Jolanta Wilczyńska została starostą namysłowską w maju minionego roku. Objęcie tej funkcji przez dotychczasową radną wojewódzką z ramienia Platformy, a także żonę byłego posła PO i byłego wojewody Ryszarda Wilczyńskiego, było przypieczętowaniem zmiany opcji rządzącej w tym powiecie. Wcześniej przez lata u sterów była tam koalicja PiS z ludowcami.
Po wyborach samorządowych z kwietnia 2024 roku PSL oraz związany z tą formacją komitet Wspólnota Obywatelska nawiązał współpracę z radnymi z komitetów Platformy i Przyjaznego Samorządu. Namysłowska PO mogła odtrąbić sukces, ponieważ w tych samych wyborach Jacek Fior pokonał urzędującego Bartłomieja Stawiarskiego w walce o fotel burmistrza Namysłowa.
Od tego czasu minęło jednak dziewięć miesięcy. W kuluarach słychać, iż przez ten czas w relacji pomiędzy panią starostą a przedstawicielami koalicji nie działo się dobrze. A treść oświadczenia, jakie na Facebooku w imieniu żony zamieścił Ryszard Wilczyński to potwierdza.
Jolanta Wilczyńska: Użyto mnie do tego, by zdobyć władzę
Na początku oświadczenia zaznacza, iż godząc się na objęcie funkcji starosty namysłowskiej zrezygnowała z szeregu innych. Była bowiem radną wojewódzką z komitetu Koalicji Obywatelskiej oraz wiceprzewodniczącą sejmiku. Pracowała też w szkole, która „dotąd była treścią jej życia”.
„Przejęłam zarządzanie powiatem w momencie bardzo trudnym pod względem kadrowym, organizacyjnym i relacji międzyludzkich” – przypomina Jolanta Wilczyńska.
Zaznacza, iż sprawy działania starostwa chciała prowadzić z dala od polityki partyjnej, „w szczególności skoncentrowanej na politycznych łupach i obsadzaniu stanowisk”. Podkreśla, iż przy kwestiach kadrowych chciała stawiać na pracowników starostwa.
„Szybko się okazało, iż moje rozumienie tych spraw jest diametralnie inne niż układu koalicyjnego. W zarządzie powiatu nie mogłam w tych kwestiach, jak i wielu innych sprawach, liczyć na stabilną, konstruktywną pracę. Kwestie kadrowe stały się polem stricte politycznych oczekiwań i napięć (…)” – czytamy w oświadczeniu.
Jolanta Wilczyńska odnosi się do kwestii, za którą była w koalicji krytykowana. Mowa o braku obsady stanowisk skarbnika i sekretarza starostwa. Pani starosta informuje, iż na „wymagania koalicyjne” nałożył się też „zwyczajny pech i niespodziewane rezygnacje kandydatów”. Przypomina, iż na początku października trafiła do szpitala i w czasie rekonwalescencji dowiedziała się, iż radni KO i PS stracili do niej zaufanie.
„To, iż nie zaakceptowałam roli wykonawcy dyspozycji politycznych, szczerze mówiąc ustalanych głównie poza tym budynkiem i z udziałem niektórych tylko radnych powiatowych, ma swoją cenę” – pisze Jolanta Wilczyńska.
Zaznacza, iż chciała sprawować władzą po obywatelsku, z poszanowaniem każdej ze stron. „To przykre, iż użyto mnie głównie do tego, by zdobyć władzę” – stwierdza.
Na koniec zaznacza, iż mając do wyboru odwołanie z funkcji przez „swoich” lub samodzielną rezygnację, wybrała to drugie. Jolanta Wilczyńska informuje, iż starostą będzie do końca lutego.
Jacek Fior: Emocje wyraźnie wzięły górę
Choć nazwisko Jacka Fiora nie pada w oświadczeniu, to burmistrz Namysłowa nie ma wątpliwości, iż jest jednym z jego adresatów.
– Może to wynika z faktu, iż wcześniej sam zabiegałem o to, aby pani Jolanta Wilczyńska została starostą – mówi.
– Faktem jest, iż z czasem narastała niezgoda pomiędzy panią starostą a radnymi koalicji. Nie bez powodu. Pani Jolanta Wilczyńska obejmowała funkcję w czasie trwającego prokuratorskiego śledztwa w sprawie wyprowadzenia z kasy starostwa blisko miliona złotych przez jednego z pracowników. Siłą rzeczy trzeba było podziękować poprzedniemu skarbnikowi. Ale przez osiem miesięcy nie było nikogo, kto by pełnił tę istotną funkcję. To samo tyczy się funkcji sekretarza starostwa – wskazuje lider namysłowskiej PO.
– Nie jest tak, iż nie było osób chętnych aby objąć te funkcje. Kandydatem na skarbnika był świetny księgowy. Rozmowy w tej sprawie trwały dwa miesiące. Skończyły się fiaskiem. Doprowadziło to do tego, iż coraz mniej ludzi chce podjąć pracę w starostwie – zauważa Jacek Fior.
Przyznaje, iż Jolanta Wilczyńska była obiektem skarg radnych koalicji. Ci alarmowali, iż pani starosta nie chce współpracować.
– Sytuacja jest trudna. Od pewnego czasu pracowaliśmy nad tym, aby wybrnąć z tej sytuacji. Byliśmy blisko wypracowania polubownego rozwiązania. Wyraźnie jednak emocje wzięły górę. Tak odczytuję oświadczenie pani starosty – stwierdza burmistrz Namysłowa.
Amunicja dla PiS?
Od jednego z namysłowskich polityków słyszymy, iż styl, w jakim Jolanta Wilczyńska kierowała starostwem, zapewniał amunicję opozycji. Potwierdzają to facebookowe wpisy Konrada Gęsiarza, radnego PiS oraz byłego starosty namysłowskiego.
Na przełomie grudnia i stycznia Konrad Gęsiarz nabijał się najpierw z wycofania projektu budżetu powiatu pod głosowanie radnych. A potem wytykał, iż na inwestycje są tam nieco ponad 3 mln zł, podczas gdy w 2024 roku było to ponad 30 mln zł.
„Obecna koalicja inwestycyjnie cofnęła nas o 5 lat. Nie dziwi, iż taki budżet uzyskał poparcie jedynie 10 radnych. Jak widać Jolanta Wilczyńska nie wysilała się w pozyskiwaniu nowym środków na inwestycje” – ironizował.
„Złe nastroje wśród urzędników”
Marcin Biliński, jeden z liderów Przyjaznego Samorządu i wiceburmistrz Namysłowa uważa, iż krytyczne oświadczenie ma wybielić panią starostę.
– Pani Jolanta Wilczyńska nie potrafiła sobie zbudować poparcia u radnych. W samym zarządzie powiatu często dochodziło do zgrzytów i nieporozumień. O dużej słabości świadczy też to, jak długo pani starosta nie potrafiła znaleźć skarbnika i sekretarza – mówi.
– Były propozycje osób apolitycznych i merytorycznie przygotowanych do objęcia tych funkcji. Ale były odrzucane na zasadzie „nie, bo nie”. Rozumiem rozżalenie pani starosty, ale ten powiat musi się zacząć rozwijać. Tymczasem w samym starostwie nastroje wśród urzędników są złe – argumentuje Marcin Biliński.
Zarówno Jacek Fior, jak i Marcin Biliński uważają, iż pomimo decyzji Jolanty Wilczyńskiej, koalicja u sterów powiatu namysłowskiego nie jest zagrożona. Można się spodziewać, iż w najbliższych tygodniach nastąpi rekonstrukcja zarządu.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania