Rząd Donalda Tuska podejmuje jedno z najbardziej ryzykownych politycznie oraz geopolitycznie wyzwań ostatnich lat, decydując się na bezprecedensowe starcie z najpotężniejszymi korporacjami technologicznymi świata poprzez wprowadzenie kontrowersyjnego podatku cyfrowego, który może przynieść polskiemu budżetowi ponad trzy miliardy złotych rocznie, ale jednocześnie stawia Polskę w bezpośredniej opozycji wobec interesów Stanów Zjednoczonych oraz może narazić kraj na ekonomiczne represje ze strony amerykańskiej administracji. Ta śmiała decyzja oznacza powrót do pomysłu, który już raz był rozważany przez poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości, jednak wówczas wystarczyło kilka krytycznych wypowiedzi amerykańskiej ambasador, aby polska administracja wycofała się z planów wprowadzenia nowego obciążenia fiskalnego dla gigantów technologicznych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Ministerstwo Cyfryzacji pod kierownictwem Krzysztofa Gawkowskiego finalizuje prace nad projektem ustawy wprowadzającej tak zwany równościowy podatek od usług cyfrowych, który ma objąć największych dostawców usług internetowych działających na polskim rynku, przede wszystkim amerykańską czwórkę technologicznych gigantów obejmującą Amazon, Google, Microsoft oraz Meta. Te korporacje przez dziesięciolecia doskonaliły wyrafinowane strategie podatkowe umożliwiające im minimalizowanie obciążeń fiskalnych w krajach, gdzie faktycznie świadczą usługi oraz generują przychody, poprzez wykorzystywanie skomplikowanych mechanizmów przenoszenia zysków do rajów podatkowych oraz manipulowania kosztami transferowymi między powiązanymi spółkami.
Skala problemu z unikaniem opodatkowania przez korporacje technologiczne stała się szczególnie widoczna w ostatnich latach, gdy tradycyjne systemy podatkowe okazały się całkowicie nieadekwatne do specyfiki gospodarki cyfrowej, gdzie wartość tworzona jest często w sposób niematerialny oraz może być łatwo przemieszczana między różnymi jurysdykcjami podatkowego w zależności od preferencji optymalizacyjnych korporacji. Amerykańskie firmy technologiczne wypracowały przez lata niezwykle wyrafinowane praktyki umożliwiające im wykazywanie minimalnych dochodów w krajach o wysokich stawkach podatkowych, jednocześnie przenoszając główną część zysków do jurysdykcji o preferencyjnych regulacjach fiskalnych.
Jedną z najpopularniejszych metod unikania opodatkowania stosowanych przez gigantów technologicznych jest strategiczne wykorzystywanie własności intelektualnej, gdzie korporacja tworzy wyspecjalizowaną spółkę w raju podatkowym, do której przenosi wszystkie najważniejsze aktywa niematerialne, takie jak patenty, znaki towarowe, algorytmy czy inne formy własności intelektualnej. Następnie podmioty operacyjne świadczące usługi w poszczególnych krajach są zobowiązane do płacenia wysokich opłat licencyjnych tej offshore spółce za prawo do wykorzystywania tych aktywów, co skutkuje drastycznym obniżeniem wykazywanego dochodu podlegającego opodatkowaniu w kraju faktycznego świadczenia usług.
W praktyce oznacza to, iż amerykańska korporacja działająca w Polsce może wykazywać znikome zyski lub choćby straty na polskim rynku, mimo generowania miliardowych przychodów z polskich użytkowników, ponieważ większość dochodu zostaje przekierowana do rajów podatkowych w formie opłat licencyjnych, tantiem lub innych płatności wewnętrznych między powiązanymi spółkami. Ten mechanizm prowadzi do paradoksalnej sytuacji, w której najbogatsze korporacje świata płacą w Polsce symboliczne kwoty podatku dochodowego od osób prawnych, podczas gdy lokalne firmy świadczące podobne usługi są obciążone pełnymi stawkami podatkowymi.
Planowany przez polskie ministerstwo cyfryzacji podatek od usług cyfrowych ma na celu przywrócenie sprawiedliwości podatkowej poprzez opodatkowanie faktycznych przychodów generowanych przez korporacje technologiczne na polskim rynku, niezależnie od tego, jak te firmy organizują swoje struktury właścicielskie czy rozliczenia wewnętrzne. Ten mechanizm ma zapewnić, iż firmy korzystające z polskiej infrastruktury internetowej, polskich użytkowników oraz polskiego rynku konsumenckiego będą ponosić sprawiedliwą część kosztów utrzymania państwa oraz rozwoju infrastruktury publicznej.
Decyzja o wprowadzeniu podatku cyfrowego stawia Polskę w bezpośredniej opozycji wobec ustaleń międzynarodowych, które zostały wypracowane w toku skomplikowanych negocjacji między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. W ramach tych porozumień europejska strona zobowiązała się do rezygnacji z prób wprowadzania unilateralnych podatków od usług cyfrowych w zamian za amerykańskie koncesje w innych obszarach współpracy transatlantyckiej, co oznacza, iż polska inicjatywa może być traktowana przez Waszyngton jako naruszenie międzynarodowych ustaleń.
