
Olivia Chow
Burmistrz Toronto Olivia Chow ostro skrytykowała decyzję rządu federalnego, który w 2025 r. zamierza przeznaczyć jedynie 26 proc. środków potrzebnych na zakwaterowanie uchodźców i osób ubiegających się o azyl. Jak podkreśla Chow, oznacza to deficyt rzędu 107 mln dol., co może przełożyć się na ponad 2-procentową podwyżkę podatku od nieruchomości.
– Zapewnienie schronienia uchodźcom to obowiązek federalny. Miasto ani prowincja nie mają środków, by samodzielnie ponosić te koszty – napisała burmistrz w liście do radnych.
W systemie schronisk Toronto przebywa w tej chwili ponad 3,5 tys. uchodźców, co stanowi około 40 proc. wszystkich osób korzystających z miejskiego wsparcia. Od 2021 roku liczba osób ubiegających się o azyl wzrosła ponad jedenastokrotnie.
Chow ostrzegła, iż brak finansowania może doprowadzić do ograniczenia liczby łóżek w systemie o 1800 miejsc, czyli jedną czwartą dostępnych zasobów.
– Nie możemy po prostu wyrzucić ludzi na ulice. Uciekają przed wojną, głodem i prześladowaniami – podkreśliła.
Miasto liczy na wsparcie rządu federalnego, który od 2017 roku przeznaczył już 1,5 mld dol. na pomoc gminom w całej Kanadzie, z czego prawie 670 mln trafiło do Toronto. Ministerstwo imigracji tłumaczy, iż zainteresowanie dotacjami przewyższyło możliwości programu.
Spór o finansowanie pojawia się w momencie, gdy Toronto prowadzi intensywne rozmowy z rządem federalnym w sprawie budowy 65 tys. nowych lokali do 2030 r. i przygotowań do realizacji planu prowincji przewidującego 1,5 mln nowych domów w ciągu 25 lat.
Co to oznacza dla mieszkańców Toronto?
- Możliwe podwyżki podatków – jeżeli rząd federalny nie zwiększy wsparcia, deficyt 107 mln dol. może zostać przerzucony na mieszkańców.
- Presja na system schronisk – w razie ograniczenia finansowania część łóżek może zniknąć, co utrudni walkę z kryzysem bezdomności.
- Opóźnienia w nowych inwestycjach – brak stabilnego wsparcia może zahamować plany budowy mieszkań i modernizacji schronisk.
Na podst. CTV News