Moskwa reaguje na decyzję prezydenta Nawrockiego. Deputowany o "zdrowym rozsądku"

1 godzina temu

"Zdrowy rozsądek zaczął pewniej docierać do Europy" - twierdzi rosyjski deputowany Leonid Słucki, odnosząc się do weta Karola Nawrockiego ustawy regulującej pomoc dla Ukraińców przebywających w Polsce. Po decyzji polskiego prezydenta rosyjskie media zalały komentarze polityków i politologów.

Prezydent Karol Nawrocki w poniedziałek, w trakcie konferencji prasowej, poinformował o zawetowaniu trzech ustaw m.in. tej dotyczącej pomocy obywatelom Ukrainy, którzy przyjechali do Polski w związku z rosyjską agresją.

Zdaniem głowy państwa w ciągu 3,5 roku wydarzyło się bardzo wiele, Polska pomagała i będzie pomagać Ukrainie, ale należy również dbać o krajowe finanse.

ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz dosadnie o wecie prezydenta. "Wbrew interesowi bezpieczeństwa państwa polskiego"

- Ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy nie dokonuje tej korekty, wokół której toczyła się debata publiczna. Ja swojego zdania nie zmienię i uznaję, iż 800 plus powinno przynależeć tylko tym Ukraińcom, którzy podejmują się wysiłku pracy w Polsce. Podobnie świadczenia zdrowotne - stwierdził Nawrocki.

Weto Karola Nawrockiego. Moskwa ogłasza "przełom" w relacjach Warszawa - Kijów

Decyzja polskiego prezydenta wywołała poruszenie w rosyjskich sieciach społecznościowych. Głos w sprawie zabrał między innymi Leonid Słucki, przewodniczący Komisji Spraw Międzynarodowych rosyjskiej Dumy Państwowej.

Zdaniem moskiewskiego propagandysty, weto Karola Nawrockiego to "przełom" i otwarcie nowego etapu relacji Polski i Ukrainy. Wszystko to ma mieć swoje podstawy w działaniach prezydenta USA Donalda Trumpa.

"W obliczu zmiany stanowiska Waszyngtonu w sprawie konfliktu ukraińskiego, zdrowy rozsądek zaczął pewniej docierać do Europy. I nie tylko na Słowacji czy Węgrzech" - napisał.

ZOBACZ: "Potrząsanie szabelką". Fogiel o ostrzeżeniach ze strony Kijowa

"Oczywiście jest za wcześnie, by mówić o "erze oświecenia" w kraju (w Polsce - red.), w którym kampania fałszowania historii II wojny światowej i wojna z pomnikami żołnierzy-wyzwolicieli rozpoczęła się ponad dekadę temu. Ale najwyraźniej pojawił się pewien trend" - dodał.

Echa decyzji polskiego prezydenta. Rosyjscy propagandyści o "korzyściach" dla Warszawy

O komentarz poproszony został także popularny w rosyjskich, prokremlowskich mediach politolog Aleksandr Dudczak. Zdaniem analityka w tej sprawie ważne są dwa elementy: historyczny i polityczny.

Rozpisując się na temat kwestii politycznej, Dudczak zwrócił uwagę, iż "Polacy mają bardzo pragmatyczne podejście" do wojny w Ukrainie. Dopóki Warszawa, rzekomo, zarabiała na konflikcie, wówczas wspierała Kijów. Teraz sytuacja się jednak zmieniła.

"Zarobili sporo na zbrojeniach. Warszawa zarobiła ponad 2 miliardy dolarów na przeniesieniu starych zapasów do Kijowa i otrzymała nowe rodzaje broni. Ponadto Polska nie miałaby nic przeciwko zarządzaniu regionami zachodnimi bez ich włączenia do kraju (...) Warszawa chętnie przejęłaby bazę surowcową i poddanych z Galicji i obwodu lwowskiego" - przekonuje.

Idź do oryginalnego materiału