Nawrocki troszczy się o Trzaskowskiego. I właśnie zdobył Koronę Prawicy

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl


Co tam zdobycie Korony Ziemi, jakieś Himalaje, ośmiotysięczniki. Oto Karol Nawrocki zgarnął właśnie Koronę Prawicy, tj. dał duże wywiady trzem czołowym prawicowym tygodnikom. Czym nęci i jak zagrywa "kandydat obywatelski"? - sprawdza w felietonie Grzegorz Wysocki z Gazeta.pl.
Zaczęło się chwilę po oficjalnym starcie kampanii. Najpierw Karol Nawrocki - kandydat PiS-u na Prezydenta RP, który udaje, iż nie jest kandydatem PiS-u na Prezydenta RP - pojawił się na okładce zaprzyjaźnionego z PiS-em tygodnika "Sieci", który z kolei udaje, iż jest tygodnikiem konserwatywnym, a nie zaprzyjaźnionym z PiS-em (no dobra, ta przyjaźń jest tak wielka, iż też nie potrafią jej ukryć).


REKLAMA


Dwa dni później, w środę 22 stycznia, ukazał się nowy numer "Gazety Polskiej", a w nim… okładka z Karolem Nawrockim oraz wywiad z Karolem Nawrockim. Pytań nie zadają bracia Karnowscy, ale gdyby nie podpisano autora wywiadu, nie byłoby to wcale oczywiste.
Wreszcie: kolejny poniedziałek, 27 stycznia, do ostatnich istniejących w Polsce kiosków trafia najnowszy numer tygodnika "Do Rzeczy". Zagadka: co znajdziemy w środku? Wywiad z Karolem Nawrockim. Ale tygodnik Pawła Lisickiego zagrał odważnie - wyobraźcie sobie państwo, iż kandydat obywatelski nie dostał okładki (przegrał z tonącym Trzaskowskim)! Być może to taki ich mały protest, iż mają Nawrockiego jako ostatni, a może serca redaktorów "Do Rzeczy" biją dla innego z licznych kandydatów prawicy (Mentzen? Braun? Jakubiak? a może Stanowski?), ale faktem jest, iż dopiero od tego momentu Nawrocki z dumą może obnosić Koronę Prawicy.


Zobacz wideo Poparcie dla Donalda Trumpa rośnie. "Najwyższe w historii"


Czy to Nawrocki zabiegał o poparcie Kaczyńskiego?
Zgodnie z biblijną zasadą, iż ostatni będą pierwszymi, przewrotnie rozpoczynam od rozmowy dla "Do Rzeczy". Rozmowy ostatniej, ale za to najnowszej i najkrótszej, bo zaledwie trzykolumnowej. W "Sieciach" Nawrocki zajął stron sześć, a w "Gazecie Polskiej" - pięć. Z perspektywy redaktorów "DRz" to być może kolejny dowód na potraktowanie ich z buta, ale sugerowałbym pomyśleć inaczej: oto zmarnotrawiliśmy odpowiednio mniej miejsca niż konkurencja na okrągłe zdania, uniki i truizmy polityka.
Zaczyna się interesująco, bo Karol Gac pyta o kulisy tej kandydatury: kiedy po raz pierwszy pojawił się taki pomysł, kto z PiS-u zwrócił się do Nawrockiego i czy konkretnie Jarosław Kaczyński, wreszcie - jak wyglądał ten słynny pisowski casting na kandydata na prezydenta. Czy dowiadujemy się z tych odpowiedzi czegokolwiek? Nie bardzo. Sprawdźmy:


Czy do Nawrockiego bezpośrednio zwrócił się Kaczyński? Nawrocki odpowiada: "O Polsce rozmawialiśmy wielokrotnie". Fajnie, gratuluję. Ale czy zwrócił się do pana w sprawie kandydowania Kaczyński? Gratulacji i dopytania w tekście brak, to moje wywiadowcze fantazje.


