Nie wiedziałem, iż Niemcy mają takie poczucie humoru.

niepoprawni.pl 1 miesiąc temu

Wydawało mi się zawsze, iż znam Niemców, bo od wczesnego dzieciństwa byli o miedzę czy płot i wtedy wydawali mi się dobrotliwi przez palce patrzący na ukradkiem przeze mnie zrywane czereśnie z ich drzew. Kiedy wracaliśmy z ucieczki we wrześniu 1939 r. ci sami Niemcy już z karabinami, opaskami z hackenkreuzem byli zimni, nieprzystępni, a wielu z nich po prostu wrzeszczało na nas i groziło zastrzeleniem. Niczego ośmiolatek nie rozumiał, ale odtąd zaczął obserwować każdego Niemca. I tak już pozostało przez dalszych ponad 80 lat.

Muszę zatem powiedzieć, iż dowcipów niemieckich długo nie słyszałem, a kiedy sam dowcipkowałem bywałem pytany: na ja, und was denn? (i co z tego?) Dopiero w Nadrenii przekonałem się, iż są Niemcy, którzy w dowcipach nad nami górują. I znowu zdziwienie. Objaśnił mnie pewien organista: Nadreńczycy – mawiał – są inteligentni, toteż mają dobre witze. A co z resztą Niemców? No, ci ich nie mają. Po niemiecku brzmi to właśnie jak dobry witz.

Aż tu nagle okazuje się, iż kanclerz Niemiec, Olaf Scholz pochodzi z Osnabrück, Niedersachsen. Jest taka piosenka: Der Elephant aus Osnabrück... proszę wybaczyć, iż resztę pominę. Otóż ten sam organista przestrzegł mnie też, bym nie opowiadał witzów w Osnabrück, Weil die dortigen Leute mehr borniert sind als irgendwo (bo tamci ludzie bardziej są ograniczeni niż gdzie indziej).

Okazuje się, iż jednak nie miał racji. Albo też, iż fama o braku dowcipu u Saksończyków jest przesadzona. No, bo jak zrozumieć następujące wydarzenie? Premier Donald Tusk otrzyma nagrodę M100 Media Award, przyznawaną przez organizację M100 Sanssouci Colloquium z siedzibą w Poczdamie. Burmistrz Poczdamu zaznaczył, iż „laureaci (także pewna dama nagrodzona) są niezastąpionymi głosami naszego demokratycznego wolnego społeczeństwa w tych trudnych czasach, Są pionierami nowoczesnej i stabilnej Europy. Donald Tusk reprezentuje niezachwianą walkę z autokracją i nie podlegającą negocjacjom naturę wartości demokratycznych". Dalej burmistrz zauważył, iż Donald Tusk stawia prawa człowieka i zasady demokratyczne w centrum swoich działań.

Jestem przekonany, iż choćby Tuska rozśmieszył, bo trudno sądzić, by sam Tusk nie wiedział jak mało, albo zgoła nic, nie znaczy dla niego demokracja i prawa człowieka, a już to, iż Tusk – autokrata w stylu Łukaszenki – reprezentuje niezachwianą walkę z autokracją zakrawa wprost na kpinę.

Można sięgnąć po wypowiedź Estery Flieger, do niedawna dziennikarki „Wyborczej”, która w „Rzeczpospolitej” pisze „niemiecka bezczelność nie zna granic. Dlaczego Polska ma pomagać Niemcom w prowadzeniu ich polityki historycznej? Czym innym, jak nie fałszowaniem historii, jest nazywanie zamachu na Hitlera „powstaniem” i to na chwilę przed 1 sierpnia?" Odpowiedź jest prosta: tym samym, co odznaczanie Tuska jako demokraty, obrońcy praw człowieka i wroga autokracji. W sumie jedna wielka bzdura i piętrowe wprost klamtwo. Na szczęście już ponad 60 % Polaków to dostrzega i kłamstwa Tuska kładzie do jednego worka z arogancją Niemiec.

Idź do oryginalnego materiału