
Do Polski wracają upalne temperatury, ale jeszcze kilka dni temu narzekaliśmy na tegoroczne lato. Szczególnie niezadowoleni byli turyści spędzający wakacje nad Bałtykiem. Prawda jest taka, iż choć u nas tego nie czuliśmy, to globalnie lipiec 2025 roku okazał się trzecim najcieplejszym lipcem w historii pomiarów.
W mediach pojawiły się nagłówki takie jak: „Lipcopad nad Bałtykiem, czyli jak lato nas oszukało”, czy też „Znowu lato pojechało na wakacje”. Wielu z nas nie wie lub zapomniało, jak kiedyś wyglądało prawdziwe polskie lato.
„Dla pokolenia naszych pradziadków byłby lipcem ciepłym”
– Zacznę może od doprecyzowania, co rozumiemy przez „zimny” i „paskudny” lipiec. Na obszarze Polski tegoroczny lipiec był – jeżeli chodzi o temperaturę, bardzo blisko obecnej normy klimatycznej (tzn. średniej z wielolecia 1991-2020) – wyjaśnia nam Piotr Florek, polski klimatolog z brytyjskiego MetOffice specjalizujący się w modelowaniu klimatu. – Z powodu ocieplenia klimatu obecna norma jest około półtora stopnia cieplejsza od tej sprzed półwiecza. Innymi słowy, ten „zimny” lipiec nie tylko jest, jak na obecne warunki, normalny, ale dla pokolenia naszych pradziadków byłby lipcem ciepłym – mówi pytany przez SmogLab.
Rozkład i ilość opadów wpłynęły na nasz odbiór lipcowych temperatur. – Jednocześnie lipiec był miesiącem z ponadprzeciętną ilością opadów na obszarze większości kraju, choć nie wszędzie. Na przykład w moim rodzinnym Lublinie padało mniej niż zwykle – mówi Florek i zwraca uwagę: – Pod względem klimatologicznym, na większości powierzchni Polski, lipiec jest miesiącem z największą ilością opadów w roku. Być może więc to przekonanie o „paskudnej” pogodzie bierze się z oczekiwania, iż lipiec to każdego dnia bezchmurne niebo i 30 st. C w cieniu.
Tymczasem duża ilość chmur po prostu blokowała dostęp promieniowania słonecznego do powierzchni Ziemi, przez co temperatury nie mogły osiągnąć wysokich wartości. W minionym miesiącu odczuliśmy skutki globalnego ocieplenia. Mieliśmy bardzo intensywne opady deszczu, które dokonały spustoszenia w plonach wielu polskich rolników. – Gdzie tutaj rola zmiany klimatu? Wraz z globalnym ociepleniem lato w Polsce jest, jak można oczekiwać, coraz cieplejsze. W skali dekadowej wyraźnie widzimy większą (dwa-trzy razy) liczbę dni upalnych niż pół wieku temu – i trend ten będzie w przyszłości kontynuowany. Spodziewamy się również wzrostu ilości opadów, szczególnie tych z kategorii najbardziej intensywnych – wyjaśnia Piotr Florek.
„Tegoroczna pogoda, psująca wiele urlopów, nie jest dokładnym odwzorowaniem przeszłości. Tylko pozornie wraca do dawnych schematów, bo pod powierzchnią kryją się coraz większe skrajności wpisujące nasz klimat w zachodzącą globalną zmianę” – pisze na swoim blogu Arleta Unton-Pyziołek, synoptyk TVN Meteo.
- Czytaj także: Po rekordowej suszy czekają nas mokre żniwa? „Chichot losu”
Ekstremalnie ciepły lipiec na świecie
W całej dyskusji warto pamiętać czym jest pogoda, a czym klimat. Pogoda to chwilowy stan atmosfery, klimat zaś jest stanem liczonym w dekadach. I nie wszędzie było tak, jak w Polsce.
W większości miejsc na świecie było inaczej. Dane pokazują, iż lipiec był trzecim najcieplejszym w historii pomiarów lipcem. Polska była tylko minimalne chłodniejsza w stosunku do ostatnich 30 lat i mocno kontrastowało z takimi miejscami jak Skandynawia. Ilustruje to poniższa mapa:

Kiedy nam mogło się wydawać, iż jest zimno, w nieodległej Skandynawii było zgoła inaczej. Najwyższa temperatura w lipcu 34,9 st. C została odnotowana w Norwegii. To kraj, gdzie panuje chłodny, wilgotny klimat. Część kraju leży w strefie subpolarnej. Odnotowano tam rekordową ilość dni upalnych – 13 dni z rzędu. Z kolei w kraju Św. Mikołaja odnotowano 22 dni z rzędu z upałami, co według tamtejszych służb meteo jest absolutnym rekordem.
Globalne ocieplenie ma miejsce, co pokazuje poniższy wykres europejskiego programu monitorowania klimatu:

W ciągu ostatnich dwóch lat mieliśmy więc gigantyczny skok temperatur na Ziemi, o czym wielokrotnie pisaliśmy. Teraz temperatury spadły.
- Czytaj także: Wreszcie mamy ochłodzenie, pytanie na jak długo. Oto rekordy z ostatnich miesięcy
Chłodniejsze dni nie oznaczają, iż klimat się nie ociepla
– Dwa lata po najgorętszym lipcu w historii, ostatnia seria rekordów temperatur na świecie dobiegła końca. Nie oznacza to jednak, iż zmiany klimatyczne ustały – powiedział w oświadczeniu Carlo Buontempo, dyrektor unijnej służby Copernicus Climate Change Service.
Świat i tak przez cały czas jest bardzo ciepły. Średnia temperatura dla lipca była tylko 0,23 st. C niższa niż w najgorętszym lipcu w historii, który miał miejsce w 2023 roku. Globalne odchylenie w stosunku do ery preindustrialnej wyniosło 1,25 st. C.
Świat przez cały czas stoi w płomieniach. Jednym z wielu przykładów jest Francja, która walczy z największym w tym stuleciu pożarem, który na południu kraju strawił obszar o powierzchni 17 tys. hektarów – więcej niż powierzchnia Paryża.
Z kolei w Iranie, gdzie w lipcu odnotowano 52,8 st. C i przez cały czas jest niezwykle gorąco i sucho, kończą się krajowe zasoby wodne. Tamtejsze media donoszą, iż jeżeli nic się nie zmieni, to lada dzień w stolicy kraju całkowicie zabraknie wody.
Działalność człowieka powoduje ocieplenie klimatu w tempie niespotykanym. Aktualnie wahania te maleją, co powoduje spadek temperatur z rekordowego pułapu. Ale to tylko chwilowa ulga. – Możemy spodziewać się, iż w najbliższej przyszłości rekordy znów zostaną pobite – powiedział Piers Forster, dyrektor Centrum Priestley ds. Przyszłości Klimatu na Uniwersytecie w Leeds.
–
Zdjęcie tytułowe: Petro Perutskyi/Shutterstock