Spór polityczny o projekt
Po zawetowaniu tzw. ustawy wiatrakowej, w której znalazł się zapis o przedłużeniu mrożenia cen energii, prezydent zdecydował się przedłożyć własny projekt. Ten jednak, zamiast być procedowany w trybie ekspresowym, utknął na etapie konsultacji.
Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska wprost określiła prezydencki projekt jako „bezużyteczny”, podkreślając, iż nie ma szans na jego uchwalenie w terminie. Opozycja natomiast twierdzi, iż to celowe „mrożenie” dokumentu i wskazuje, iż konsultacje były już wcześniej przeprowadzone, więc ponawianie ich nie ma sensu.
Przewodniczący sejmowej komisji ds. energii Marek Suski (PiS) zapewnił, iż komisja mogłaby zająć się projektem natychmiast i w kilka godzin przygotować opinię. Koalicja rządząca odpowiada jednak, iż obowiązek ponownych konsultacji wynika z regulaminu Sejmu.
Rząd szykuje własną ustawę
Minister Hennig-Kloska zapowiedziała, iż minister energii Miłosz Motyka ma przygotować odrębną ustawę dotyczącą mrożenia cen energii, którą rząd planuje przedłożyć w IV kwartale. Dokument miałby zostać procedowany w trybie rządowym, co daje większe szanse na sprawne uchwalenie.
Co to oznacza dla odbiorców energii?
Obecne mrożenie cen prądu obowiązuje do końca września i gwarantuje stawkę 500 zł/MWh netto. jeżeli w październiku nie zostanie uchwalona nowa ustawa, rachunki za energię mogą wzrosnąć, ponieważ ceny wrócą do poziomu taryf zatwierdzonych przez URE.
Cała sytuacja ujawnia szerszy problem polskiego procesu legislacyjnego – powielanie tych samych etapów, choćby jeżeli projekt przeszedł je już wcześniej. To nie tylko wydłuża czas procedowania, ale generuje koszty, które ostatecznie ponoszą podatnicy.
Źródło: PAP
#Energia #Prąd #MrożenieCen #Sejm #Polityka #Rachunki #OZE