Nawrocki kontra PiS. Walka o sukcesję po Kaczyńskim nabiera tempa

3 tygodni temu
Zdjęcie: PiS


Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich wydawało się na pierwszy rzut oka triumfem Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Jednak w łonie partii sukces ten wywołał więcej napięć niż radości.

Elita PiS, przyzwyczajona do ścisłej kontroli Jarosława Kaczyńskiego, z mieszanymi uczuciami odnosi się do nowego prezydenta, który niespodziewanie stał się poważnym rywalem w walce o sukcesję po liderze partii. W PiS trwa już cicha, ale intensywna batalia o władzę, a Nawrocki, choć formalnie lojalny wobec partii, jest postrzegany jako zagrożenie dla partyjnych baronów.

Nawrocki, historyk i były szef Instytutu Pamięci Narodowej, od początku był kandydatem kontrowersyjnym. Jego brak doświadczenia politycznego oraz zarzuty dotyczące przeszłości, takie jak afera mieszkaniowa, budziły wątpliwości wśród partyjnych elit. Decyzja Kaczyńskiego o wystawieniu Nawrockiego była ryzykowna i wielu prominentnych członków PiS, takich jak Mateusz Morawiecki czy Zbigniew Ziobro, prywatnie krytykowało ten wybór. Po zwycięstwie Nawrockiego nastroje w partii nie uległy poprawie. Elita PiS, w tym Joachim Brudziński czy Mariusz Błaszczak, widzi w nowym prezydencie nie tyle sojusznika, co potencjalnego konkurenta, który może zagrozić ich pozycji w walce o schedę po Kaczyńskim. Nawrocki, dzięki wygranej, zyskał ogromny kapitał polityczny i rozpoznawalność, co czyni go naturalnym kandydatem na lidera obozu prawicy w przyszłości.

W partii od dawna trwa walka o sukcesję po Jarosławie Kaczyńskim, który, choć wciąż pozostaje niekwestionowanym liderem, z wiekiem traci energię i zdolność do pełnej kontroli nad PiS. Kaczyński, mając 76 lat, coraz częściej jest postrzegany jako przywódca przejściowy, a elita partyjna przygotowuje się na nieuchronną zmianę warty. W tym kontekście Nawrocki, który jako prezydent ma przed sobą pięcioletnią kadencję, stał się nagle poważnym graczem. Jego sukces wyborczy, wsparty przez międzynarodowe poparcie (m.in. administracji Donalda Trumpa) oraz elektorat Konfederacji, daje mu niezależność, której partyjni baronowie się obawiają. Nawrocki, podpisując deklarację programową Sławomira Mentzena, pokazał, iż potrafi zawierać sojusze poza strukturami PiS, co jeszcze bardziej niepokoi elitę partii.

Relacje Nawrockiego z partyjną wierchuszką są napięte. Joachim Brudziński, uważany za jednego z najwierniejszych ludzi Kaczyńskiego, publicznie wyrażał sceptycyzm wobec nowego prezydenta, sugerując, iż jego brak doświadczenia może zaszkodzić partii w dłuższej perspektywie. Z kolei Mateusz Morawiecki, który sam ma ambicje przywódcze, w kuluarach krytykuje Nawrockiego za zbytnią samodzielność. Elita PiS obawia się, iż Nawrocki, jako prezydent, może budować własny obóz polityczny, wykorzystując urząd do stworzenia nowej frakcji w ramach prawicy. Tego rodzaju ruchy są postrzegane jako zagrożenie dla jedności partii, która i tak walczy z odpływem poparcia po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 roku.

Wewnętrzne rozgrywki w PiS dodatkowo komplikuje fakt, iż Nawrocki zyskał sympatię części elektoratu, która wcześniej była sceptyczna wobec partii. Jego kampania, skoncentrowana na wartościach konserwatywnych i historycznej narracji, przyciągnęła wyborców, którzy od lat krytykowali PiS za korupcję i nepotyzm. To stawia Nawrockiego w pozycji potencjalnego reformatora prawicy, co jest nie w smak partyjnym elitom, które wolą utrzymać status quo. Dla wielu działaczy PiS Nawrocki jest zbyt niezależny i nieprzewidywalny, a jego prezydentura może być początkiem końca dominacji Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników.

Sytuacja w PiS pokazuje, iż partia znajduje się na rozdrożu. Walka o sukcesję po Kaczyńskim nabiera tempa, a Nawrocki, choć wybrany z poparciem PiS, stał się nagle rywalem dla partyjnych elit. Jego prezydentura może zwiastować nową erę w polskiej polityce, w której stara gwardia PiS będzie musiała ustąpić miejsca nowym liderom. Pytanie brzmi, czy Nawrocki wykorzysta swoją pozycję do przejęcia kontroli nad partią, czy też elita PiS znajdzie sposób, by ograniczyć jego wpływy. Jedno jest pewne – w PiS trwa zacięta walka o władzę, a Nawrocki jest w jej centrum.

Idź do oryginalnego materiału