Olejnik aż się zagotowała, prawie wyrzuciła Sasina ze studia. Oto co się działo w "Kropce nad i"

4 godzin temu
– jeżeli mnie pan nie przeprosi, to opuści pan to studio – mówiła Monika Olejnik do Jacka Sasina. To jej reakcja na słowa polityka PiS, który mówił, iż wmawia mu, iż w Smoleńsku "był wypadek, a Putin jest aniołkiem". Sasin bronił Macierewicza, udawał, iż nie wie, kim jest Paweł S. Olejnik zakończyła program bardzo zirytowana.


Gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i" był dziś Jacek Sasin. Dziennikarka pytała go m.in. o informacje przedstawione przez generała Stróżyka i komisję ds. badania wpływów rosyjskich. A także o łapówkę, jaką Macierewicz miał proponować jednemu z naukowców za zmiany w raporcie o katastrofie smoleńskiej, które miały potwierdzać tezę o zamachu.

– Ale to jest normalne, iż eksperci są opłacani – stwierdził Jacek Sasin i udawał, iż nie wie, o co chodzi.

Olejnik pytała też polityka PiS o słowa Antoniego Macierewicza, który mówił, iż "Rosja i Niemcy dążące do stworzenia Układu Eurazjatyckiego uznały, iż trzeba zamordować prezydenta".

– Pani redaktor, pan minister Macierewicz ma chyba największą wiedzę na ten temat – brnął Sasin. Kiedy pytała, dlaczego o tak poważnym oskarżeniu Polska nie powiadomiła swoich sojuszników, Sasin twierdził, iż przecież nie chodziło o Niemcy, tylko "o geopolityczny układ, który jest faktem, jest od wieków".

– Według Pana był zamach?

– Według mnie był zamach, tak, znaczy – według mnie – raport podkomisji to potwierdza – przekonywał Sasin.



Kiedy Olejnik powiedziała, iż 3 dni wcześniej gościła Jacka Siewierę, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który nie potwierdzał tezy o zamachu, Sasin próbował podważać jego kompetencje.

– To mnie to dziwi.

– Dziwi pana? On był lekarzem.

– On te ciała, widział czy były ślady po wybuchu, czy nie? Ja nie wiem, czy widział.

– No widział – wyjaśniła Olejnik.

Wtedy Sasin stwierdził, iż "to jest opinia jednego człowieka". A następnie perorował, iż to wszystko wina Donalda Tuska, bo "oddał śledztwo Rosjanom".



Prawie wyleciał ze studia


Potem zaatakował Olejnik, twierdząc, iż usiłuje go przekonać, iż "zamachu nie było, a Putin jest aniołkiem".

– Mnie dziwi w tej całej sprawie to, iż w Polsce tak wiele osób i tak wiele sił na siłę chce być adwokatami Putina – mówił.

– Przez kilka lat była prowadzona za wielkie pieniądze podkomisja Antoniego Macierewicza, który nie ma żadnego literalnego dowodu na wybuchy w samolocie – odparła Olejnik.

– To jest skandal, iż podzieliliście Polskę, wmawiając ludziom, iż był zamach – dodała.

– A pani wmawia, iż był wypadek, a Putin jest aniołkiem – wypalił Sasin.

Dziennikarka się zagotowała i żądała od Sasina przeprosin pod groźbą wyrzucenia go ze studia. Po raz drugi mocno zirytowała się, gdy pytała polityka PiS o sprawę Pawła S.

Sasin udawał, iż nie wie, o kogo chodzi.



Do ostrej wymiany zdań doszło jeszcze na sam koniec programu.

– Ja myślałam, iż pan jednak zmienił poglądy, ale nic się nie zmienia – mówiła dziennikarka.

– A no widzi pani, w wielu sprawach zmieniam, ale w tych akurat nie – odparł Sasin.

– Naprawdę, to był skandal, co pan powiedział – nie dawała za wygraną Olejnik.

– Ale proszę mnie nie oceniać tutaj na antenie. Może podyskutujemy jeszcze na ten temat? Bo ja nie przychodzę pani oceniać, a pani mnie zaprasza, żeby oceniać – ciągnął polityk PiS.

– Przesadził pan, naprawdę – tak Olejnik zakończyła program.

Idź do oryginalnego materiału