Od 1 października 2025 roku każdy zakup napojów w Polsce będzie wyglądał inaczej. Do ceny butelki wody, soku czy piwa doliczona zostanie dodatkowa kwota – kaucja. Pieniądze odzyskamy tylko wtedy, gdy oddamy puste opakowanie do specjalnego punktu zbiórki. To nie jest drobna zmiana. To największa rewolucja w gospodarce odpadami od lat, która zmieni codzienne przyzwyczajenia milionów Polaków.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Jak będzie działał system?
Nowe przepisy obejmą prawie wszystkie opakowania po napojach. Do systemu wejdą:
- plastikowe butelki do 3 litrów,
- metalowe puszki do 1 litra,
- szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 litra.
Niezależnie od tego, gdzie kupimy napój, butelkę czy puszkę będzie można oddać w dowolnym sklepie uczestniczącym w systemie. To duża wygoda, bo kaucję odzyskamy choćby w innej sieci niż ta, w której zrobiliśmy zakupy. Obowiązkowo przyjmować opakowania będą wszystkie sklepy większe niż 200 m², a mniejsze punkty będą mogły dołączyć dobrowolnie.
Dlaczego Polska wprowadza kaucje?
Powód jest prosty – Unia Europejska wymaga, aby do końca 2025 roku kraje członkowskie osiągnęły 65% poziom recyklingu odpadów opakowaniowych. Polska jest dziś na poziomie około 53%, więc grożą nam sankcje. System kaucyjny ma wypełnić tę lukę i pomóc w realizacji unijnych zobowiązań.
Według Instytutu Ochrony Środowiska w samym 2022 roku na polski rynek trafiło ponad 6,7 mln ton opakowań. Najwięcej stanowił papier i tektura – aż 34% całej masy. Skala problemu jest więc ogromna, a dotychczasowe działania – niewystarczające.
Lekcja z Niemiec i Skandynawii
Polska nie startuje od zera. Wzorujemy się na krajach, które wprowadziły system kaucyjny już dawno.
W Niemczech działa on od 2003 roku i pozwala odzyskać aż 98% opakowań objętych kaucją. W Finlandii natomiast udaje się zebrać 95% puszek i 90% butelek plastikowych. To dowód, iż dobrze zaplanowany system potrafi niemal całkowicie wyeliminować problem śmieci po napojach.
Wyzwania dla Polski
Polska stoi jednak przed potężnym wyzwaniem. Trzeba stworzyć całą infrastrukturę:
- sieć punktów zbiórki,
- sortownie z nowoczesnymi technologiami rozpoznawania opakowań,
- zakłady recyklingu zdolne do przetwarzania milionów ton surowca.
Do tego dochodzi aspekt technologiczny – system informatyczny, który rozliczy miliony transakcji kaucyjnych dziennie i natychmiast rozdzieli pieniądze między sklepy, producentów i operatora systemu.
Nie mniej trudne będzie finansowanie. Zasada mówi jasno: płaci producent, czyli firmy wprowadzające opakowania na rynek. Ale w praktyce trzeba ustalić, jak rozłożyć koszty między producentów, importerów i sprzedawców. To temat gorących negocjacji.
Konsumenci muszą zmienić nawyki
Największą barierą może być jednak… my sami. Polacy przyzwyczaili się, iż butelki i puszki wrzuca się do żółtego pojemnika. Teraz trzeba będzie je odkładać, przechowywać w domu, a potem zanieść do sklepu. To wymusi zmianę codziennych nawyków i pewną reorganizację przestrzeni w mieszkaniach.
Dlatego kluczowa będzie edukacja. Rząd i samorządy zapowiadają kampanie informacyjne, które mają wytłumaczyć zasady i przekonać ludzi, iż wysiłek się opłaca. Sukces zależy od tego, czy system będzie prosty i wygodny. jeżeli pierwsze miesiące okażą się chaotyczne, zniechęcenie konsumentów może pogrzebać dobre intencje.
Korzyści dla środowiska i gospodarki
Choć wyzwań jest wiele, potencjalne zyski są ogromne. System kaucyjny oznacza:
- mniej śmieci na składowiskach i w lasach,
- czystsze surowce do recyklingu,
- niższe emisje gazów cieplarnianych,
- nowe miejsca pracy w recyklingu i logistyce.
To także impuls dla producentów, by projektować bardziej ekologiczne opakowania i inwestować w nowe technologie. Polska może dzięki temu wskoczyć do europejskiej czołówki w gospodarce obiegu zamkniętego.
Co to oznacza dla Ciebie?
Od października zapłacisz więcej przy kasie – butelka coli czy wody zdrożeje o kilka dziesiątek groszy. Ale odzyskasz je, jeżeli zaniesiesz opakowanie do sklepu. Oznacza to, iż w domu trzeba będzie wydzielić miejsce na puste butelki i puszki.
Jeśli zrobisz z tego nawyk, zyskasz podwójnie: odzyskasz pieniądze i pomożesz środowisku. Warto też pamiętać, iż w krajach, gdzie system działa od lat, ulice są czystsze, a śmieci w lasach niemal zniknęły. To realna zmiana, którą odczują wszyscy.
Czy Polska poradzi sobie z rewolucją?
Najbliższe miesiące będą kluczowe. Rząd, producenci i sieci handlowe muszą dopilnować, by system był sprawny i przyjazny dla ludzi. jeżeli się uda, Polska zrobi ogromny krok w stronę nowoczesnej gospodarki i spełni unijne wymogi.
Jeśli nie – czekają nas kary i frustracja konsumentów. Jedno jest pewne: od października nasze codzienne zakupy nie będą już takie same.