Nowy podatek może dotknąć aż 16 mln Polaków. Rozpocznie się spisywanie majątków

1 godzina temu

Partia Razem zaprezentowała projekt ustawy wprowadzającej podatek katastralny od trzeciego mieszkania. Wiceminister rozwoju i technologii ostrzega jednak, iż realizacja tego pomysłu wymaga spisania i wyceny wszystkich nieruchomości w Polsce. Mowa o ponad 16 mln mieszkań, które ktoś musiałby wycenić.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Lider Partii Razem Adrian Zandberg zaprezentował w Sejmie projekt ustawy o podatku antyspekulacyjnym od trzeciego mieszkania. Z założeń projektu wynika, iż podatek dla osób z trzema do pięciu mieszkań wyniósłby 1 proc. wartości nieruchomości, od sześciu do ośmiu 2 proc., a od dziewiątej i kolejnych nieruchomości 3 proc. wartości.

Pomysł ma na celu przeciwdziałanie spekulacyjnemu gromadzeniu nieruchomości mieszkalnych oraz ułatwienie dostępu do mieszkań dla młodych rodzin i osób o średnich dochodach. Autorzy projektu wskazują, iż zakup mieszkań traktowany jest często jako inwestycja pomnażająca kapitał, co podtrzymuje wysoki popyt i utrzymuje ceny na wysokim poziomie.

Brak systemu to główna przeszkoda

Tomasz Lewandowski, wiceminister rozwoju i technologii, ocenił iż przeszkodą do realizacji podatku katastralnego jest brak systemu informacji o nieruchomościach oraz problem z wyceną. W opinii wiceministra projekt zakłada, iż mamy dwie rzeczy, których nie mamy.

Po pierwsze krajowego, zintegrowanego systemu informacji o nieruchomościach, który dałby informację między innymi o tym, ile, jakich i kto ma nieruchomości mieszkaniowych. A po drugie, oszacowanej wartości nieruchomości, która przecież ma być podstawą decyzji administracyjnej o wymiarze podatku, powiedział w rozmowie z PAP.

Według wiceszefa resortu rozwoju i technologii obie te kwestie stanowią w tej chwili przeszkodę faktyczną i prawną szybkiego wprowadzenia podatku katastralnego. Jak wskazał, łącznie mowa o ponad 16 mln mieszkań, które ktoś z odpowiednimi kompetencjami musiałby wycenić.

Czarodziej z Hogwartu byłby bardziej użyteczny

Gdybym zatem nie był prawnikiem, a czarodziejem z Hogwartu, to bardzo entuzjastycznie podszedłbym do tego projektu, dodał Lewandowski. Jego słowa pokazują skalę wyzwania, jakim byłoby wprowadzenie tego rodzaju podatku w polskich warunkach bez odpowiedniego przygotowania infrastruktury i systemu informacyjnego.

Pytany, kiedy możemy spodziewać się zapowiadanego od jakiegoś czasu przez polityków Lewicy poselskiego projektu ustawy wprowadzającego takie lub podobne rozwiązania, przekazał, iż propozycja rozwiązania pomostowego jest już gotowa i czeka na decyzję partii i klubu. Zakłada ona możliwe działania na już, oraz docelowy i rekomendowany przez Lewicę model.

Lewica pracuje nad własnym projektem

W ocenie wiceministra, poza podatkiem katastralnym jest wiele innych rozwiązań, a Lewica ma pewne propozycje, które są pośrednie. To nie jest tak, iż między podatkiem od nieruchomości liczonym od powierzchni, a podatkiem liczonym od wartości nic nie ma. Tego ma dotyczyć napisany już projekt ustawy, podkreślił.

Obawiam się, iż emocjonalna dyskusja i położenie na stole czegoś niedoskonałego, to jest mocny eufemizm, może niestety na kolejne lata spowodować, iż pomysł podatku od wartości będzie ośmieszany i nie będzie miał szans realizacji. Mówiąc wprost, potrzeba mniej polityki i budowania negatywnej narracji, a więcej merytorycznej wiedzy i pracy, ocenił.

Nie ścigamy się tu z nikim na projekty, tylko ekspercko i odpowiedzialnie pracujemy nad różnymi wariantami, zaznaczył wiceminister. To wyraźny sygnał, iż Nowa Lewica dystansuje się od pomysłu Razem i zamierza przedstawić własne rozwiązanie, które jej zdaniem będzie bardziej przemyślane.

