Zgodnie z przewidywaniami trwający sezon huraganów na Atlantyku nie jest spokojny. Jedna z wysp została zrównana z ziemią, a huragan Beryl jest określany jako precedens w historii nowożytnego klimatu – tak silnego huraganu o tej porze jeszcze nie było. Dramat przeżywa lokalna społeczność, a zjawisko jest kolejnym czytelnym sygnałem potwierdzającym, iż dalsze podgrzewanie planety będzie tragiczne w skutkach.
Na rozgrzanej do czerwoności „Alei Huraganów” powstał potężny cyklon tropikalny
Wiele instytucji z amerykańską NOAA na czele od miesięcy wieszczyło niebezpieczny sezon huraganów. Winę za to ponosi nie tylko sama zmiana fazy ENSO (La Niña) z ciepłej na chłodną, ale także rekordowo ciepły Atlantyk. Aktualnie jego wody przez cały czas są zauważalnie cieplejsze niż norma. Od wybrzeży zachodniej Afryki przez Małe Antyle (region Karaibów – red.) po wybrzeże USA wody Oceanu Atlantyckiego są co najmniej 1 st. C cieplejsze niż być powinny. To wystarczy, by wpływać na siłę huraganów. Zasada jest tu prosta – im wyższa temperatura, tym silniejszy żywioł. Tymczasem w wielu miejscach woda jest 2 st. C cieplejsza od średniej wieloletniej. To stanowczo za dużo.
Taka sytuacja temperaturowa, gdzie w wody w tzw. Alei Huraganów mają 28 st. C, wystarczy, by już na wczesnym etapie sezonu tworzyły się silne huraganów. Na Karaibach woda ma już miejscami 30 st. C. Majowe temperatury w Alei Huraganów były typowe dla sierpniowych. To wystarczyło, by huragan Beryl stał się nowym precedensem w historii antropogenicznych zmian klimatycznych. 25 czerwca w pobliżu Wysp Zielonego Przylądka Beryl zaczął się formować w burzę tropikalną, a następnie już we adekwatny huragan.
Powyższa mapa pokazuje, iż Beryl to najwcześniejszy w historii duży huragan – zdefiniowany jako huragan kategorii 3 lub wyższej, jaki powstał na Atlantyku. Stało się to 30 czerwca. Potem doszedł nowy szokujący naukowców precedens. Nim żywioł uderzył w Karaiby, 1 lipca stał się huraganem czwartej kategorii. To nigdy wcześniej się nie zdarzało o tak wczesnej porze. Ostatnim najwcześniejszym huraganem kategorii czwartej był Dennis z 8 lipca 2005 roku.
Beryl błyskawicznie stał się huraganem piątej kategorii
– Szybkie nasilenie się burzy jest bardzo nietypowe na tak wczesnym etapie sezonu huraganów. Rzadko zdarza się, aby układy tropikalne tworzyły się w centralnej części Atlantyku na wschód od Małych Antyli w czerwcu – wyjaśnił Mike Brennan, dyr. Narodowego Centrum Huraganów (NHC).
Samo pojawienie się burzy tropikalnej w czerwcu nie jest szczególnym zjawiskiem. Szokujące jest jednak to, iż zmienił się w tak silny żywioł. Zwykle tego typu huragany pojawiają się najwcześniej w sierpniu, przeważnie pod jego koniec. Wtedy notuje się odpowiednie warunki dla powstawania takich układów. Szokujące dla obserwatorów jest także to, iż nie skończyło się na czwartej kategorii – żywioł osiągnął kategorię piątą, czyli najwyższą w pięciostopniowej skali Saphirra-Simpsona, osiągając prędkość wiatru blisko 270 km/h. I tu też notujemy rekord, gdyż ostatni najwcześniejszy huragan kategorii piątej to Emily z 16 lipca 2005 roku.
