Odnawialne źródła a blackout. OZE do lokalnych sieci !!. To się opłaca.

1 dzień temu

Odnawialne źródła a blackout.

Amerykański podpułkownik

o ważnej lekcji dla USA i Europy

=========================

[Wreszcie sensowne podejście: Od 30 lat piszę, piszemy, iż wejście OZE musi być naturalne, tam, gdzie człowiekowi, nie “państwu” ani “ideologii” się opłaca.

Sieci lokalne, wiejskie, gminne, powiatowa, jak chcecie, nie przenoszą swych kłopotów na sieć krajową. A dają zyski ludziom.

Przy okazji tego artykułu rozwinę trochę poglądy lansowane przed 30-tu laty, sprzed agresji tej idiotycznej ideologii zielonego komunizmu.

Gdy w sieci lokalnej [wiatraki, panele, małe elektrownie wodne, prąd z biogazowni] nastąpi jakieś [spodziewany czy niespodziewany] nadmiar produkowanej energii, to automatycznie odłączana jest od większej sieci, na przykład okręgowej. A nadmiar energii elektrycznej kierowany jest na przykład do lokalnej stacyjki elektrolizy wody, produkującej, oczywiście na sprzedaż, tlen i wodór. Musi być prywatny właściciel, by mu się opłacało. Powtórzę, bo „oni” są głusi: Oczywiście znów bez jakiś dotacji, tylko wtedy gdy lokalnemu właścicielowi to się opłaca.

I, jak jeszcze przed tym zalewem ideologii pisaliśmy, wyprodukowane tlen i wodór sprzedaje się, na przykład w butlach, tym przedsiębiorcom, którym opłaca się to kupić. I jedynie wtedy, gdy na przykład wodór będzie już tani, można będzie pomyśleć o opłacalnych samochodach wodorowych. Żadnej ideologii, panowie. Róbmy tylko to co się opłaca.

MD]

============================

pch24.pl/odnawialne-zrodla-a-blackout

(pixabay.com)

Podpułkownik Tommy Waller wyjaśnia, czego Ameryka może nauczyć się z blackoutu na Półwyspie Iberyjskim, przypominając, iż „zielona energia i energia w stu procentach odnawialna przez cały czas podlega prawom fizyki”.

Waller jest prezesem i dyrektorem generalnym Center for Security Policy. Wcześniej służył w amerykańskiej piechocie morskiej, odpowiadając m.in. za rozpoznanie naziemne w Afganistanie, Iraku, Afryce i Ameryce Południowej oraz pełniąc służbę krzyżową w Grupie Zadaniowej Obrony Elektromagnetycznej (EDTF) Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Oprócz kierowania Centrum Polityki Bezpieczeństwa przewodzi także ogólnokrajowej, ponadpartyjnej Koalicji Bezpieczna Sieć.

Na łamach „National Interest” odniósł się do blackoutu, jaki miał miejsce niedawno w Hiszpanii i Portugalii. Autor przypomniał, iż „niecały tydzień po tym, jak podały media, iż Hiszpania osiągnęła pierwszy dzień roboczy, w którym w stu procentach korzysta się z energii odnawialnej w krajowej sieci, hiszpański rząd ogłosił stan wyjątkowy po całkowitym załamaniu się tej samej sieci. Bezprecedensowa awaria pozbawiła prądu dziesiątki milionów obywateli i mieszkańców sąsiedniej Portugalii. Awaria gwałtownie doprowadziła do uziemienia transportu publicznego, zamknięcia internetu, łączności komórkowej oraz usług wodno-kanalizacyjnych”.

Podpułkownik dodaje, iż „te dwa wydarzenia, które wystąpiły razem, nie są przypadkowe i powinny służyć jako przestroga dla obywateli oraz liderów w Europie i obu Amerykach, którzy przekonali samych siebie, iż odnawialne źródła energii równają się odporności, jeżeli chodzi o sieć elektryczną. Przekonali samych siebie, iż muszą podłączyć ogromne ilości systemów wiatrowych i słonecznych do swoich istniejących sieci energetycznych, aby powstrzymać zmiany klimatu i przejść na ekologię. Pomijając argumenty dotyczące zmian klimatu, główną kwestią powinno być to, czy powszechne przyjęcie systemów wiatrowych i słonecznych na skalę sieci zwiększa odporność sieci” – pisze.

I nie ma wątpliwości, iż tak nie jest, co właśnie udowodniła Hiszpania.

Awaria hiszpańskiej sieci elektroenergetycznej nie wynikała z żadnego cyberataku, chociaż takie ryzyko zwiększa się, gdy sieci są w dużym stopniu uzależnione od wytwarzania energii wiatrowej i słonecznej, opierając się na sprzęcie wyprodukowanym chociażby w Chinach.

W przypadku awarii na Półwyspie Iberyjskim, zdecydowana większość ekspertów wskazuje na „naturalny produkt uboczny sieci elektrycznej nadmiernie penetrowanej przez systemy wytwarzania energii wiatrowej i słonecznej, czyli oscylacje podsynchroniczne (SSO)”.

