MYCZKOWCE / GMINA SOLINA. Wracamy do realizowanej przez nasz portal interwencji w sprawie podtopień terenów poniżej zapory wodnej w Myczkowcach w gminie Solina. Mamy odpowiedzi na pytania przesłane do PGE. - Realizowane „zrzuty jałowe” wody (czyli wody nieprzepływającej przez turbiny elektrowni wodnej) ze zbiornika Myczkowce o wielkości 150 m3/s nie stanowią zagrożenia dla terenów przylegających do koryta rzeki San - czytamy w najważniejszej części przesłanej do nas wiadomości.
Kilka dni temu, zaalarmowani przez mieszkańców Myczkowiec, realizowaliśmy interwencję dotyczącą podtopień występujących na terenach poniżej zapory wodnej w Myczkowcach po obfitych opadach, czy po zrzutach wody. O sprawie informowaliśmy tutaj: MYCZKOWCE. Zrzuty wody z zapory. Zalane samochody i piwnice! Ciągły niepokój mieszkańców (VIDEO, ZDJĘCIA).
W połowie lutego na zaporze w Myczkowcach przeprowadzono kolejny zrzut wody. I znów wiązało się to z dużymi obawami mieszkańców, którzy za każdym razem drżą o swój dobytek. Niejednokrotnie zdarzało się już bowiem, iż woda zalewała ich posesje, podwórka i piwnice. Głównym problemem ma być płytkie koryto Sanu. Mieszkańcy Myczkowiec wraz z władzami gminy walczą o wyeliminowanie problemu w zasadzie już od kilkudziesięciu lat. Ich zdaniem pomoc jednak nie nadchodzi.
Za każdym razem, gdy przeprowadzany jest zrzut wody, mieszkańców informuje o tym syrena. Rzeka jednak z roku na rok się zmienia, dlatego dla osób zamieszkałych w okolicach, zawsze wiąże się to z niepokojem i stałą obserwacją poziomu wody w Sanie.
Pytania w tej sprawie przesłaliśmy do instytucji odpowiedzialnych za gospodarkę wodną, między innymi do PGE. Otrzymaliśmy odpowiedzi.
- PGE Energia Odnawialna zna temat wylewania rzeki San. Mieszkańcy okolicznych terenów także zgłaszali tę sprawę. PGE od lat corocznie przeprowadza przeglądy odcinka rzeki San od zapory Myczkowce do Elektrowni Wodnej Myczkowce. Biorą w nich udział przedstawiciele Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie RZGW w Rzeszowie. Z przeprowadzonych analiz wynika, iż stan koryta rzeki San ulega zmianom w wyniku porastania trawami i krzewami, co doprowadza do zawężania koryta głównego. Taki stan koryta rzeki poniżej zapory Myczkowce nie pozwala na przyjęcie dopuszczalnego przepływu wody o wielkości 350 m3/s, co może powodować lokalne zalewanie działek przylegających bezpośrednio do koryta rzeki San - czytamy w wiadomości przesłanej do naszej redakcji.
zdjęcie nadesłane
PGE zaznacza, iż jednym z działań pozwalających na wyeliminowanie problemu jest powiększenie przepustowości tego odcinka koryta rzeki. Do realizacji projektu udrożnienia koryta rzeki San na opisywanym odcinku konieczne jest pozyskanie wymaganych decyzji administracyjnych, zgód i pozwoleń.
- PGE Energia Odnawialna zleciła opracowanie dokumentacji projektowej i technicznej niezbędnej do pozyskania zgód i pozwoleń. Opracowała inwentaryzację przyrodniczą rzeki San na odcinku od Zapory Wodnej Myczkowce do wylotu wody „spracowanej” (przepływającej przez turbiny) EW Myczkowce, raport oddziaływania przedsięwzięcia na obszary Natura 2000 oraz projekt wykonawczy. Konieczne jest także podpisanie umowy zezwalającej na użytkowanie gruntów pokrytych wodami, stanowiących własność Wód Polskich oraz decyzje udzielające pozwolenia na budowę opasek brzegowych stanowiących zabezpieczenie brzegu oraz konstrukcję oporową drogi gminnej. Wniosek w sprawie umowy z Wodami Polskimi PGE Energia Odnawialna złożyła w marcu 2023 r. Po uzyskaniu wszystkich zgód i decyzji będzie można rozpocząć prace przy udrożnieniu koryta rzeki - informuje biuro prasowe PGE.
Foto: Paweł Kusal. Zrzut wody w Myczkowcach z lutego br. Mieszkańcy twierdzą, iż miał on wielkości około 100 m3/s
PGE Energia Odnawialna realizuje gospodarkę wodną zgodnie z warunkami pozwolenia wodno-prawnego udzielonego przez Marszałka Województwa Podkarpackiego oraz zgodnie z zatwierdzoną Instrukcją Gospodarowania Wodą.
- Realizowane „zrzuty jałowe” wody (czyli wody nieprzepływającej przez turbiny elektrowni wodnej) ze zbiornika Myczkowce o wielkości 150 m3/s nie stanowią zagrożenia dla terenów przylegających do koryta rzeki San. Spółka nie otrzymała też żadnych informacji w ostatnich latach o zalewaniu działek prywatnych na skutek realizowanych zrzutów jałowych o wielkości ok. 150 m3/s - podaje PGE.
Do tematu wrócimy. WIĘCEJ W NASZYM MATERIALE VIDEO.grafika poglądowa, zdjęcia w tle: Paweł Kusal
foto galeria: 10-15 Paweł Kusal, 16 nadesłane