Są obawy, bo do szczytu sezonu daleko
Co więcej, porażające jest tempo ewolucji żywiołu. W mniej niż 48 godzin z burzy tropikalnej stał się huraganem kategorii piątej. To nigdy wcześniej się nie zdarzało o tej porze roku. Potwierdzają się tym samym badania, o których pisaliśmy kilka tygodni temu. Przypomnijmy, iż w ostatnich latach nastąpił ponad 25 proc. wzrost najszybszej (do 24 godzin) fazy przejścia burzy tropikalnej w huragan w stosunku do lat 1971-1990. Huragan Beryl jest tego potwierdzeniem.
Fakt jego pojawienia budzi obawy, jak będzie wyglądał dalszy sezon huraganów, którego szczyt przypada na wrzesień. Jak zauważa NOAA, około 90 proc. aktywności burz tropikalnych i huraganów na Atlantyku ma miejsce od sierpnia do października. Przyczyną są odpowiednie temperatury wód. Biorąc pod uwagę obecną temperaturę Atlantyku można przewidywać, iż Beryl nie jest ostatnim zjawiskiem w tym sezonie. I tu warto zauważyć, iż wyżej wspomniane żywioły, czyli Dennis i Emily miały miejsce w 2005 roku. Co było w 2005 roku? Dobrze znany huragan Katrina, który dosłownie zatopił Nowy Orlean w USA.
Huragan zrównał z ziemią rajską wyspę, wiało 240 km/h
Jakie są skutki huraganu Beryl poza pobiciem rekordów klimatologicznych? Niestety tragiczne. Żywioł przewalił się przez Małe Antyle, uderzając w rajskie wyspy z grupy Grenadyn. 1 lipca tuż przed południem uderzył w Carriacou – wyspę należącą do Grenady. Według relacji tamtejszych władz Beryl dosłownie zrównał wyspę z ziemią. Urzędnicy twierdzą, iż w niektórych obszarach szkody są „ekstremalne”, zwłaszcza na wyspie Carriacou. Nic dziwnego, bo wiatr sięgał 240 km/h, towarzyszyły mu ulewne deszcze i kilkumetrowe fale sztormowe.
– Pojawiły się powszechne doniesienia o zniszczeniach i dewastacji w Carriacou i Petite Martinique. W pół godziny Carriacou zostało zrównane z ziemią – oznajmił premier Grenady Dickon Mitchell na konferencji prasowej. Jak poinformował, na razie odnotowano jedną ofiarę śmiertelną, ale ten bilans może się zwiększyć.
– Mamy nadzieję, iż nie będzie żadnych innych ofiar śmiertelnych ani rannych. Ale pamiętajcie o wyzwaniu, przed którym stoimy w Carriacou i Petite Martinique – powiedział premier, mając na uwadze poważne zniszczenia.
Poważne zniszczenia na innych wyspach. „90 procent domów uszkodzonych”
Zniszczenia i przypadki śmiertelne odnotowano także na sąsiednich wyspach. Jak ogłosił w poniedziałek wieczorem (1 lipca – red.) premier Saint Vincent i Grenadyn, Ralph Gonsalves, odnotowano śmierć co najmniej jednej osoby. Poinformował też, iż setki domostw i innych budynków zostało uszkodzonych, dostając, iż może być więcej ofiar śmiertelnych. Część Saint Vincent i Grenadyn pozostała bez wody i prądu.
– Huragan Beryl pozostawił po sobie ogromne zniszczenia, ból, cierpienie w całym naszym kraju o tej porze – powiedział Gonsalves.
Leżąca na północ od Grenady Union Island także została zdewastowana. Raporty wskazują, iż 90 proc. domów zostało poważnie uszkodzonych lub zniszczonych. Niemal cała Grenada została pozbawiona energii elektrycznej w wyniku przejścia huraganu. Zostały zamknięte wszystkie szkoły, przestały działać firmy, a choćby lotnisko. Grenada została po prostu sparaliżowana. Zresztą także inne wyspy jak wspomniana Carriacou.
