Niemiecka prasa o koalicji Merza. "Nie wolno spocząć na laurach"

6 godzin temu
Tarcia w niemieckiej koalicji rządowej są przedmiotem komentarzy prasowych. Media podkreślają potrzebę zwiększenia współpracy i działań w polityce wewnętrznej Niemiec.


"Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla: "Koalicja i rząd muszą postrzegać się jako jedność, której w trudnych czasach powierzono zadanie uodpornienia kraju i jego wolnościowego porządku na wrogów wewnętrznych i zewnętrznych. Obie te sprawy są od siebie zależne. (...) To dobry znak, iż kanclerz otwarcie przyznaje: w działaniach rządu, a także w komunikacji, pozostało sporo do poprawy. Poprawa – to musi być rzeczywiście celem działań. Obecna koalicja w krótkim czasie osiągnęła już wiele. Nie można jednak spocząć na laurach. Należy aktywizować podstawowy konsensus, który bez wątpienia istnieje między obiema byłymi partiami masowymi i rozszerzyć go na wszystkie dziedziny. Oczywiście należy również stale sprawdzać, czy państwo socjalne i federalne przez cały czas zasługuje na tę nazwę".

Wybory we wrześniu


"Frankfurter Rundschau" analizuje: "To, iż partie rządzące wyraźnie sygnalizują swoje poglądy, jest zjawiskiem normalnym i nie oznacza jeszcze jakiegoś nielegalnego sporu między nimi. Poza tym pozostało w tej chwili istotny powód: we wrześniu odbędą się wybory samorządowe w największym niemieckim kraju związkowym, Nadrenii Północnej-Westfalii. Wyniki tych wyborów będą interpretowane także jako ocena działań Merza i jego rządu. Niepokojące jest to, iż w ostatnich sondażach unia CDU/CSU i SPD wypadły raczej słabo, a koalicja rządowa już po niecałym półroczu od jej powstania wydaje się być obciążona. Znaczny wpływ na to miał całkowicie niepotrzebny spór o byłą kandydatkę na sędzię Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Frauke Brosius-Gersdorf. Ostatnio obciążeniem okazało się również to, iż zarówno Jens Spahn (przewodniczący klubu poselskiego CDU/CSU w Bundestagu – red.), jak i jego kolega z SPD Matthias Miersch nie mają wystarczającego autorytetu, aby utrzymać porządek w swoich szeregach. Spahn ponadto wcale nie jest uważany przez SPD za ofiarę, ale za cichego sprawcę buntu przeciwko Brosius-Gersdorf".

Uwaga na AfD


Regionalny dziennik "Rhein-Zeitung" z Nadrenii-Palatynatu ostrzega: "Aby nie dodawać wiatru w żagle dla AfD, koalicja rządowa musi podjąć szereg działań: należy położyć kres prowokacjom partyjnym, spory muszą służyć kompromisowi, a obietnice wyborcze muszą być dotrzymywane. Wszystko to wymaga zaufania między koalicjantami, które najpierw należałoby udowodnić poprzez bezproblemowy wybór sędziów do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. W każdym razie Friedrichowi Merzowi i Larsowi Klingbeilowi nie wystarczy już opisywanie wspólnych relacji jako dobrych i trwałych. Teraz muszą je wykorzystać do reorientacji swojej koalicji".

Lokalny dziennik ze Stuttgartu "Stuttgarter Zeitung" zauważa: "Merz zachowuje się wprawdzie bardzo zręcznie w polityce zagranicznej wobec swoich rozmówców, ale w polityce wewnętrznej jak dotąd brakuje mu tej finezji. Nie wystarczy powiedzieć SPD, iż wiodłoby się jej lepiej, gdyby tylko była trochę bardziej podobna do CDU. Merz musi zbudować mosty między koalicjantami, aby przekonać ich do głębokich reform państwa socjalnego. Do tej pory postępuje w tej sprawie raczej niezdarnie".

Uniknąć rozłamu


Norymberska "Nuernberger Zeitung" pisze: "Koalicja musi zatem balansować między utratą większości rządowej a uzdrowieniem finansów publicznych, jeżeli nie chce ryzykować rozłamu. W obecnej sytuacji nie jest w stanie opanować wydatków budżetowych ani kryzysu klimatycznego, nie mówiąc już o kryzysie demokracji. Będzie więc musiała, pomimo wszystkich przeciwności, na poważnie zająć się różnymi sposobami rozwiązania zaistniałych problemów".

Gazeta z Augsburga "Augsburger Allgemeine" zaznacza: "Niestety, Merz nie jest tak aktywny w polityce wewnętrznej, jak na arenie międzynarodowej. Tymczasem obywatele również w tej kwestii czekają na sygnał, iż rząd Merza zerwie z kłótniami, które dały się we znaki w poprzedniej koalicji rządowej. Ale poza zaostrzeniem kontroli granicznych przez ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta z CSU kilka na to wskazuje. Wręcz przeciwnie: gospodarka przez cały czas się kurczy, socjaldemokratyczny minister finansów poważnie domaga się podwyżek podatków, a pilna kwestia, w jaki sposób coraz mniej osób płacących składki ma zapewnić emerytury w przyszłości, po raz kolejny zostaje odłożona jako zadanie dla nowej komisji w tej sprawie".

Spory koalicyjne


Zdaniem "Maerkische Oderzeitung" z Frankfurtu nad Odrą: "Zmiana nastrojów na lepsze, którą Merz obiecał po objęciu władzy przez obecną koalicję rządową, jak dotąd nie nastąpiła. A koalicjant Merza, SPD, pracowicie podcina gałąź, na której siedzi razem z CDU/CSU. Dwoje współprzewodniczących SPD wygłasza coraz nowe hasła dotyczące redystrybucji dochodów państwa. Można odnieść wrażenie, iż ta partia już pozycjonuje się do kampanii wyborczej na wypadek rozpadu obecnej koalicji. Wyborcy opowiedzieli się za zmianą, ale w zasadzie otrzymali Scholza 2.0, wobec którego Merz wydaje się bezsilny, ponieważ brakuje mu środków nacisku. Partnerzy koalicyjni coraz bardziej okopują się na swoich pozycjach, a to nie oznacza dla niej nic dobrego. A już na pewno nie oznacza tak potrzebnego przełomu".

Opracowanie: Dagmara Jakubczak


Idź do oryginalnego materiału