Podczas niedawnej sesji miejskiej w Ozorkowie dostało się firmie odpowiedzialnej za zimowe utrzymanie dróg i chodników w mieście. Skrytykowane zostało nie tylko to, iż drogi gruntowe nie zostały odśnieżone. Radni wytknęli też to, iż koszty za usługę są zbyt wysokie.
– Gdyby zima była ostra i śnieżna, to miasto by splajtowało – mówił z sarkazmem Roman Kłopocki, przewodniczący RM.
Dyskusję o „akcji zima” wywołała jednak Magdalena Zagozda, wiceprzewodnicząca RM.
– Jest mi bardzo przykro. Mieszkańcy z osiedla czują się tak, jakby ktoś o nich zapomniał. Gruntówki były kompletnie zaśnieżone i śliskie. Ludzie się przewracali, bo drogi i chodniki nie zostały odśnieżone, a na dodatek choćby nie zostały posypane piaskiem lub solą – zwróciła się do burmistrza radna.
Iwona Adamczewska, wiceprzewodnicząca RM, miała podobną opinię o pracy firmy odpowiedzialnej za odśnieżanie.
Burmistrz odniósł się do zarzutów.
– Oczywiście, będę rozmawiał w tej sprawie i uczulę firmę, aby zadbała o rzetelne wykonywanie prac związanych z odśnieżaniem. Pragnę jednak przypomnieć, iż mieliśmy ogromne problemy z wyłonieniem wykonawcy, bo do przetargu nikt się nie zgłosił. Udało się znaleźć w końcu firmę, która – bądźmy szczerzy – narzuciła nam ceny. I tak udało się, po długich rozmowach, sprawić, aby ceny były niższe – usłyszeli samorządowcy od burmistrza Jacka Sochy.
Z inicjatywą wyszedł radny Łukasz Radwański.
– Strażacy mogliby pomóc przy odśnieżaniu. Jest tylko kwestia zakupu przez miasto spychacza. To inwestycja rzędu 40 – 50 tysięcy zł. Na pewno taka inwestycja byłaby na lata i korzystna dla miasta.
Włodarz Ozorkowa propozycję ma przemyśleć.