Stosunki polsko-rosyjskie od kilkudziesięciu lat pogarszają się bezustannie. Od czasów wojny tego co nazywane jest przez jednych wojną rosyjsko-ukraińską praktycznie zostały już prawie całkowicie zerwane. Jesteśmy rządzeni dwoma kompleksami: niższości wobec Zachodu i wyższości wobec Wschodu.
Ślepa miłość do Zachodu oraz zachwyt nad wszystkim, co z stamtąd przychodzi wyrasta z starych obaw narodu żyjącego na peryferiach cywilizacji euroatlantyckiej, żeby tylko się do jej kręgu zaliczyć i nie być odtrąconym. Od wieków jesteśmy „pawiem i papugą narodów”. Byleby na poklepanie po plecach z tamtej strony zasłużyć. Dlatego gdy tylko nadarzy się okazja wstępujemy do wszystkich zachodnich wspólnot, paktów, unii. Spełniamy w pośpiechu wszystkie warunki, opłacając wszystkie składki, poddając się każdemu zwierzchnictwu, wysyłając w każde miejsce naszych żołnierzy, głosujemy tak aby się to Im spodobało – choćby o ile jest to skrajnie niemoralne. Nie liczymy zysków i start. Niestety tak myślą nie tylko ludzie elity, ale również Ci na dole.
Z podobną bezinteresowną nadgorliwością nienawidzimy Rosji, przy każdej okazji pokazujemy niechęć, nieufność, obrzydliwą jaśniepańską pogardę. Wszystko to co jest u nas choćby towarzysko zakazane i karane wobec USA, Izraela czy Watykanu jest milcząco pochwalane jeżeli dotyczy „ruskich”. Ogromna jest rzesza „patriotów” o których Roman Dmowski mówił bardziej nienawidzą Rosji niż kochają Polskę.
Nie będzie normalnie i suwerennie dopóki nie będziemy jako naród i państwo zdolni do prawidłowych ocen i do kształtowania poprawnych stosunków z najważniejszymi sąsiadami – Rosją, Niemcami, Białorusią. Nasze kompleksy są podsycane przez Przeciwnika spoza Europy. Pamiętajmy o słowach Piłsudskiego „cała sztuka rządzenia Polakami polega na stałym w nich podsycaniu pożądanych emocji” Rusofobia jest dla naszego narodu zgubna.
Rusofobia nie szkodzi Rosji. To jak z rozwalaniem radzieckich pomników na Ziemiach Odzyskanych i Zdobytych. Przecież to przypomina postulat karpia, by przyśpieszyć wieczerzę wigilijną. Na złość ruskim znaczna część narodu i prawie cała klasa polityczna jest wstanie polskość ziem zachodnich.
Bezrozumna nienawiść Polaków do Rosji podsycana w Londynie, Berlinie i Brukseli tylko i wyłącznie szkodzi nam Polakom. W Federacji Rosyjskiej jeszcze niedawno pies z kulawą nogą nie interesował się Polską. Nie chodzi o rusofilizm, ale o zdrowy rozsądek. Nie idzie o poparcie dla wojny, ale dbanie o swoje własne interesy narodowe. Wiele państw Europy pozostając w tych samych strukturach wojskowo-politycznych co Polska wykazuje się dużo racjonalniejszym podejściem do Federacji Rosyjskiej. Już przecież nie tylko Węgry widzą bezsens brukselskiej polityki. Widzą to też władze Słowacji, Czech, Chorwacji i w coraz większym stopniu Bułgarii.
łj












