O co chodzi: Lech Wałęsa w ostatnim czasie zaapelował w liście do USA o wywiązanie się z gwarancji bezpieczeństwa wobec Ukrainy. Oprócz byłego prezydenta pod dokumentem podpisało się wielu działaczy pierwszej Solidarności i Komitetu Obrony Robotników. "Nasze przerażenie wywołało także to, iż atmosfera w Gabinecie Owalnym podczas rozmowy przypominała nam tę, którą dobrze pamiętamy z przesłuchań przez Służbę Bezpieczeństwa i z sal rozpraw w komunistycznych sądach" - napisano między innymi.
REKLAMA
Trump agentem? Jan Brachmann z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał w kontekście tego listu, iż prezydent USA "zachowuje się rzeczywiście jak agent rosyjskich służb" i iż ostatnio znów spekuluje się na ten temat. Dziennikarz zacytował m.in. wspomniany fragment o "przesłuchaniu" i napisał o wypowiedzi byłego oficera KGB Alnura Musajewa. Uważa on, iż Donald Trump został zwerbowany podczas wizyty w Moskwie i Leningradzie w 1987 roku przez rosyjskie KGB. Jego zdaniem Amerykanin występował w aktach pod pseudonimem "Krasnow". Brachmann przyznał jednak za chwilę, iż ciężko wierzyć Musajewowi. Zdaniem dziennikarza dzięki dewizie "po czynach poznacie" należy stwierdzić, iż zachowanie Trumpa może wskazywać na jego powiązania z Putinem. "Nie jest on człowiekiem pokoju" - podkreślił.
Zobacz wideo Awantura podczas przemówienia Trumpa. Kongresmen wyprowadzony z sali
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: "Zachodnie media rozpisują się o liście Lecha Wałęsy do Donalda Trumpa. 'Przerażenie i niesmak'".Źródło: Frankfurter Allgemeine Zeitung