Razem odpowiada na krytykę

Adrian Zandberg, pytany o argumentację Lewandowskiego, przekazał PAP, iż wymówki Nowej Lewicy, żeby nie poprzeć podatku antyspekulacyjnego, są coraz dziwniejsze. Przed wyborami prezydenckimi go popierali, teraz zmienili zdanie. Może niech lepiej otwarcie powiedzą, iż Tusk im zakazał, dodał lider Razem.

Zaproponowaliśmy mechanizm oparty na istniejącym Rejestrze Cen Nieruchomości. Nie jesteśmy dogmatycznie przywiązani do konkretnych przepisów, jesteśmy otwarci na pracę nad tymi rozwiązaniami w komisjach. Ale, jak rozumiem, politycy Nowej Lewicy nie chcą w ogóle pracować. Wolą mówić, iż nic się nie da zrobić, ocenił Zandberg.

Koło Razem ma 5 posłów, a do złożenia projektu potrzeba 15. Z tego względu Zandberg zaapelował do polityków innych ugrupowań o poparcie projektu. Na ten moment nie zebrano wystarczającej liczby podpisów, a Nowa Lewica, która zapowiadała złożenie podobnej ustawy, ustami swoich polityków krytykuje projekt Razem.

Projekt ma wiele błędów

Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska napisała na X, iż nie podpisze się pod projektem, a później dodała, iż w nosie ma jęki polityków tej partii. Z kolei była szefowa Razem Magdalena Biejat, w tej chwili w klubie parlamentarnym Lewicy, w rozmowie z PAP oceniła, iż gdyby Razem nie przechodziło do opozycji, mogłoby spokojnie składać ustawę z odpowiednią liczbą podpisów.

Sam pomysł w teorii jest oczywiście dobry, natomiast w praktyce ta ustawa ma wiele błędów. Podstawowy jest taki, iż w tej chwili nie mamy rejestru mieszkań, podkreśliła. Według niej jest to zabieranie się do sprawy od zupełnie złej strony, trochę chyba pod publiczkę.

To kolejny głos krytyki ze strony polityków Nowej Lewicy, którzy mimo iż formalnie popierają ideę podatku katastralnego, nie chcą wspierać konkretnego projektu przedstawionego przez Razem. Wskazują na jego niedoskonałości i brak realnych możliwości szybkiego wdrożenia.

Jak miałby działać podatek

Projekt Razem zakłada progresywną skalę opodatkowania. Objęte byłyby nim osoby posiadające 3 i więcej mieszkań. Wartość nieruchomości miałaby być wyceniana na podstawie danych Rejestru Cen Nieruchomości. Podatek miałby być płatny w czterech równych ratach, a wartość nieruchomości aktualizowana co roku, według stanu na 1 stycznia.

Zgodnie z założeniami projektu podatek objąłby też nieruchomości współwłasnościowe. Projektowany podatek objąłby około 430 tys. podmiotów, które łącznie posiadają więcej niż dwa mieszkania. Celem nie jest karanie właścicieli mieszkań, tylko urealnienie systemu podatkowego i zniechęcenie do spekulacji nieruchomościami.

W uzasadnieniu projektu wskazano, iż chodzi o ograniczenie wykupu lokali przez fundusze inwestycyjne i inwestorów indywidualnych, którzy wypychają z rynku osoby szukające własnego mieszkania. Pomysł ma również poprawić dostępność mieszkań dla osób prywatnych, które chcą kupić lokal na własny użytek.

Minister finansów nie prowadzi prac

Minister finansów Andrzej Domański powiedział w marcu w Radio Zet, iż rząd nie prowadzi prac nad ustanowieniem w Polsce podatku katastralnego. Nie zgodził się wówczas z optyką Zandberga, który argumentuje, iż taki podatek byłby w interesie młodych ludzi, a uderzyłby w wielkie fundusze i rentierów.

Wiele osób w Polsce ma na przykład drugie mieszkanie. Często są to mieszkania odziedziczone w spadku, podkreślił Domański. Dopytywany, czy resort dysponuje danymi, ile osób w Polsce ma drugie mieszkanie, odpowiedział, iż nie ma takich danych. To kolejny dowód na brak systemu informacji o nieruchomościach, o którym mówi wiceminister Lewandowski.

Nawet jeżeli projekt Partii Razem zyskałby poparcie większości sejmowej, taką ustawę musiałby podpisać prezydent Karol Nawrocki. A ten zapowiadał, iż nie podpisze żadnej ustawy podnoszącej podatki. W kampanii wyborczej przekonywał także, iż jest przeciwnikiem podatku katastralnego. To kolejna przeszkoda na drodze do wprowadzenia tego rodzaju opodatkowania w Polsce.

Źródło: PAP / Warszawa w Pigułce

Idź do oryginalnego materiału