Nowa Słupia. Od dożynek na cmentarzu żydowskim do Pokłosia

jewish.pl 1 tydzień temu

Nowa Słupia to niewielkie miasto w województwie świętokrzyskim. Mieszka w nim około 1300 osób. Przed wybuchem drugiej wojny światowej w miasteczku żyło jeszcze około 900 Żydów. W 1941 r. Niemcy zgromadzili w getcie około 2000 Żydów, wśród nich przesiedleńców z Płocka i Wyszogrodu. Niemal wszyscy rok później zostali zamordowani w Treblince.

O Żydach w Nowej Słupi przypomina dawna synagoga, która od lat jest używana jako warsztat. Został po nich także cmentarz, z którego usunięto wszystkie nagrobki. Po wojnie prezydium rady narodowej podzieliło go na dwie działki, zbudowało na nim remizę i tzw. agronomówkę. Przy tej ostatniej znalazł się magazyn i wolnostojąca toaleta.

W 2022 r. władze Nowej Słupi zorganizowały na cmentarzu gminne dożynki. Były przemówienia, występy zespołów muzycznych, katolicka msza oraz poczęstunek w ramach projektu „Smaki wieprzowiny”. Nie była to jedyna taka impreza w tym miejscu. Na grobach bawiono się także w Dniu Dziecka.

Po dożynkach w mediach społecznościowych pojawiły się komentarze o profanacji cmentarza, a Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich wysłał do burmistrza list protestacyjny.

Ta sytuacja zaczęła przeszkadzać niektórym mieszkańcom Nowej Słupi i pobliskich miejscowości. Byli wśród nich pracownicy Gabinetu Weterynaryjnego „Psia Kość”, który mieści się w agronomówce oraz Piotr Skrzyniarz.

Piotr Skrzyniarz i kilkanaście innych osób postanowili działać. Chcieli przywrócić pamięć o Żydach z Nowej Słupi, na początek zorganizować spotkania edukacyjne, upamiętnić ich w przestrzeni miasta. Dzięki nim do miejscowych bibliotek trafiła książka Zagłada cmentarzy żydowskich. Mieszkańcy zaczęli dzielić się wspomnieniami. Jeden z nich opowiedział o kościach, które wykopał podczas budowy agronomówki.

Pod koniec 2023 r. okazało się, iż władze miasta zamierzają wznieść na cmentarzu kolejny budynek. Społecznicy z Nowej Słupi zaczęli protestować. O sprawie został powiadomiony Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Kielcach, Komisja Rabiniczna ds. Cmentarzy, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Katowicach. Temat trafił też na łamy „Gazety Wyborczej”.

W tym samym czasie wyszło na jaw, iż schody do przydrożnej kapliczki są zbudowane z macew. Kapliczka została kilka lat temu wyremontowana przez Towarzystwo Przyjaciół Nowej Słupi. Jej działacze dziwnym trafem nie zauważyli, iż do budynku wchodzi się na nagrobkach.

Nowa Słupia – kapliczka

Władze miasta i gminy przez cały czas nie chciały odstąpić od planu dalszej zabudowy cmentarza. Urzędnicy próbowali tłumaczyć, iż na terenie przeznaczonym pod budowę nie ma grobów.

Atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca. W rozmowach z władzami miasta zaczęły pojawiać się wypowiedzi, iż dalsze drążenie sprawy może doprowadzić do odbierania innych nieruchomości przez dawnych żydowskich mieszkańców. Co więcej, jeden ze społeczników otrzymał od prawnika zatrudnionego przez Urząd Gminy wezwanie do „zaprzestania naruszeń dóbr osobistych i usunięcia skutków dokonanych naruszeń”.

W wyniku zabiegów działaczy z Nowej Słupi, gminy żydowskiej w Katowicach oraz Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy, Świętokrzyski Wojewódzki Konserwator Zabytków opracował nową kartę ewidencyjną cmentarza. Stwierdzono w niej, iż cmentarz obejmuje obie działki geodezyjne, włącznie z budynkiem agronomówki. W związku z wpisaniem cmentarza do ewidencji zabytków, wszelkie prace na terenie cmentarza wymagają konsultacji z konserwatorem zabytków. 12 czerwca o zamiarach konserwatora zostały powiadomione zainteresowane strony. Decyzja konserwatora została ogłoszona 15 lipca.

8 lipca burmistrz wypowiedział Gabinetowi Weterynaryjnemu „Psia Kość” umowę najmu lokalu. W rozmowach z mieszkańcami i dziennikarzami przekonywał, iż przyczyną były wady prawne w umowie oraz decyzja Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Kielcach. Konserwator zdementował tę ostatnią informację.

Wypowiedzenia umów najmu nie otrzymała jednak rodzina i punkt Konsultacyjny Urzędu Pracy w Kielcach, które także zajmują pomieszczenia agronomówki. Również straż pożarna dalej bez przeszkód korzysta z remizy na cmentarzu. Władze miasta nie planują demontażu placu zabaw i siłowni, które też znajdują się na cmentarzu.

Petycję o anulowanie decyzji burmistrza podpisało około 2 tys. osób. Ich prośba nie została uwzględniona.

Władze Nowej Słupi podjęły się ryzykownej gry. Wieści o niszczeniu i profanowaniu cmentarzy żydowskich lotem błyskawicy roznoszą się po całym świecie, a niesłuchanie opinii wyborców najczęściej kończy się utratą władzy. Mogą one także zaszkodzić wizerunkowi miejscowości.

Krzysztof Bielawski

Idź do oryginalnego materiału