Nowe informacje w sprawie czterodniowego czasu pracy. Jest konkretna data. Minister stawia sprawę jasno

1 dzień temu

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przygotowuje rewolucję w polskich firmach. Przez półtora roku setki przedsiębiorstw będą sprawdzać, czy da się pracować mniej, a zarabiać tyle samo. Pierwsze szczegóły poznamy już za miesiąc.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Za miesiąc dowiemy się, jak będzie wyglądać największy eksperyment z czasem pracy w tej części Europy. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej do końca czerwca przedstawi zasady pilotażu skróconego tygodnia pracy. Potem zacznie się nabór firm chętnych do testowania.

Będzie można wybierać spośród kilku modeli

Firmy nie dostaną jednego sztywnego przepisu. Resort Dziemianowicz-Bąk przygotowuje kilka opcji do wyboru. Jedna firma może skrócić dni pracy, druga zmniejszyć liczbę godzin w tygodniu, a trzecia wydłużyć urlopy. Każda ma dostosować rozwiązanie do swojej specyfiki.

To ma być odpowiedź na 107 lat niezmiennego ośmiogodzinnego dnia pracy. Jak tłumaczy minister, rozwój technologii i AI plus problemy demograficzne wymagają nowego podejścia. Polska chce dołączyć do Francji, Belgii czy Hiszpanii, które już eksperymentują z krótszym czasem pracy.

Eksperyment pod lupą

Pilotaż będzie trwał maksymalnie 18 miesięcy. Przez cały ten czas specjalny zespół będzie obserwować, co się dzieje w firmach. Sprawdzi, czy spadnie produktywność, czy pracownicy są zadowolniejsi, jak to wpływa na finanse przedsiębiorstw.

Po zakończeniu testów zespół napisze raport i zaproponuje konkretne zmiany w kodeksie pracy. To od wyników zależy, czy krótszy tydzień pracy stanie się powszechny w Polsce.

Minister była jasna – chodzi o skrócenie czasu pracy przy zachowaniu wynagrodzenia. To nie ma być oszczędzanie na pracownikach, ale sprawdzenie, czy można pracować efektywniej.

Dziemianowicz-Bąk powołuje się na doświadczenia z innych krajów. Tam gdzie testowano krótszy czas pracy, spadła liczba zbędnych spotkań służbowych. To ma świadczyć o wzroście wydajności.

Nikt nie będzie zmuszany

Kluczowe jest to, iż udział w pilotażu będzie całkowicie dobrowolny. Żadna firma nie zostanie zmuszona do eksperymentowania. Zgłoszą się tylko ci pracodawcy, którzy sami chcą sprawdzić nowe rozwiązania.

Resort liczy, iż znajdzie się wystarczająco dużo chętnych, żeby test był reprezentatywny. Potrzebuje firm z różnych branż i o różnej wielkości, żeby wyniki były wiarygodne.

Za kilka tygodni poznamy szczegóły naboru i kryteria uczestnictwa. To będzie moment, kiedy firmy zdecydują, czy chcą być pionierami nowego modelu pracy w Polsce.

Idź do oryginalnego materiału