Nawrocki odstawił szopkę na Jasnej Górze, nie do wiary jak tłumaczy go Dworczyk. „To nie była uroczystość religijna”

13 godzin temu
Karol Nawrocki, a dokładniej jego sztabowcy, chyba na dobre się pogubili. Raz promują kandydata PiS na prezydenta na „idealnego zięcia”, a raz na prawicowego ekstremistę. Nie skończy się to dobrze. Na dobre się pogubił? PiS nie ma pomysłu jak prowadzić tę kampanię prezydencką. Karol Nawrocki raz wciela się w idealnego zięcia, który a to wniesie pralkę do domu, a to pomoże poszkodowanym przez los, a innym jeszcze razem pokazuje, jak dba o swoją kondycję. Tyle iż teraz pokazał też, iż blisko mu do takich polityków jak Przemysław Czarnek czy Grzegorz Braun. 11 stycznia szef IPN wziął udział w pielgrzymce kibiców na Jasną Górę, na miejscu mówił m.in. o pamięci historycznej i ekshumacjach ofiar rzezi wołyńskiej. Nagle jednak mały chłopczyk zapytał go – prawdopodobnie poproszony o to przez kogoś ze sztabu – o to, czy będzie bronił najmłodszych przed „lewacką ideologią” w szkołach. Nawrocki potwierdził: będzie bronił własną piersią. Kibicom bardzo się to spodobało i zaczęli drzeć się w niebogłosy: „raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!”. Potem pytany o sprawę przez media kandydat PiS niezbyt dobrze tłumaczył się z całej sprawy, a jego współpracownicy w kuluarach tłumaczą, iż przecież trudno, żeby „zaklejali” usta kibicom. I fakt, to nie wina Nawrockiego, że
Idź do oryginalnego materiału