Prezes PiS Jarosław Kaczyński, córka zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska oraz prezes IPN Karol Nawrocki podczas uroczystości odsłonięcia tablicy w Gańsku upamiętniającej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, 12 lutego 2024 r. Fot. Michał Ryniak / Agencja Wyborcza.pl


Idźmy dalej. Kulisy castingu - rzecz potencjalne niezwykle ciekawa, prawda? Jak to adekwatnie wyglądało? PiS prowadził szeroko zakrojone badania? W jaki sposób testowano kandydatów? Każdy z nich miał nagrać próbne orędzie prezydenckie? A może Kaczyński udawał Tuska i pojedynkował się "na niby" z każdym z pretendentów? Nie wiadomo. Nawrocki "ujawnia" tyle, iż spotkał się z "zespołem powołanym przez ugrupowanie, który zajmował się rozmowami z kandydatami na prezydenta". Fascynujące. I jeszcze: "Zależało mi na poparciu największego ugrupowania w Polsce, dlatego zabiegałem o nie". Aha, czyli to Nawrocki zabiegał o poparcie Kaczyńskiego? A jeżeli tak, to w jaki sposób? Oczywiście w wywiadzie takich dopytań brak, bo Gac woli w tym momencie spytać o to, co na to wszystko żona i dzieci. A Nawrocki - siłując się niejako z polszczyzną oraz nie czując, iż rymując - odpowiada, iż "jesteśmy w stanie być gotowi na każde wyzwanie".
Jak całkowicie zanurzyć się w walkę o Polskę?
Kandydat mierzy się również z trudnym pytaniem o to, kim jest.


Trudno mówić o sobie - odpowiada.


I uzupełnia: "Przede wszystkim trzeba być sobą, nikogo nie udawać, nie zmieniać poglądów na czas kampanii wyborczej, jak to w tej chwili robią niektórzy". I jeszcze:


"Jestem sobą - to jest odpowiedź na to pytanie".


Sprytne! Od dzisiaj zamierzam to stosować w życiu. Na pytanie: "Kim pan jest?" każdorazowo będę zamykał temat błyskotliwym, choć zdecydowanym: "Sobą, proszę pana/pani".
Inna łatwa piłka, czyli pytanie o pierwszą decyzję prezydenta Nawrockiego, ale zadane w następujący sposób: "Rafał Trzaskowski, zapytany, jaka byłaby jego pierwsza decyzja jako prezydenta, odpowiedział, iż odebrałby Order Orła Białego Antoniemu Macierewiczowi". Nawrocki: "Nie dziwię się akurat takiej odpowiedzi wiceszefa PO, zastępcy Donalda Tuska. [...] jeżeli po to Rafał Trzaskowski ma zostać prezydentem - żeby odebrać komuś order - to warto przemyśleć, czy to adekwatny kierunek, w którym podążać powinna Polska".
Co proponuje Nawrocki? Jego pierwszą decyzją byłoby skierowanie do Sejmu "ustawy o rozwoju Polski". Co to za stwór dokładnie nie wiadomo, ale zawierałaby ta ustawa i CPK, i elektrownię atomową, i "inwestycje we wszystkich powiatach i gminach w Polsce". Czyli jedna ustawa naprawiającą i rozwijająca Polskę na niespotykaną dotąd skalę. Co więcej Nawrocki obiecuje zajęcie się "drożyzną, chaosem w służbie zdrowia, katastrofą w finansach publicznych, zakupami sprzętu wojskowego". W jaki sposób prezydent zlikwiduje wysokie ceny czy kolejki do specjalistów? Nie wiadomo, nikt nie pyta.


Z ważnych, choć oczywistych deklaracji: Nawrocki nie ma alternatywnych planów, planów B ani C, gdyż jego celem jest zwycięstwo. Cytuję: "W całości trzeba zanurzyć się w walce o Polskę". Inna ważka obietnica, parę akapitów dalej: "Jestem zdeterminowany, żeby Polska mogła być wielka". W ten sposób odpowiada na (wyrwane z kontekstu) słowa prof. Antoniego Dudka o Nawrockim jako "człowieku bezwzględnym i zdeterminowanym, żeby odnieść sukces".


