Polski system emerytalny stoi na progu rewolucyjnych zmian, które mogą fundamentalnie odmienić przyszłość milionów pracujących obywateli. Rząd właśnie podjął pierwszą decyzję o wydłużeniu aktywności zawodowej do siedemdziesiątego roku życia, choć na razie dotyczy ona tylko wybranej grupy zawodowej. Ta pozornie ograniczona zmiana może okazać się jedynie początkiem szerszej reformy, która w nadchodzących latach obejmie wszystkich Polaków.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Decyzja o wydłużeniu maksymalnego wieku wykonywania zawodu komornika z sześćdziesięciu pięciu do siedemdziesięciu lat została przedstawiona jako odpowiedź na wyroki sądów administracyjnych dotyczące dyskryminacji wiekowej. W rzeczywistości jednak stanowi ona testowanie społecznych reakcji na koncepcję dłuższej aktywności zawodowej i może służyć jako wzorzec dla przyszłych regulacji obejmujących inne branże i zawody.
Obecny polski system emerytalny, obowiązujący od października dwadzieścia siedemnastego roku, ustala wiek emerytalny na sześćdziesiąt lat dla kobiet i sześćdziesiąt pięć lat dla mężczyzn. Te względnie niskie progi sprawiają, iż Polska wyróżnia się na tle innych państw Unii Europejskiej, gdzie standardem staje się praca do co najmniej sześćdziesięciu pięciu lat niezależnie od płci. Ta różnica staje się coraz bardziej problematyczna w kontekście demograficznych wyzwań kraju.
Starzejące się społeczeństwo polskie stanowi poważne zagrożenie dla stabilności finansowej systemu emerytalnego administrowanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Spadająca liczba osób w wieku produkcyjnym w stosunku do rosnącej populacji emerytów oznacza, iż coraz mniej pracujących musi finansować świadczenia dla coraz większej liczby seniorów. Ta niekorzystna tendencja demograficzna może w perspektywie najbliższych lat doprowadzić do kryzysu całego systemu.
Wprowadzenie możliwości pracy do siedemdziesiątego roku życia dla komorników nie oznacza przymusu kontynuowania aktywności zawodowej do tego wieku. Przedstawiciele tej grupy zawodowej przez cały czas będą mogli przechodzić na emeryturę zgodnie z ogólnymi zasadami obowiązującymi w polskim systemie emerytalnym. Dłuższa praca może jednak okazać się finansowo atrakcyjna, ponieważ oznacza płacenie wyższych składek emerytalnych i potencjalnie otrzymywanie wyższych świadczeń w przyszłości.
Równocześnie z wydłużeniem maksymalnego wieku pracy projektowane przepisy likwidują sześcioletni limit asesury komorniczej. Kandydaci na komorników, którzy nie uzyskają nominacji w wyznaczonym dotychczas terminie, będą mogli kontynuować swoją praktykę bez czasowych ograniczeń, aż do momentu zdania egzaminu lub otrzymania oficjalnego powołania. Ta zmiana ma pomóc w rozwiązaniu problemu niedoboru wykwalifikowanych kadr w tej branży.
Prezydent Karol Nawrocki wielokrotnie deklarował swoje stanowcze stanowisko przeciwko podwyższaniu powszechnego wieku emerytalnego. W swoich publicznych wypowiedziach konsekwentnie podkreśla, iż nie poprze żadnych ustaw, które podnosiłyby wiek przejścia na emeryturę ani dla kobiet, ani dla mężczyzn. Zamiast tego prezydent opowiada się za lepszym wsparciem finansowym dla obecnych emerytów, szczególnie tych otrzymujących najniższe świadczenia.
Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Zbigniew Derdziuk oficjalnie zapewnia, iż wiek emerytalny kobiet ani mężczyzn na razie nie będzie podlegał zmianom. Jednocześnie podkreśla elastyczność obecnego systemu, który pozwala każdemu pracownikowi samodzielnie decydować o długości swojej aktywności zawodowej. Te zapewnienia mogą jednak okazać się tymczasowe w obliczu narastających problemów demograficznych i finansowych.
Eksperci zajmujący się demografią i ekonomią systemu emerytalnego alarmują, iż bez gruntownych reform polski system może stać się niewydolny finansowo. Prognozy demograficzne wskazują, iż do dwadzieścia trzydziestego roku Polska może być zmuszona do dostosowania swojego wieku emerytalnego do standardów obowiązujących w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie średni wiek przejścia na emeryturę wynosi około sześćdziesięciu pięciu lat.
