W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Tym razem poruszyliśmy temat sprawy rozdysponowania środków z KPO.
W ostatnich tygodniach wybuchła sprawa rozdania środków z KPO na projekty, które wzbudziły kontrowersje wśród Polaków i opinii publicznej. Czy jednak skala rozdmuchania medialnie tej sprawy nie jest zbyt duża? Jakie zmiany systemowe należałoby podjąć by unikać w przyszłości takich sytuacji. Pytania brzmiały:
1) Kilka projektów z KPO wzbudziło kontrowersje jednak należy podkreślić, iż jest to tylko ułamek całej puli środków z KPO, które są przyznawane na rozwój Polski. W poprzednich latach też nie zawsze było różowo. W pandemii wielu przedsiębiorców przecierało oczy ze zdumienia gdy małe firmy dostawały setki tysięcy wsparcia za np. miesiąc lub dwa miesiące przerwy zamknięcia działalności gdy tak na prawdę ich roczne zarobki z poprzednich lat nigdy nie osiągały takich dochodów przez cały rok. Podział środków za rządów PiS z puli Narodowego Centrum Badań i Rozwoju też budził wiele wątpliwości. Także mąż Beaty Szydło otrzymywał na swoje organizacje niezliczoną ilość dotacji. W przypadku środków z KPO sam był oceniającym wnioski dla sektora HOReCA. Dlaczego sam nie zgłosił odpowiednio wcześniej, iż kryteria przyznawania środków są zbyt liberalne?
Czy zatem nagonka medialna wobec ekipy rządzącej nie jest zbyt duża patrząc na to, iż od lat dochodziło do nieprawidłowości przy różnego rodzaju przyznawania dotacji?
2) Czy cała klasa polityczna ponad podziałami powinna podjąć działania by systemowo usprawnić mechanizm przyznawania dotacji. Trudno bowiem winić Premiera czy Panią Minister, iż osobiście nie przeglądali każdego wniosku o dotację. Czy w dobie cyfryzacji nie można wprowadzić mechanizmu, który kontrowersyjne projekty o dotacje wychwytywał by na etapie składania wniosku i przekazywał do odpowiedniego ministerstwa?
Nie potrzebujemy dowodów, iż politycy PO i PiS wraz z partiami satelickimi stawiają się Unii Europejskiej w płomiennych przemówieniach, a potem w podskokach realizują unijne dyrektywy
Chińczycy wymyślają nowe funkcje AI w swoich telefonach- my, w ramach innowacji ekologicznych montujemy silniczki elektryczne w jachtach za dotacje. Oni budują najwyższe mosty na świecie, my stoimy w kolejkach po dotacje na kanalizację w gminie. Czy polskojęzyczna klasa polityczna zrozumie, iż system dotacji unijnych jest starannie przemyślanym sposobem kupowania słabiej zorganizowanych państw i korumpowania polityków bardziej pazernych niż patriotycznych?
W efekcie, niezorientowani wyborcy się cieszą, bo mają nową drogę w gminie za pieniądze z UE. Tymczasem właśnie odcięto im kolejny kawał suwerenności, narzucono idiotyczne opłaty za emisję CO2, podyktowano jak ma funkcjonować system sądownictwa, narzucono standardy gender i zamknięto kopalnie. Ma znaczenie to, co widać, ale jeszcze większe – to, czego nie widać. Kupuje się nasz kraj i decyzyjność w nim za drobne, biorąc pod uwagę PKB UE.
Nie potrzebujemy nowego, sprawiedliwszego mechanizmu podziału i monitorowania środków unijnych. Potrzebujemy zezłomować cały ten system unijnego przekupywania wyborców i odesłać na emeryturę polityków wszystkich partii rządzących w Polsce do tej pory. Nie potrzebujemy więcej dowodów na to, iż politycy PO i PiS, z partiami satelickimi, stawiają się Unii Europejskiej tylko w płomiennych przemówieniach, a potem w podskokach realizują unijne dyrektywy. Przeciętny Polak nie zdaje sobie sprawy jak wielką wartość i bogactwo generowałaby uczciwa praca, gdyby efektów tej pracy państwo nie kradło przez podatki, biurokrację i absurdalną politykę zagraniczną.
Konfederacja Korony Polskiej wybiera Polską Rację Stanu zamiast Zgniłych Programów Pomocy Unijnej dla Polaków.
Jan Krysiak, Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna
POZNAJ ODPOWIEDZI POLITYKÓW Z INNYCH PARTII
Czy sprawa środków z KPO powinna aż tak bulwersować? – od lewego do prawego