Karol Nawrocki Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl


A teraz przykład odpowiedzi paradnej. Pada pytanie o to, jak będą wyglądały relacje Nawrockiego z PiS-em i Jarosławem Kaczyńskim po ewentualnej wygranej. Nawrocki: "Takie same jak ze wszystkimi partiami, bo prezydent musi być niezależny i apartyjny". Żeby było jeszcze zabawniej, obawy prawicy wobec Nawrockiego wcale nie są takie, iż będzie on nowym długopisem prezesa, tylko iż będzie on właśnie zbyt niezależny i nieposłuszny ("Zwłaszcza iż nigdy nie był pan członkiem tej partii" - martwi się Gac).
I jeszcze miłe słówko o Konfederacji, której elektorat - jak wiemy - bardzo jest PiS-owi potrzebny do zwycięstwa, cytuję: "Uważam ich za istotną siłę po patriotycznej stronie. Z ciekawością patrzę na ich inicjatywy i chętnie obniżyłbym z nimi jakieś podatki".


"Jestem, także w kampanii, Karolem Nawrockim"
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Nawrocki mówi z kolei o tym, iż w dzisiejszej Europie mamy do czynienia z "chaosem tożsamościowym". Nie doskwiera on chyba samemu kandydatowi, który - w innym miejscu rozmowy - deklaruje:


Ja jestem przede wszystkim w kampanii sobą.


Składnia tego zdania sugeruje nam wyraźnie, iż Nawrocki jest sobą przede wszystkim w trakcie kampanii prezydenckiej, a po jej zakończeniu może być różnie. Czy chodzi może o to, iż po wygranej "ja" Nawrockiego zostanie skolonizowane przez Jarosława Kaczyńskiego?
Mówi prowadzący rozmowę Piotr Lisiewicz: "Wiele osób zwraca uwagę, iż najlepiej wypada Pan, gdy mówi rzeczy, które są Pana pomysłem". Pomijam, iż nie rozumiem tego zdania. Co to jest "mówienie rzeczy, które są Pana pomysłem"? I skąd Lisiewicz wie, które dokładnie rzeczy mówione przez Nawrockiego są jego, a nie np. umownego Jarosława Kaczyńskiego, pomysłem? Nawrocki zdaje się jednak rozumieć, bo potwierdza: "Bo ja taki jestem. Kopiowanie kogokolwiek czy odnoszenie się choćby do tak wielkiego światowego przywódcy jak Donald Trump, byłoby rzeczą nienaturalną. Jestem, także w kampanii, Karolem Nawrockim".
Co jeszcze w rozmowie? Rozważania na temat "tragedii społecznej ekoterroru" (Zielony Ład) czy "ukrytego procesu reubekizacji". Do tego pochwała zdrowego rozsądku i "chłodnego osądu sytuacji". Lisiewicz pyta Nawrockiego o "zmiany kulturowe", które już dzieją się dzięki Trumpowi (marki takie jak Harley Davidson, Jack Daniels, Toyota czy Ford "oficjalnie zerwały z promocją środowisk LGBT") i co to oznacza. Nawrocki: "Mam nadzieję, iż oznacza to powrót zdrowego rozsądku. Nie wchodzę tu w dyskusję o mniejszościach seksualnych, natomiast to, co działo się w niektórych sprawach na świecie, przekraczało granice zdrowego rozsądku". Ale jak to NIE WCHODZĘ? Proszę wchodzić, wszyscy chętnie posłuchamy kandydata.


Zakończenie wywiadu poświęcone jest natomiast kibicom i kibicowskiemu rodowodowi samego Nawrockiego, z którego nasz obywatelski kandydat jest bardzo dumny: "Kibice są częścią polskiego społeczeństwa i nikt im tego nie odbierze. [...] Potrafię docenić wiele patriotycznych opraw kibiców w Polsce - najpiękniejszą upamiętniającą Powstanie Warszawskie czy inicjatywy kibiców w Poznaniu upamiętniające Powstanie Wielkopolskie. Próby wyłączenia kibiców z życia obywatelskiego są niewłaściwe, niepoważnie i nie na miejscu".
Szczera troska o kameleona Trzaskowskiego
Wreszcie: w obszernej rozmowie z "Sieciami" kandydat obiecuje m.in., iż da z siebie wszystko (znamy to już jako zanurzenie się w całości), iż nie zabraknie mu odwagi, iż przeciwstawi się "próbom stłamszenia mediów niepokornych wobec władzy", iż nic go nie złamie, iż nie podpisze ustawy o powrocie do kompromisu aborcyjnego i nie pozwoli na aborcję dzieci z zespołem Downa ("Jestem natomiast otwarty na nowy kompromis, budowę wokół niego społecznego porozumienia"), iż będzie stawiać Ukrainie marzącej o UE warunki ("polska gospodarka ma być chroniona, a Polska ma na tym skorzystać"), iż każdego dnia będzie walczyć o dobrobyt rodaków, iż będzie budował sojusze i wzmacniał nasze siły zbrojne, iż zawalczy o elektrownie jądrowe oraz interesy rolników, pacjentów, emerytów, pracowników i przedsiębiorców, i w ogóle wszystkich.
Przechodzę do kluczowego i w moim przekonaniu również najbarwniejszego fragmentu rozmowy.


