Dwudniowa wizyta premiera Ontario Douga Forda w Waszyngtonie podczas trwającej kampanii wyborczej wzbudziła falę krytyki ze strony przywódców pozostałych głównych ugrupowań politycznych.
Ford udaje się do stolicy USA w podwójnej roli – jako urzędujący premier Ontario oraz przewodniczący Rady Federacji, zrzeszającej premierów wszystkich kanadyjskich prowincji i terytoriów. Celem wizyty jest udział w spotkaniu z amerykańskimi politykami i liderami biznesu, na którym omawiane będą zagrożenia związane z planowanym przez prezydenta Donalda Trumpa nałożeniem ceł.
– Jadę tam razem z grupą premierów, by upewnić się, iż głos Ontario zostanie usłyszany – powiedział Ford w sobotę, prowadząc kampanię w Niagara-on-the-Lake – Spotkam się z przedstawicielami rządu, świata biznesu oraz innymi liderami, aby przekazać jasny sygnał: razem jesteśmy silniejsi.
Tymczasem jego polityczni rywale twierdzą, iż podróż Forda jest niewłaściwym wykorzystaniem stanowiska i narusza zasady demokratyczne. Ich zdaniem premier traktuje wizytę jako narzędzie wzmacniające jego pozycję w kampanii wyborczej.
Liderka Partii Liberalnej Bonnie Crombie zarzuciła Fordowi złamanie niepisanej zasady dotyczącej ograniczeń nałożonych na rząd podczas kampanii wyborczej. Zgodnie z federalnymi i prowincyjnymi zwyczajami, administracja powinna kontynuować swoje codzienne obowiązki, ale powstrzymywać się od podejmowania istotnych decyzji, chyba iż wymaga tego sytuacja nadzwyczajna.
W rozmowie z Ismailą Alfą, prowadzącą program Fresh Air na antenie CBC, Crombie stwierdziła, iż Ford powinien był wcześniej podjąć działania mające na celu wzmocnienie relacji z amerykańskimi decydentami, zamiast teraz kreować siebie na kluczowego negocjatora.
– To rząd federalny, Dominic LeBlanc i premier Kanady będą prowadzić rzeczywiste rozmowy przy stole negocjacyjnym – podkreśliła – Nie udawajmy, iż Doug Ford będzie tam siedział naprzeciwko Donalda Trumpa, który choćby nie zamierza się z nim spotkać.
Liderka Nowej Demokratycznej Partii, Marit Stiles, oskarżyła Forda o wykorzystywanie kwestii ceł do własnych celów politycznych.
– Z tego, co wiem, Doug Ford ustąpił ze stanowiska premiera w chwili ogłoszenia wyborów – powiedziała w niedzielę podczas spotkania z wolontariuszami w Toronto. – Nie sądzę, żeby działał w interesie mieszkańców Ontario. Myślę, iż robi to wyłącznie dla siebie i swojego politycznego przetrwania. Gdyby tak nie było, nie zdecydowałby się na tę podróż.
Z kolei lider Partii Zielonych Mike Schreiner skrytykował Forda za koncentrowanie się na sprawach międzynarodowych, zamiast zajmować się palącymi problemami Ontaryjczyków, takimi jak rosnące koszty mieszkań i żywności.
– Zamiast jechać do Waszyngtonu, dlaczego nie podejmuje realnych działań w sprawach, które każdego dnia dotykają mieszkańców tej prowincji? – zapytał retorycznie.
Profesor Zac Spicer z York University wskazał, iż choć zagrożenie cłami można uznać za sytuację nadzwyczajną, to argument Forda o konieczności przedterminowych wyborów w związku z tym problemem jest niejednoznaczny.
– Z perspektywy opozycji sprawa wygląda jasno. Ta sytuacja działa na korzyść premiera, o ile dobrze sobie z nią radzi – wyjaśnił.
Ekspert dodał, iż Ford mógł uniknąć kontrowersji, gdyby skonsultował się wcześniej z liderami opozycji i zorganizował wizytę w mniej medialny sposób.
– Prawdopodobnie opozycja nie miałaby większych zastrzeżeń, gdyby premier na chwilę wycofał się z kampanii, po cichu udał się na spotkania i wrócił równie dyskretnie – ocenił Spicer.
Wizyta Forda w Waszyngtonie odbywa się w kontekście planowanego przez Trumpa nałożenia 25-procentowych ceł na importowaną stal i aluminium, w tym również z Kanady i Meksyku. Choć amerykański prezydent pierwotnie zapowiedział wprowadzenie taryf już 1 lutego, tymczasowo wstrzymał ich realizację po tym, jak oba kraje zobowiązały się do podjęcia działań odwetowych i wzmocnienia kontroli granicznych.
Ford planuje kolejną podróż do Waszyngtonu 20 lutego – na tydzień przed wyborami w Ontario.
Na podst. CBC