Największa afera korupcyjna PiS: 40 milionów złotych za przychylność? Sprawa Marka Chrzanowskiego ciągnie się bez końca

3 tygodni temu

W Polsce afera goni aferę, ale żadna z nich nie jest tak monumentalna, jak ta, która związana jest z Markiem Chrzanowskim, wychowankiem samego Adama Glapińskiego, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) i kumplem Mateusza Morawieckiego. To historia pełna zakulisowych rozmów, wpływowych figur i łapówki, która mogła odmienić losy polskiego systemu bankowego. I mimo iż skandal wybuchł już dawno, największa afera PiS wciąż nie została rozwiązana. Przestępczy tercet ma się dobrze?

Wszystko zaczęło się od spotkania Marek Chrzanowski – szef KNF, spotkał się sam na sam z biznesmenem Leszkiem Czarneckim, właścicielem Getin Noble Banku i Idea Banku. Czarnecki z pewnością nie spodziewał się, iż propozycja, którą otrzyma, będzie tak bezczelna, choćby jak na standardy polskiej polityki. Chrzanowski nie owijał w bawełnę – zasugerował, iż Czarnecki powinien zatrudnić jego znajomego prawnika, bo to pomoże w rozwiązaniu problemów jego banków. To jeszcze nie wszystko: w zamian miało się okazać, iż inny członek KNF, Zdzisław Sokal, nominat prezydenta Andrzeja Dudy, nagle “zmięknie” i nie doprowadzi do przejęcia Getin Noble Banku przez państwo za symboliczną złotówkę.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Brzmi to jak scenariusz politycznego thrillera, ale niestety to rzeczywistość polskiej sceny politycznej. A teraz najlepsze: Czarnecki twierdzi, iż Chrzanowski zaoferował mu przychylność w zamian za… bagatela 40 milionów złotych. Taka kwota za “święty spokój”? To chyba jeden z najdroższych cenników przychylności w historii polskiej biurokracji.

I teraz pytanie, które powinno dręczyć wszystkich: gdzie są wyniki śledztwa? Dlaczego ta sprawa wciąż nie została rozwiązana? Czyżby ludzie PiS nagle stracili zainteresowanie wyjaśnieniem tej grubej afery? Może dlatego, iż na szczycie tej historii stoją ich własni wychowankowie i polityczne twarze? Chrzanowski, jak widać, nie wziął się znikąd, a jego bliskie powiązania z Glapińskim i innymi czołowymi postaciami z PiS, rzucają cień na całą sprawę.

Oczywiście, jak to bywa w świecie wielkiej polityki, afera wydaje się coraz bardziej zamieciona pod dywan, a ci, którzy powinni ją wyjaśnić, milczą. PiS, który zawsze głosił potrzebę walki z korupcją i nadużyciami, tym razem najwyraźniej postanowił przyjąć strategię: im mniej mówimy, tym szybciej wszyscy zapomną.

Ale my pamiętamy. Ta afera to nie tylko symbol chciwości i bezwstydnych układów, to również dowód na to, jak bardzo skorumpowane struktury mogą funkcjonować bezkarnie. Więc pytanie brzmi: kiedy doczekamy się rozwiązania tej sprawy? Bo na razie wszystko wskazuje na to, iż PiS ma talent nie tylko do tworzenia problemów, ale również do unikania odpowiedzialności za swoje skandale.

Idź do oryginalnego materiału