Premier Donald Tusk ogłosił początek największej od dwóch dekad reformy ustrojowej. W pierwszym etapie tzw. pakietu deregulacyjnego rząd przedstawi aż 120 ustaw, które mają zmniejszyć biurokrację, usunąć zbędne przepisy i zlikwidować bariery dla obywateli oraz przedsiębiorców.
– Tak masywnej zmiany de facto ustrojowej – bo w wielu dziedzinach życia zmieniamy ustrój – nie było od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej – podkreślił premier podczas spotkania ze stroną społeczną.
120 ustaw, tempo ekspresowe
Tusk zapowiedział, iż gotowe już ustawy będą głosowane na pierwszym posiedzeniu Sejmu po wyborach prezydenckich, kiedy emocje polityczne będą nieco mniejsze, co może sprzyjać szerokiemu poparciu.
– Tempo prac nad zmianami jest niebywałe – zaznaczył szef rządu. – Każde ministerstwo powinno dopisać sobie w nazwie: „(ministerstwo deregulacji)”.
Premier zadeklarował, iż deregulacja nie zakończy się w czerwcu, a cały proces będzie kontynuowany systematycznie i z determinacją.
Współpraca z opozycją i stroną społeczną
Donald Tusk zapewnił, iż projekt deregulacji ma charakter ponadpartyjny, a rząd stara się trzymać go z dala od bieżących sporów politycznych.
– Zgodnie z sugestią strony społecznej zwracam się do ministra Paszyka, by jeszcze raz przyjrzał się propozycjom opozycji – powiedział.
Dodał, iż sensowne poprawki, choćby zgłoszone przez posłów PiS, zostaną wzięte pod uwagę, jeżeli mają poparcie strony społecznej. – Nie zwracajmy uwagi na partyjne pieczątki – apelował premier.
Cyfryzacja i uproszczenia – konkretne zmiany
Maciej Berek, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, zaprezentował pakiet 15 zaakceptowanych postulatów deregulacyjnych dotyczących cyfryzacji. Wśród nich znalazły się m.in.:
- integracja systemów informatycznych administracji publicznej,
- zrównanie ważności dokumentów cyfrowych i papierowych,
- cyfrowe prowadzenie ksiąg wieczystych,
- rozszerzenie funkcji aplikacji mObywatel (np. dostęp do danych medycznych),
- cyfrowe orzeczenia medycyny pracy.
Adam Malinowski z inicjatywy „SprawdzaMY” zwrócił uwagę, iż np. testament w formie nagrania cyfrowego nie jest dziś uznawany prawnie – mimo iż technicznie mógłby być wiarygodny.
Efekty pracy zespołu Brzoski
Maciej Berek poinformował również, iż rząd rozpatrzył już 173 propozycje złożone przez kierowaną przez Rafała Brzoskę inicjatywę „SprawdzaMY”. 108 z nich (62 proc.) zostało zaakceptowanych, w tym 11 już wdrożono, a 17 jest w toku legislacyjnym. 26 postulatów (15 proc.) wymaga dalszych analiz, a 32 (19 proc.) zostały odrzucone – głównie ze względów bezpieczeństwa lub finansowych.
Inicjatywa „SprawdzaMY” została powołana w lutym, kiedy premier Tusk zaprosił Brzoskę do pokierowania zespołem przygotowującym deregulacyjne propozycje. Pierwsze postulaty opublikowano tydzień po przyjęciu przez Brzoskę tej roli.
Czy obietnice Tuska można traktować poważnie?
Krytycy obecnego rządu i samego Donalda Tuska przypominają, iż składał on w swojej karierze dziesiątki niespełnionych obietnic i planów. Najbardziej głośną była obietnica wejścia Polski do strefy euro, które miało nastąpić w 2011 roku, a obietnica została złożona w 2008. Jest rok 2025 i Polska (na całe szczęście) wciąż wierna jest złotówce. Krytycy przypominają też sprzedaż stoczni „inwestorowi z Kataru”, która to obietnica była wymyślona na prędce przez piarowców Tuska dla przykrycia zamknięcia stoczni na zlecenie urzędników Unii Europejskiej.
No i wysuwają jeszcze „100 obietnic na pierwsze pół roku rządów” – składane przez premiera podczas kampanii przed wyborami parlamentarnymi. Z nich wszystkich zostały zrealizowane cztery.
„Obietnic Tuska nie należy traktować serio” – twierdzą krytycy premiera przytaczając wypowiedź jego bardzo bliskiego współpracownika, byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego: „Obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą”
Na podst. Polsat News i MoneyPL