„Odwołać katastrofę”. Szczepionka na dezinformację i manipulację

10 miesięcy temu

12 lipca na półki księgarni w całej Polsce trafi książka naszego redaktora Tomasza Borejzy.

„Odwołać katastrofę” to szczepionka na dezinformację, która zalewa internet.

Tomasz Borejza przez kilka ostatnich miesięcy odwiedził dziewięcioro z najlepszych polskich specjalistów, by sprawdzić ile jest w tym prawdy. Polscy naukowcy opowiedzieli mu o tym, co robimy ze środowiskiem, jak może się to na nas odbić i co możemy z tym zrobić.

Przede wszystkim tutaj – w Polsce.

Efektem tej podróży jest książka „Odwołać katastrofę”, która zawiera dziewięć obszernych wywiadów będących świetną odtrutką na krążącą po Polsce dezinformacje dotyczącą klimatu i środowiska.

Jeżeli chcecie wiedzieć, jak jest naprawdę, to książka jest już w przedsprzedaży.

Wstęp: Jak ludzie w Czarnobylu

Dwa lata temu na portalu Onet.pl opublikowałem artykuł o Davidzie Attenborough wieszczącym, iż doprowadzimy do załamania środowiska na Ziemi – w zaledwie kilka godzin tekst przeczytało trzysta tysięcy internautów. Byłem zaskoczony, bo na ogół myśli się, iż takie sprawy większości Polaków nie interesują. Tymczasem zaciekawiło ich, jak słynny brytyjski przyrodnik opowiadał o tym, iż jesteśmy dziś niczym ludzie w Czarnobylu – kroczymy w kierunku katastrofy. Gdy Attenborough patrzy na to, co robimy ze środowiskiem, ma przed oczami kontrolerów z elektrowni jądrowej, w której w 1986 roku doszło do wybuchu reaktora. Inżynierowie czarnobylskiej elektrowni nie znali słabych punktów ani ograniczeń systemu, a mimo to kręcili kontrolkami i testowali jego możliwości. Robili to bez należnego szacunku oraz zrozumienia ryzyka, które się z tym wiązało. I kiedy w końcu przekroczyli granicę wytrzymałości reaktora, doszło do wybuchu i katastrofy.

Takie osoby jak David Attenborough mówią, iż jako ludzkość zachowujemy się podobnie jak tamci inżynierowie. Z tą tylko różnicą, iż naszym reaktorem jest cała planeta – przestająca radzić sobie ze śmieciami i zanieczyszczeniami, którymi ją obciążamy. Tak jest na całym świecie, więc nie ma powodu, by skutki tych działań nie dotknęły także Polski. Rzadko o tym myślimy, bo to sprawa, którą ogląda się z perspektywy globu.

Czytamy więc o „lodowcach zagłady”, zmieniających się prądach oceanicznych i ginących „płucach świata”. Ale co to znaczy dla nas – ludzi zamieszkałych w Polsce? Mało kto to wie. Tym bardziej iż eksperci i media na poziom codziennego doświadczenia schodzą w tym wypadku głównie wtedy, kiedy dzieje się coś spektakularnie złego. Takiego jak Odra, umierająca na naszych oczach, o której jednak zapominamy równie szybko, jak gwałtownie się nią zainteresowaliśmy. Albo kiedy dzięki przykładów przemawiających do wyobraźni próbuje się nam tłumaczyć, iż żadnego zagrożenia nie ma, bo ostrzeganie o zmianach to głównie metoda zarabiania pieniędzy. Tak jak wtedy, kiedy Łukasz Warzecha wrzuca do sieci kolejne zdjęcie ulicy zaśnieżonej w zimie, by spytać, gdzie to globalne ocieplenie? Albo gdy Janusz Korwin-Mikke w studiu telewizyjnym wrzuca do szklanki kostkę lodu, by pokazać, iż kiedy ta się roztapia, poziom wody wcale nie rośnie, i w ten sposób dowieść, iż kiedy stopią się lądolody Antarktydy, nie podniosą się także morza. To oczywiście ładne obrazki przemawiające do wyobraźni. Ale tylko dlatego, iż ich odbiorcy nie dostrzegają, w jaki sposób są manipulowani.

