– Nie startowałbym w wyborach prezydenckich, gdybym uważał, iż Rafał Trzaskowski to najlepsze rozwiązanie. Znacznej części Polski kojarzy się dziś ze skrętem w lewo, a prezydentem powinien być ktoś z centrum – powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Szymon Hołownia, marszałek Sejmu i kandydat na prezydenta.
Lider Polski 2050 dodał, iż walczy o ten urząd, ponieważ "Polsce potrzebny jest niezależny kandydat". – Niezależny od jednej i drugiej wielkiej partii, które dominują na scenie politycznej od 20 lat. Tylko taki prezydent jest w stanie ustabilizować Polskę w tej trudnej sytuacji, zapewnić spokój wewnętrzny, bezpieczeństwo zewnętrzne i przestrzeń na rozwój – mówił Hołownia.
Hołownia znów mówi ostro o Trzaskowskim
Jak dodał, źle by stało, gdybyśmy "pchnęli teraz znowu wahadło polaryzacyjne w przeciwną stronę, niż było do tej pory, czyli cała Polska przeszłaby w ręce PO". – Frustracja i determinacja wyborców PiS będą tak wielkie, iż w 2027 roku partia Jarosława Kaczyńskiego wróci do władzy. To nas nigdzie nie doprowadzi – stwierdził.
– Rafał jest patriotą, dobrym samorządowcem, ale jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej i ma swojego przewodniczącego, którego będzie musiał słuchać – ocenił w dalszej części wywiadu.
Zadeklarował też, iż nie zrzeknie się funkcji marszałka Sejmu na czas kampanii.
– Prezydent też nie zrzeka się swojej funkcji, gdy kandyduje po raz drugi, nie zrzekali się funkcji marszałkowie, wicemarszałkowie w przeszłości. Stanowisko marszałka Sejmu to odpowiedzialność za konkretne sprawy w państwie, a poza tym – stanowisko polityczne. W przeciwieństwie np. do szefa IPN, od którego oczekuje się, żeby był apolityczny – powiedział, nawiązując do kandydata PiS Karola Nawrockiego.
Tusk już raz odpowiedział Hołowni na słowa o Trzaskowskim
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w minioną sobotę Szymon Hołownia przedstawił wizję swojej prezydentury podczas spotkania w Gdańsku. Mówił podobnie, czyli iż "potrzebny jest niezależny prezydent, który nie będzie dzwonił ani do premiera, ani do prezesa partii", pytając, co ma zrobić.
– Prezydent musi być z innej strony, ze strony ludzi. Prezydent po stronie ludzi to jest oferta, z którą do was przychodzę – mówił, dodając, iż nie chce za kilka miesięcy mieć prezydenta pół-Polski. – Czas na prezydenta Polski, a nie pół-Polski – stwierdził.
Na jego słowa gwałtownie zareagował Donald Tusk. "Panie Marszałku, jeżeli nazywa Pan Rafała Trzaskowskiego 'kandydatem pół Polski', to jak nazwać kandydata z trzykrotnie mniejszym poparciem? Tylko poważne propozycje" – napisał premier w serwisie X.