Na kolanach, czy skakać? Jak wejść do lokalu wyborczego w Wiązownicy i jak się w nim zmieścić? Wyborcy są oburzeni organizacją lokalu przez wójta gminy Krzysztofa Strenta

ekspresjaroslawski.pl 1 tydzień temu

Wyborcy z Wiązownicy, jednej z największych miejscowości w powiecie jarosławskim, którzy przyszli do lokalu wyborczego wybierać prezydenta w ubiegłą niedzielę, 18 maja, doznali szoku. Bo po pierwsze, musieli się do lokalu dostać, a to nie było łatwe, zwłaszcza dla starszych osób, a po drugie musieli się w nim zmieścić. A to już był problem, zwłaszcza po mszach świętych, gdy do lokalu zmierza tłum. Takiego oburzenia wśród głosujących nigdy tu nie było. Władze gminy ewidentnie lekcji nie odrobiły. Czy błąd naprawią na drugą turę wyborów, 1 czerwca? W Wiązownicy jest 1715 mieszkańców uprawnionych do głosowania. Lokal odwiedziło 1166 osób. To co zobaczyli, u wielu z nich wywołało szok i oburzenie, którego nie ukrywali. Do tej pory lokal wyborczy mieścił się w dużej sali Gminnego Centrum Kultury usytuowanego obok Urzędu Gminy. Zdarzało się, iż sala była zajęta, często na rodzinne imprezy, które były rezerwowane z dużym wyprzedzeniem, choćby rocznym czy dwuletnim. Zdarzało się, iż akurat wtedy, gdy został wyznaczony termin wyborów. Ale nigdy z tym nie było problemów, bo lokal wyborczy urządzany był w hali sportowej w szkole podstawowej, która znajduje się tuż obok kościoła parafialnego oraz w niedalekiej odległości od Urzędu Gminy i Gminnego Centrum Kultury oraz remizy OSP. Dlaczego tym razem nie zlokalizowano lokalu w szkole, ale w maleńkim pomieszczeniu w remizie OSP? Zwyczajnie, jako wyborcę, mnie to obraziło - Wróciłam z głosowania w Wiązownicy. To jest sponiewieranie „Święta De

Idź do oryginalnego materiału