Dramat rybaków na Barbadosie
Zniszczenia zanotowano też na położonym na wschód od ciągnącego się łukiem Antyli Barbadosie. – W tej chwili jestem naprawdę załamana – powiedziała Vichelle Clark King, patrząc na zniszczenia w swoim sklepie na Barbadosie.
Beryl uderzył w Barbados z mniejszą siłą, ale zniszczenia także i tam odnotowano. Na wyspie poważnie ucierpieli miejscowi wędkarze. Zniszczonych zostało 20 łodzi rybackich, wiele innych poważnie uszkodzonych. To poważny życiowy dramat dla tych ludzi, bo choć Barbados żyje z turystyki, to wiele osób żyje właśnie z rybołówstwa.
„Druzgocące straty” – w ten sposób przewodniczący Komitetu Doradczego ds. Rybołówstwa Kemar Harris opisał obecną sytuację w kompleksie rybackim w Bridgetown, po tym jak łodzie zostały całkowicie zniszczone. – Dziś rano branża rybacka poniosła wielką stratę. Rybacy, właściciele łodzi, sprzedawcy ryb są we łzach, są zasmuceni, ponieważ wiele łodzi zostało zatopionych [i zniszczonych]. jeżeli spojrzysz, zobaczysz gruzy i zgliszcza, obserwujemy, jak łodzie wciąż toną – wyznał Harris.
Curtis Watson, który jest rybakiem od 31 lat, relacjonował, iż fale sztormowe nieustannie uderzały w łodzie, rzucając je na brzeg. – Morze właśnie przelewa się przez mur i rozbija łodzie. W tej chwili jest tam moja łódź, trzon jest uszkodzony i widać, jak łodzie zbliżają się do brzegu. Na lądzie są już trzy lub cztery i z każdą minutą jest coraz gorzej. Potrzebujemy pomocy tutaj – powiedział.
Poważnie ucierpiała Saint Lucia, znajdująca dalej na północy. Ulice zostały usiane konarami drzew, powalonymi liniami energetycznymi i masą różnych elementów rozrzuconych przez wiatr huraganu 4 kategorii. Wiatr był na tyle silny, że łamał na pół bananowce, które tak jak wiele innych tropikalnych roślin są przystosowane do silnego wiatru, ale nie aż takiego. Żywioł zabijał pasące się na pastwiskach krowy.
Rajskie wyspy cierpią przez uprzemysłowione kraje „bogatej północy”
Na koniec warto zwrócić uwagę, iż huragan to kolejna tego typu katastrofa, która dotyka nie bogate, a biedne kraje. Wyspy Karaibskie, choć rajskie, to reprezentują mniej zamożne kraje ze słabą gospodarką – mocno zależną od tego, co daje im natura.
Te zniszczenia już spotkały się z reakcją. Premier Saint Vincent i Grenadyn opisał rozwijającą się katastrofę jako „potworną” burzę, która zrywała dachy, w tym dach 204-letniej katedry anglikańskiej św. Jerzego w stolicy kraju, Kingstown.
– W przypadku największych emitentów gazów cieplarnianych, czyli tych, którzy najbardziej przyczyniają się do globalnego ocieplenia, mówi się dużo, ale nie widać wielu działań. Na przykład udostępniania pieniędzy małym wyspiarskim państwom rozwijającym się i innym narażonym krajom – mówił Gonsalves ze swojej rezydencji, kiedy w tle było słychać wycie wiatru. Polityk wezwał przy tym bogate kraje do odpowiedzialności za szkody, jakie ponoszą mające mizerny wpływ na klimat gospodarki takie jak Saint Vincent. Teraz huragan wędruje nad Morzem Karaibskim, a na jego drodze stoi Jamajka.
Niebezpieczny sezon dopiero się zaczął.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Drew McArthur