Co roku od początku lipca mieszkańcy i turyści mogą korzystać z popularnych przepraw promowych, które stanowią nie tylko atrakcję turystyczną, ale także wygodny środek transportu. Jednak w tym roku, 1 lipca, wodomiar przy bulwarach wiślanych pokazał zaledwie 26 centymetrów.
Według Tomasza Kunerta, minimalny poziom wody, który umożliwia bezpieczne kursowanie promów, to kilkadziesiąt centymetrów. Choć operatorzy promów to doświadczeni wodniacy, którzy doskonale znają Wisłę i potrafią omijać mielizny pojawiające się okresowo, to jednak pewien minimalny poziom wody musi być zachowany.
— Minimum dla promów to kilkadziesiąt centymetrów. To są doświadczeni wodniacy, znają Wisłę. Wiedzą, jak te mielizny, które pojawiają się okresowo, ominąć. Ale to minimum wody musi być — podkreślił Kunert w rozmowie z mediami.
Statek do Serocka pływa bez przeszkód
Nie wszystkie jednostki pływające zostały jednak unieruchomione. Bez problemów kursuje statek wycieczkowy do Serocka. Jest to możliwe dzięki zmianie miejsca rozpoczęcia i zakończenia rejsów.
— Choć właśnie ze względu na pojawiające się niskie stany wody przenieśliśmy początkową i końcową przystań statku. Kiedyś zaczynał przy bulwarach, teraz rozpoczyna rejsy z portu żerańskiego, gdzie nie ma zagrożenia niskim stanem wody — dodał Kunert. Dzięki tej zmianie statek może bezpiecznie pływać i przewozić pasażerów, nie zważając na poziom wody w centralnej części Warszawy.
Rekordowo niski poziom Wisły
Jak poinformowano, najniższy zanotowany poziom Wisły przy bulwarach wyniósł 20 centymetrów. Było to 10 września 2024 roku. Choć wtedy również występowały problemy z żeglugą, w tym roku sytuacja powtarza się wcześniej, co budzi niepokój zarówno wśród władz miasta, jak i mieszkańców.
Niski poziom wody w rzece to nie tylko problem transportowy. Utrudnia on także życie wodnej faunie i wpływa negatywnie na ekosystem. Wiele gatunków ryb oraz innych organizmów wodnych jest zagrożonych z powodu zmniejszenia ich naturalnego środowiska życia.
Konsekwencje dla mieszkańców i turystów
Brak kursujących promów to spore utrudnienie dla mieszkańców Warszawy oraz turystów, którzy chętnie korzystali z przeprawy, by podziwiać panoramę miasta z innej perspektywy. Promy były także szybkim sposobem przedostania się na drugi brzeg, zwłaszcza w okresie letnim, kiedy ruch samochodowy i komunikacja miejska są bardziej obciążone.
W tej sytuacji pozostaje czekać na poprawę warunków hydrologicznych. Prognozy meteorologiczne na najbliższe tygodnie nie napawają jednak optymizmem — spodziewane są upały i niewielkie opady deszczu, co może oznaczać, iż stan Wisły nie poprawi się w najbliższym czasie.
Nadzieja na lepsze warunki
Zarząd Transportu Miejskiego monitoruje sytuację na bieżąco i zapowiada, iż jeżeli poziom wody wzrośnie, promy wrócą do kursowania. Na razie jednak władze apelują o cierpliwość i zrozumienie.
Mieszkańcy, którzy chcieli w tym roku skorzystać z przeprawy promowej, muszą uzbroić się w cierpliwość i śledzić komunikaty ZTM. Dopóki Wisła nie osiągnie bezpiecznego poziomu, rejsy nie będą mogły się odbywać.