Chodzi o to, iż sieci elektryczne tak w Ameryce, jak i Europie działają na prądzie przemiennym (A/C) z częstotliwością synchroniczną 50 Hz w Europie (60 Hz w Ameryce). Sieci dotąd były zasilane głównie przez duże elektrownie węglowe, gazowe lub jądrowe, które wykorzystują duże, ciężkie turbiny obracające się ze stałą prędkością. Turbiny posiadają bezwładność, pęd, który przeciwstawia się nagłym zmianom, utrzymując stabilność sieci. Obecnie, po wprowadzeniu do sieci energii z wiatru i paneli słonecznych, turbiny wiatrowe i panele słoneczne, które łączą się z siecią dzięki urządzeń elektronicznych zwanych inwerterami, nie dość, iż nie zapewniają tej samej stabilności, to jednocześnie wprowadzają do sieci energię w sposób przerywany (na przykład gdy wieje wiatr i świeci słońce). Im więcej OZE podłączymy do sieci, rośnie jej niestabilność (wzrost przerywalności wprowadzania energii i ogólny spadek bezwładności, które mogą spowodować spadek częstotliwości synchronicznej sieci, powodując oscylację subsynchroniczną).

Podpułkownik tłumaczy to w inny, obrazowy sposób. Porównuje sieć do dziecka huśtającego się na huśtawce na podwórku szkolnym. „Gdy dziecko zaczyna huśtać się w stałym tempie i zaczyna odczuwać bezwładność, porusza się w powietrzu raczej bez wysiłku w sposób synchroniczny. Teraz wyobraź sobie, iż ktoś chwyta, ciągnie i pcha jeden z łańcuchów huśtawki, zniekształcając pęd dziecka. W tym momencie, aby zapobiec urazom, dziecko natychmiast przestanie się huśtać i zejdzie z huśtawki. Podobnie, gdy w sieci występuje SSO, jej operatorzy, elektroniczne systemy zarządzania i bezpieczeństwa ochronnego wyłączą sieć, aby spróbować zapobiec uszkodzeniom. SSO powoduje wibracje, które mogą zniszczyć urządzenia, takie jak turbiny, jeżeli będą się zbyt mocno trząść. SSO powoduje również ruchy harmoniczne, które wyzwalają ciepło mogące również zniszczyć urządzenia sieciowe. Im więcej SSO zdarza się w sieci elektrycznej, tym szybciej zużywają się jej elementy” – czytamy.

By zmniejszyć ryzyko wystąpienia SSO, wielu operatorów sieci stara się ją stabilizować poprzez wykorzystywanie co najmniej połowy, a choćby więcej, swoich źródeł wytwarzania z generatorów „podstawowego obciążenia”, takich jak węgiel, gaz lub energia jądrowa.

Sugeruje się, iż w przypadku włączania coraz więcej OZE do sieci, można byłoby ją ustabilizować dzięki rozbudowanym systemom magazynowania energii w akumulatorach (BESS). W przypadku Hiszpanii, tego typu magazyny energii pozwalają na utrzymanie tylko 60 megawatów w akumulatorach w porównaniu z 11 tys. megawatów w samym tylko Teksasie. Jednak, duża grupa inżynierów, która analizowała przypadek zapaści hiszpańskiej sieci energetycznej, uważa, iż nie są pewni, czy miałoby to znaczący wpływ na sytuację.

Po prostu każda ilość energii wiatrowej i słonecznej wprowadzana do sieci znacznie komplikuje jej działanie. Tego typu energia ma „ograniczoną dyspozycyjność”, czyli w przeciwieństwie do energii produkowanej w tradycyjnych elektrowniach opalanych paliwami kopalnymi lub jądrowych, nie można zwiększać ani zmniejszać mocy, by sprostać bieżącemu zapotrzebowaniu sieci. Komplikuje to równoważenie obciążenia podczas szczytowego zapotrzebowania lub nagłych zakłóceń. W jaki sposób więc operatorzy sieci starają się nawigować w tejże niezwykle niestabilnej sytuacji? Muszą polegać na zaawansowanych systemach zarządzania siecią i narzędziach prognostycznych.

Jednak bardziej złożone systemy zwykle oznaczają mniejszą odporność, o której ciągle mówią politycy.

Zdaniem Wallera, „systemy wytwarzania energii wiatrowej i słonecznej mogą odegrać rolę w zwiększaniu odporności, jeżeli są produkowane w kraju i prawidłowo wykorzystywane – na poziomie lokalnym, skoncentrowane na rodzajach obciążeń elektrycznych, które mogą obsłużyć. Takie systemy mikro-sieci mogą działać niezależnie lub jako uzupełnienie większej sieci elektrycznej i mogą znacznie poprawić odporność poszczególnych gospodarstw domowych, obiektów, a choćby społeczności, jeżeli większa sieć zawiedzie”.

Jednak, w obecnej sytuacji, autor zaleca amerykańskim przywódcom, którzy chcą zwiększyć odporność energetyczną, skupienie się na „usunięciu i ograniczeniu systemów wiatrowych, słonecznych i akumulatorowych do mniejszych lokalnych mikrosieci, jednocześnie zmieniając kurs w kwestii sposobu traktowania systemu zasilania masowego, co administracja Trumpa już rozpoczęła dzięki serii dekretów wykonawczych. Ponowne przyjęcie generatorów mocy bazowej, uznanie energii jądrowej za odnawialne źródło energii poprzez recykling zużytego paliwa jądrowego i zabezpieczenie naszej sieci elektrycznej przed znanymi zagrożeniami, pomoże utrzymać światło w Ameryce”- konstatuje ekspert, który przewodzi Koalicji Bezpieczna Sieć.

Źródło: nationalinterest.com AS

https://pch24.pl/prof-malecha-blackout-w-hiszpanii-zostal-wywolany-przez-niestabilne-farmy-wiatrowe-i-fotowoltaiczne/embed/#?secret=bAtjRWEx0g#?secret=VvdfnuGByg

Idź do oryginalnego materiału