Ostatnie doniesienia: o planach przyspieszonej likwidacji kopalń węgla kamiennego na Górnym Śląsku, co ma kosztować ponad 9 mld zł, jak również raport Polskich Sieci Elektroenergetycznych, ostrzegający przed brakami energii już w 2026 r., coraz mocniej wzburzają opinię publiczną. Przeciwko samobójczej polityce likwidacji energetyki opartej na węglu bez zapewnienia stabilnej i bezpiecznej alternatywy traktuje petycja obywatelska do rządu i parlamentu. Podpisy pod nią zbiera Fundacja Wolność i Własność.
Nie zostało nam już wiele czasu w uniknięcie klęski, do jakiej prowadzi polityka zaaprobowana podczas rządów Zjednoczonej Prawicy i kontynuowana przez obecną koalicję. Chodzi o zamykanie węglowych bloków energetycznych, a tym samym „wygaszanie” – w dodatku bardzo kosztowne i bezpowrotne – kopalń węgla kamiennego i brunatnego. Warto przypomnieć, iż tzw. umowa społeczna, zawarta przez poprzedni rząd z organizacjami pracowniczymi w maju 2021 r., przewiduje stopniowe wygaszenie praktycznie całej branży górniczej, łącznie z kopalniami, które od wielu lat przynoszą zyski.
Niedawny blackout w Hiszpanii, Portugalii i kilku sąsiednich państwach uwidocznił to, o czym ostrzegają naukowcy i eksperci: tak zwane odnawialne źródła energii nie zapewniają energetycznego bezpieczeństwa, choćby w krajach dysponujących korzystniejszymi warunkami naturalnymi niż Polska. Tym bardziej, iż kolejne ekipy rządzące naszym państwem nie zatroszczyły się o alternatywę w postaci choćby elektrowni atomowych. Miliardy złotych, zamiast na modernizację sektora, przeznaczane zostają na burzenie infrastruktury i sowite rekompensaty dla pracowników branży wydobywczej – aby zapobiec masowym protestom górników.
Zamknięcie kopalń i elektrowni węglowych uderzy jednak w nas wszystkich – poprzez nieuchronne w tej sytuacji potężne braki w dostawach prądu.
Dlatego Fundacja Wolność i Własność rozpoczęła społeczną kampanię, której adresatami są: premier Donald Tusk, a także szefowie klubów parlamentarnych Koalicji Obywatelskiej (Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska i Zieloni), Trzeciej Drogi (Polski 2050 i PSL) oraz Lewicy.
(…) z ogromnym oburzeniem i niepokojem przyjmuję kolejne informacje zwiastujące nadchodzącą katastrofę energetyczną, która może objąć wiele firm w moim otoczeniu, jak również mnie osobiście – czytamy w treści apelu.
Sygnatariusze petycji wyrażają zdziwienie przyspieszeniem zgubnego procesu likwidacji branży górniczej. Pośpiech ten wyraża się w treści przygotowanego przez Ministerstwo Przemysłu projektu ustawy zakładającej skasowanie w ciągu dekady kolejnych sześciu kopalń: Bobrek, Wujek, Sośnica, Bolesław Śmiały, Bielszowice i Halemba. Będzie to kosztować ponad 9 miliardów złotych, z czego więcej niż 8 mld PLN obciąży kasę państwową.
Po wyroku na kopalnie – wyrok na elektrownie
W ślad za dyktatem Unii Europejskiej, rządzący chcą zamknąć – i to już do 2028 roku – 40 bloków węglowych będących dziś podstawą naszej energetyki. Zamierzają za to wydawać pieniądze podatników, jak również kwoty z pożyczek i dotacji europejskich, na niestabilne, a przy tym w praktyce nieekologiczne inwestycje w tak zwane odnawialne źródła energii (OZE).
W 2021 roku państwowe koncerny Energa i Enea postanowiły zatrzymać budowę nowoczesnego bloku energetycznego na węgiel kamienny w Ostrołęce. Projekt był już wtedy wykonany w 20 procentach, pochłonął do tamtej pory 1,3 miliarda złotych. Elektrownia C miała zostać uruchomiona w 2024 roku i pracować przynajmniej 40 lat.
Nieodległa data zamknięcia 40 starszych bloków węglowych powoduje, iż nasze elektrownie podpisują krótkoterminowe, zaledwie roczne kontrakty na dostawy energii. Uniemożliwia to unowocześnianie tych zakładów. Błędne koło się zamyka.
„Polska energetyka jest w kryzysie. Przyrost nowych mocy wytwórczych jest zbyt powolny względem planowanych wyłączeń. Istniejące elektrownie nie są utrzymywane w dostatecznej dyspozycyjności i nie dają gwarancji pokrycia szczytowego zapotrzebowania. Widmo luki generacyjnej może w 2030 r. wynieść choćby ponad 10 GW” – diagnozuje ekspert Marcin Dusiło.
– Panie Premierze, Państwo Posłowie, czy naprawdę nie interesują Was szacunki Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które przestrzegają przed brakiem choćby 4,2 GW mocy już w roku 2026 z powodu wycofania kolejnych elektrowni?! Dlaczego biernie przyjmujecie szkodliwy dyktat z Brukseli, w świetle którego Polska ma zamknąć do 2028 r. wszystkie bloki węglowe klasy 200 MW? Kto odpowiedział za katastrofalną decyzję o wstrzymaniu budowy elektrowni Ostrołęka C? To właśnie prądu z tej nowoczesnej elektrowni niebawem nam zabraknie! – przypominają autorzy petycji do przedstawicieli władz państwowych.
Protest podkreśla, iż Niemcy – najsilniejsze gospodarczo państwo Unii Europejskiej – wobec zawodności i niewystarczalności OZE powracają do eksploatacji węgla. Tymczasem Polska daje sobie narzucać coraz bardziej restrykcyjne normy emisyjne w ramach systemu ETS i w konsekwencji podejmuje fatalne decyzje.
Szczególnie bulwersująca jest bezmyślna bądź perfidna strategia zasypywania kopalnianych szybów i odcinania dostępu do pozostałych złóż węgla. – Czy naprawdę nie macie Państwo świadomości, iż te złoża mogą w przyszłości uratować naszą gospodarkę?! – pytają sygnatariusze petycji stworzonej przez Fundację Wolność i Własność.
– Jako świadomy wyborca domagam się od Pana Premiera oraz Państwa Posłów pilnych działań w zakresie zabezpieczenia energii elektrycznej dla mnie, dla polskich firm i dla całej gospodarki poprzez utrzymanie, modernizację i poprawę efektywności istniejących kopalń oraz elektrowni węglowych – głosi tekst apelu.
Ślepe realizowanie polityki klimatycznej UE oraz błędne decyzje ekonomiczne powodują, iż Polska staje właśnie u progu gigantycznego kryzysu energetycznego. Już niedługo może on doprowadzić do blackoutu, czyli braków energii elektrycznej w naszych domach i zakładach pracy.
Petycję podpisać można TUTAJ