Do Sądu Najwyższego spływają tysiące protestów wyborczych po tym, jak sieć obiegły informacje o nieprawidłowościach, do których doszło podczas liczenia głosów w niektórych obwodowych komisjach wyborczych. Okazuje się, iż w składach komisji, w których doszło do anomalii, znaczną mniejszość członków stanowiły osoby ze sztabów członków koalicji rządzącej — podaje TVN24.