią niepodległe państwo polskie przestało istnieć. Zastąpił je sowiecki protektorat zarządzany przez kreatury instalowane nad Wisłą przez Stalina. A polscy przywódcy albo zostali wymordowani albo wegetowali gdzieś w nędzy. Wcześniej było wprawdzie coś takiego, jak Rząd Polski na Uchodźstwie, któremu Londyn, Paryż, Waszyngton a potem niemal wszystkie kraje świata cofnęły uznanie parę miesięcy po tym, kiedy już Niemcy zostały pokonane i polscy lotnicy, polscy marynarze, setki tysięcy polskich żołnierzy – przestały być potrzebne. Sam też polski rząd konstruowany we Francji już we wrześniu 1939 formowany był w zasadniczej mierze pod dyktando samych Francuzów. Kiedy tylko internowany przez Rumunów prezydent Ignacy Mościcki, zgodnie z literą Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej (tej z kwietnia 1935) przekazał swój urząd w ręce generała Wieniawy – Długoszowkiego – Francuzi wymusili natychmiastową dymisję nowego polskiego prezydenta. Francuska policja otoczyła choćby paryską drukarnię, w której drukowane były dekrety polskich władz. Otoczyły, by wszystkie te druki zarekwirować i spalić. I równocześnie doprowadzić do obsadzenia wszystkich stanowisk w działających na wygnaniu polskich władzach ludźmi, którzy Francuzom pasowali. Na przykład Władysławem Sikorskim, który był przeciwnikiem władz sanacyjnych i o którym wiedzieli, iż ani Anglikom ani Francuzom nigdy nie zada on nieprzyjemnych pytań.

Podsumowując ten wątek – Anglia i Francja mogły sobie pozwolić na okłamywanie Polski, na jej najbezczelniejsze oszukiwanie, na rzucenie jej na pożarcie najbardziej krwiożerczym z wrogów. Z jednej przyczyny: po tym rzuceniu Polski na pożarcie – Polski miało już nie być. A kiedy nie byłoby już Polski to i nie byłoby nikogo, kto skutecznie czy choćby widowiskowo mógłby Anglikom i Francuzom rzucić w twarz słowa najoczywistsze. Takie, iż kanalie te są najobrzydliwszymi z wiarołomnych łajdaków.

W podobny sposób dzisiaj Tusk, ilekroć cokolwiek mówi do Polaków, zawsze tylko i wyłącznie łże, łże i łże. Obiecuje wspaniałą przyszłość Polski równocześnie podejmując kolejne decyzje, które Polskę zabijają. Zapowiada cudowny rozwój, powszechny dobrobyt i bezpieczeństwo a podpisuje umowy, skutkiem których Polska niedługo stanie się słaba jak dziecko, wypełni się milionami muzułmanów, do komfortowego utrzymania których już się obecny premier w imieniu Polaków zobowiązał. Tusk zapowiada, iż Polska będzie rosła w siłę równocześnie robiąc wszystko, by Polska w ogóle przestała być państwem.

Ktoś pyta, jak to możliwe, iż Tusk i jego banda czynią tak bez obawy, iż spotka ich za to odpowiedzialność? Odpowiedź zawiera się w ostatnim zdaniu poprzedniego akapitu. jeżeli tylko władza Tuska potrwa jeszcze trochę i tym samym zdoła on doprowadzić do końca ten właśnie plan, który w tej chwili realizuje, to nie będzie żadnego podmiotu zdolnego postawić mu zarzuty. jeżeli wkomponowując polskie siły zbrojne w „armię unijną”, zamieniając złotówkę na euro i podpisując nowe unijne traktaty doprowadzi on do zlikwidowania polskiej państwowości – nie będzie na tym świecie nikogo, kto mógłby go za to osądzić. Tak, jak w 1939 Polacy zapłacili swym państwem za cyniczną grę Anglii i Francji – tak teraz też mogą stracić swe państwo dając wiarę kłamstwom Tuska, Tuskowego kandydata na prezydenta i reszty proniemieckiej Tuskowej bandy.

W 1939 Polacy dali się oszukać słowom kanalii myślących tylko i wyłącznie o sobie. Skutkiem tego – Polacy stracili wtedy swoje państwo. Dziś Tusk i jego ludzie, realizujący obce Polsce interesy, łżą nie mniej o tych, którzy Polaków okłamywali w roku 1939. Czy tym razem Polacy też dadzą się oszukać i w efekcie znów utracą swoje polskie państwo?

Artur Adamski

Idź do oryginalnego materiału