Przez kilka ostatnich miesięcy odwiedziłem dziewięcioro z najlepszych polskich specjalistów, by opowiedzieli o tym, co robimy ze środowiskiem i jak może się to na nas odbić. Liczba ta nie była przypadkowa, bo za przewodnika wziąłem sobie koncepcję granic planetarnych. To pojęcie stworzone przez naukowców – przede wszystkim Johana Rockströma i Willa Steffena, których wspierał między innymi noblista Paul Crutzen – skupionych wokół sztokholmskiego Centrum Badań nad Odpornością Ziemi (ang. Stockholm Resilience Centre), którzy kilkanaście lat temu postanowili sprawdzić, jak wielkim obciążeniem dla środowiska się staliśmy.

By to zrobić, przyjrzeli się kluczowym systemom naszej planety i uznali, iż mają one dziewięć granic. Wśród nich są stan klimatu, mórz i oceanów, ilość śmieci i chemii, które wpuszczamy do środowiska, a także to, czy wciąż mamy wystarczająco dużo czystej wody oraz warstwę ozonową. Koncepcję granic planetarnych uznano za jedną z najważniejszych idei współczesnej nauki. Przez kolejne lata do projektu dołączyły setki badaczy, którzy sprawdzają, jak bardzo każdy z systemów Ziemi jest obciążony – kiedy jego stan zaczyna być dla nas „ryzykiem”, a kiedy może „pęknąć” i doprowadzić do katastrofy. Dotąd ustalono, iż – w różnym stopniu – przekroczyliśmy już pięć granic. Część, jak tę związaną z ziemskim klimatem, trochę. Niektóre bardzo.

Każdego z moich rozmówców zapytałem o to, co dzieje się ze światem w ich dziedzinie. Przez kilka miesięcy słuchałem o tym, w jakim stanie są polskie rzeki, jeziora i Bałtyk, a także ryby żyjące w tych wodach. Rozmówcy opowiedzieli mi, dlaczego w żywności jest tyle antybiotyków i pestycydów. Wyjaśnili, co zrobiły z rolnictwem nawozy sztuczne. Czego spodziewać się po cieplejszym klimacie. A także co dla Polaków może oznaczać przekroczenie punktów krytycznych planety i to, iż na drugim końcu świata stopią się lądolody, spłonie las deszczowy lub oceany uwolnią zmagazynowane gazy cieplarniane. I czy katastroficzne wizje, które znamy z popularnych filmów i seriali, są prawdziwe. Moi rozmówcy mówili, dlaczego produkujemy tak dużo śmieci i czy nasze życie musi polegać na sprzedawaniu czasu, którego mamy zbyt mało, by zarobić na rzeczy, których nie potrzebujemy? Czy potrzebujemy komarów? I czy pszczoła miodna to na pewno ten owad, od którego zależymy najbardziej?

Ale przede wszystkim pokazali, co kryzys, do którego zmierzamy bardzo pewnym krokiem, będzie oznaczać dla nas, Polaków.

I co trzeba z tym zrobić.

Tomasz Borejza. Fot. Michał Lichtański.

Spis Treści

Granica I. Wielkie wymieranie
Owady znikają. Bez nich nie przetrwamy
Rozmowa z prof. Piotrem Skubałą


Granica II. Żywność
Jeżeli całkowicie uprzemysłowimy wytwarzanie żywności,
to w końcu zaczniemy umierać z głodu

Rozmowa z prof. Pauliną Kramarz


Granica III. Woda
Zniszczyliśmy mokradła
Rozmowa z prof. Wiktorem Kotowskim


Granica IV. Zmiana klimatu
Nie lubię czynić zła, kiedy nie jest to konieczne
Rozmowa z Marcinem Popkiewiczem


Granica V. Punkty krytyczne
To się nie ma prawa zdarzyć – myślimy – bo jeszcze nigdy się nie zdarzyło
Rozmowa z prof. Szymonem Malinowskim


Granica VI. Morza i oceany
Za trzydzieści lat w Bałtyku może nie być śledzi
Rozmowa z prof. Jackiem Piskozubem

Granica VII. Powietrze
To jak w piosence Metalliki. Coś, czego nie powinno być
Rozmowa z Jakubem Jędrakiem


Granica VIII. Śmieci
Ekonomia ma alternatywę dla tego, co jest teraz
Rozmowa z dr. Maciejem Grodzickim


Granica IX. Ozon
My teraz wymyślamy przyszłość. Stać nas na bycie ambitnymi
Rozmowa z prof. Ewą Bińczyk

Idź do oryginalnego materiału