Profesor Agnieszka Chłoń-Domińczak ze Szkoły Głównej Handlowej konsekwentnie wskazuje na konieczność zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Według jej analiz obecne różnice w wieku emerytalnym są nieuzasadnione merytorycznie i działają na niekorzyść kobiet, które z powodu krótszego okresu składkowego otrzymują znacznie niższe świadczenia emerytalne. Ta nierównośc pogłębia się dodatkowo ze względu na niższe średnie zarobki kobiet i częstsze przerwy w karierze zawodowej.
Międzynarodowe porównania pokazują, iż Polska jest jednym z ostatnich państw w Unii Europejskiej utrzymujących tak niski wiek emerytalny dla kobiet. Większość państw członkowskich już wprowadziła lub planuje wprowadzenie jednolitego wieku emerytalnego na poziomie co najmniej sześćdziesięciu pięciu lat. Niemcy stopniowo podnoszą wiek emerytalny do sześćdziesięciu siedmiu lat do dwadzieścia dwudziestego dziewiątego roku, podczas gdy Dania planuje jego podniesienie do siedemdziesięciu czterech lat do dwadzieścia sześćdziesiątego roku.
Austria, która podobnie jak Polska ma w tej chwili niższy wiek emerytalny dla kobiet, realizuje stopniowy proces jego podnoszenia do sześćdziesięciu pięciu lat do dwadzieścia trzydziestego trzeciego roku. Bułgaria również wdroża reformę mającą na celu podniesienie wieku emerytalnego kobiet do sześćdziesięciu pięciu lat do dwadzieścia trzydziestego siódmego roku. Te przykłady pokazują, iż Polska nie może długo opierać się globalnym trendom w polityce emerytalnej.
Potencjalna reforma polskiego systemu emerytalnego będzie musiała uwzględnić specyfikę polskiego rynku pracy i społeczne oczekiwania obywateli. Nagłe podniesienie wieku emerytalnego może spotkać się z silnym sprzeciwem społecznym, dlatego ewentualne zmiany prawdopodobnie będą wprowadzane stopniowo, z odpowiednimi okresami przejściowymi i mechanizmami dostosowawczymi.
Szczególnie trudne może okazać się wprowadzenie zmian dotyczących kobiet, które przez dziesięciolecia przyzwyczaiły się do możliwości przejścia na emeryturę w wieku sześćdziesięciu lat. Podniesienie tego wieku do poziomu obowiązującego mężczyzn będzie wymagało nie tylko zmian legislacyjnych, ale również szerokiej kampanii edukacyjnej i społecznej przygotowującej obywateli do nowej rzeczywistości.
Ekonomiczne argumenty za podniesieniem wieku emerytalnego są trudne do zakwestionowania. Dłuższa aktywność zawodowa oznacza wyższe wpływy do systemu emerytalnego, zmniejszenie obciążeń budżetu państwa związanych z wypłatą świadczeń oraz potencjalnie wyższe emerytury dla przyszłych beneficjentów. Jednocześnie może to prowadzić do zwiększenia konkurencji na rynku pracy i utrudnienia wejścia młodych ludzi do życia zawodowego.
Społeczne konsekwencje wydłużenia aktywności zawodowej wykraczają daleko poza aspekty finansowe. Dłuższa praca może wpływać na zdrowie starszych pracowników, ich życie rodzinne i możliwość opieki nad wnukami. Te czynniki będą musiały być uwzględnione w projektowaniu ewentualnej reformy, aby zapewnić jej społeczną akceptację i skuteczność.
Obecna sytuacja polityczna w Polsce, charakteryzująca się silną polaryzacją i częstymi zmianami rządów, utrudnia przeprowadzenie tak fundamentalnej reformy jak zmiana wieku emerytalnego. Każda większa partia polityczna musi liczyć się z potencjalną utratą poparcia wśród starszych wyborców, którzy stanowią znaczną część elektoratu i są szczególnie aktywni w wyborach.
Międzynarodowe doświadczenia pokazują, iż reformy emerytalne najlepiej przeprowadzać w czasie względnej stabilności ekonomicznej i politycznej, z szerokim consensus społecznym co do ich konieczności. Polska może potrzebować czasu w wypracowanie takiego consensus, szczególnie w obliczu innych wyzwań ekonomicznych i społecznych, z jakimi mierzy się w tej chwili kraj.
Technologiczne zmiany w gospodarce mogą również wpływać na przyszłość polskiego systemu emerytalnego. Automatyzacja i sztuczna inteligencja mogą prowadzić do zmian w strukturze zatrudnienia, co może wymagać dostosowania nie tylko wieku emerytalnego, ale całego systemu zabezpieczenia społecznego do nowych realiów gospodarczych dwudziestego pierwszego wieku.
źródło: dziennik.pl/Warszawa w Pigułce