Jestem przekonany, iż wygram te wybory, jestem zdeterminowany, by to uczynić. Jestem sobą, jestem prawdziwy, w przeciwieństwie do mojego głównego kontrkandydata nie muszę nikogo udawać, przebierać się, odstawiać różnych szopek - czytamy.


Bracia Karnowscy dopytują, czy jednak nie zazdrości Trzaskowskiemu "tej umiejętności mimikry, daru bycia kameleonem" (przyznaję, iż się zaśmiałem), ale Nawrocki odpowiada, iż patrzy na to ze smutkiem i bardzo Trzaskowskiemu współczuje: "Siła, którą czerpię ze swojego autentyzmu, radość, jaką daje mi zawsze szczera, autentyczna rozmowa z moimi rodakami, powodują, iż nie wiem, jak mój konkurent może w ogóle funkcjonować jako człowiek".


Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski podczas wizyty kościele w Poznaniu, 30.05.2020 r. Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl


I dalej: "Raz usuwa krzyże, potem deklaruje przywiązanie do tradycji i wiary. Raz stawia na wielkie miasta, potem czaruje polską wieś. Raz chce jak najszybciej wprowadzać Zielony Ład, a potem deklaruje walkę z nim. Masowo kupuje niemieckie drzewa i chińskie autobusy, a potem coś tam opowiada o patriotyzmie gospodarczym. Długo mógłbym wymieniać, ale najważniejsze jest to, iż nie potrafię się rozeznać w tym całym wielkim zbiorze różnych Rafałów Trzaskowskich wymienianych każdego dnia".
Nie dziwi więc, iż Nawrocki troszczy się, martwi, niepokoi… Oczywiście o stan i zdrowie psychiczne konkurenta. Oczywiście szczerze. "Boję się, iż któregoś dnia on sam wstanie rano, spojrzy w lustro i nie będzie wiedział, kim jest. Takie ryzyko jest bardzo poważne, stąd moja autentyczna, ludzka troska o jego stan. Normalny człowiek nie potrafi wytrzymać takich wolt. I przestrzegam, by przestał, bo bardzo sobie tym szkodzi".
Mój apel: Panie Karolu, porozmawiajmy jak Polak z Polakiem!
Ja również mam specjalny apel, ale do Karola Nawrockiego: panie Karolu, porozmawiajmy! Zgadzam się z panem, iż "najlepszym sposobem na kłamstwo jest bezpośrednia rozmowa z Polakami", dlatego zapraszam pana do bezpośredniej rozmowy z Polakiem, czyli ze mną. Co prawda bracia Karnowscy wyrażają obawę, iż "nie da się spotkać z każdym", ale pan (ponownie słusznie) odpowiada: "Ale trzeba się spotkać z każdym, kto tylko chce, przyjechać do jego miejscowości, a przez tych zaangażowanych i obecnych dotrzeć do ich rodzin, znajomych". No więc tak: panie Karolu, ja chcę, jestem Polakiem, a moje miasto to Łódź. W razie potrzeby - gdyby wolał pan bardziej komfortowe warunki - mogę również udać się specjalnie na Kaszuby, z których pochodzę, a gdzie mieszka mój tato oraz jego liczni bracia zgodnie głosujący od lat na PiS.


Panie Karolu, niech się pan nie boi! Zwłaszcza, iż dopiero co pan zadeklarował, iż odwagi na pewno panu nie zabraknie.
Idź do oryginalnego materiału