Reakcja amerykańskiej administracji na polskie plany wprowadzenia podatku cyfrowego może przybrać różnorodne formy, od dyplomatycznego nacisku po konkretne środki ekonomiczne mające na celu zniechęcenie Polski do kontynuowania tego projektu. Historia pokazuje, iż Stany Zjednoczone bardzo zdecydowanie bronią interesów swoich największych korporacji technologicznych, traktując próby ich opodatkowania przez inne kraje jako zagrożenie dla amerykańskiej konkurencyjności gospodarczej oraz dominacji w sektorze wysokich technologii.
Pierwsze sygnały o powrocie do koncepcji podatku cyfrowego minister Krzysztof Gawkowski przekazał już w marcu bieżącego roku, jednak wówczas większość obserwatorów politycznych traktowała te wypowiedzi jako element przedwyborczej retoryki, a nie jako zapowiedź konkretnych działań legislacyjnych. Obecne prace nad projektem ustawy pokazują jednak, iż rząd traktuje tę kwestię z pełną powagą oraz jest gotowy podjąć ryzyko polityczne związane z konfrontacją z amerykańskimi interesami gospodarczymi.
Potencjalne wpływy z podatku cyfrowego szacowane przez ministerstwo na poziomie ponad trzech miliardów złotych rocznie stanowią znaczącą pozycję w polskim budżecie państwa, która mogłaby zostać wykorzystana na finansowanie kluczowych inwestycji publicznych, takich jak modernizacja infrastruktury edukacyjnej, rozwój systemu opieki zdrowotnej czy wsparcie dla innowacyjnych projektów badawczo-rozwojowych. Te środki mogłyby również przyczynić się do redukcji deficytu budżetowego lub umożliwić obniżenie innych podatków obciążających polskie przedsiębiorstwa oraz obywateli.
Wprowadzenie podatku cyfrowego w Polsce może również służyć jako precedens dla innych państw europejskich, które borykają się z podobnymi problemami związanymi z unikaniem opodatkowania przez korporacje technologiczne. jeżeli polska inicjatywa okaże się skuteczna oraz politycznie możliwa do utrzymania pomimo amerykańskiego nacisku, może inspirować inne rządy do podejmowania podobnych działań, co mogłoby doprowadzić do szerszej transformacji międzynarodowego systemu opodatkowania korporacji cyfrowych.
Kluczowym wyzwaniem dla rządu będzie zaprojektowanie podatku w sposób, który zapewni jego skuteczność w generowaniu dochodów budżetowych, ale jednocześnie nie zniechęci korporacji technologicznych do inwestowania w Polsce oraz nie zaszkodzi rozwojowi polskiego sektora cyfrowego. Zbyt wysokie stawki podatkowe mogą prowadzić do wycofania się niektórych firm z polskiego rynku lub ograniczenia ich działalności, co mogłoby negatywnie wpłynąć na dostępność usług cyfrowych dla polskich użytkowników oraz konkurencyjność polskiej gospodarki.
Reakcja polskiego sektora biznesowego na planowany podatek cyfrowy będzie prawdopodobnie zróżnicowana, gdzie lokalne firmy technologiczne oraz start-upy mogą popierać wprowadzenie dodatkowych obciążeń dla swoich globalnych konkurentów, podczas gdy organizacje biznesowe reprezentujące międzynarodowe korporacje będą prawdopodobnie lobbować przeciwko tej inicjatywie. Ta polaryzacja opinii może stać się istotnym czynnikiem politycznym wpływającym na ostateczny kształt przepisów oraz tempo ich wprowadzania.
Długoterminowe konsekwencje wprowadzenia podatku cyfrowego mogą wykraczać daleko poza bezpośrednie skutki fiskalne, potencjalnie wpływając na pozycję Polski w międzynarodowych negocjacjach handlowych, relacje z Stanami Zjednoczonymi oraz ogólną atrakcyjność kraju jako destynacji dla zagranicznych inwestycji w sektorze wysokich technologii. Sukces tej inicjatywy może wzmocnić pozycję negocjacyjną Polski w relacjach z korporacjami technologicznymi, ale może również narazić kraj na economic retaliation ze strony rządów państw, w których te firmy mają swoje siedziby.
Timing wprowadzenia podatku cyfrowego jest szczególnie istotny w kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej oraz relacji transatlantyckich, gdzie Polska odgrywa kluczową rolę jako sojusznik NATO w obliczu zagrożeń ze strony Rosji. Potencjalny konflikt gospodarczy ze Stanami Zjednoczonymi z powodu podatku cyfrowego może komplikować współpracę w innych obszarach, szczególnie w kwestiach bezpieczeństwa oraz obronności, co stawia rząd przed dylematem dotyczącym priorytetów polityki zagranicznej oraz gospodarczej.
Przygotowania legislacyjne do wprowadzenia podatku cyfrowego wymagają szczegółowej analizy prawnej oraz technicznej, aby zapewnić, iż nowe przepisy będą zgodne z polską konstytucją, prawem europejskim oraz międzynarodowymi standardami podatkowymi. Ministerstwo cyfryzacji musi również przygotować odpowiednie procedury kontrolne oraz administracyjne umożliwiające skuteczne pobieranie tego podatku oraz egzekwowanie jego płatności od często bardzo wyrafinowanych podatkowo korporacji międzynarodowych.