Morawiecki ośmieszył PiS w Jaśle

1 rok temu
Fot. Archiwum

PiS oficjalnie już rozpoczął swoją kampanię wyborczą. Jej rodzaj nie zaskoczył. Będzie regularna „objazdówka” polityków partii rządzącej po kraju i ośmieszanie się ich na kolejnych spotkaniach w miastach i gminach Polski. Ostatnio premier Mateusz Morawiecki bawił w Jaśle. O czym była mowa? O niczym nowym: dominowała propaganda rzekomych sukcesów jego rządu oraz opowieści o tym, jak źle było za poprzedniej władzy i straszenie tym, jak źle będzie, jeżeli PiS przegra nadchodzące wybory.

Na sobotnie (11 marca) spotkanie w Jaśle M. Morawiecki odpowiednio się przebrał. Wystąpił bez krawata i „na luzie” , to przemyślana i dość przewidywalna taktyka speców od wizerunku PiS. Ma wyglądać, iż premier to zwyczajny człowiek, taki, jak ci, których ma przekonać do zagłosowania na PiS w wyborach. To, iż tak na serio jest milionerem, nie jest w oczach jego wyborców zaletą, więc o tym po prostu sza! Zaczęło się więc swojsko i na ludowo, od występu miejscowego zespołu folklorystycznego. Potem zapowiedziany z pompą przez rzecznika PiS, Rafała Bochenka Morawiecki zaczął swoje wyreżyserowane show.

Tak wyglądało spotkanie wyreżyserowane na potrzeby emisji w TVP i TVP Info…

Wystąpienie Mateusza Morawieckiego w amerykańskim stylu na tle biało-czerwonych flag i „spontaniczne pytania”. Taki obraz spotkania z mieszkańcami Jasła zobaczyli widzowie TVP Info. Jak wyglądało ono bez cenzury? – Sami się zdziwiliśmy, iż nas wpuścili – śmieje się pani Jola, która razem z innymi osobami z KOD, weszła na salę w Zespole Szkół nr 3 w Jaśle. Oczywiście, nie wpuszczono ich z transparentami, które przygotowali na powitanie premiera na tekturowych kartkach. – Kolega musiał zanieść je do samochodu – opowiada Super Nowościom pani Jola z Jasła. Zostali też przeszukani. Usiedli z tyłu. Cały czas krzyczeli „Willa plus” czy „Nie wygracie!” i „Nie dacie rady!”. To drugie, kiedy rzecznik prasowy zachęcał do tego, aby jednak skandować „wygramy”. Inni mieszkańcy reagowali wrogo, wobec tych, którzy nie popierali ich jedynej i słusznej partii. W telewizji okrzyki były zagłuszane. Stary numer stosowany przez Urbana w dzienniku telewizyjnym w stanie wojennym.
Pytania zadawane panu Mateuszowi były starannie dobierane przez sztabowców PiS. – Można było przy wejściu swoje pytanie do pana premiera napisać na kartce. Też napisałam, ale ono nie padło – dodaje nasza Czytelniczka. Mieszkańcy musieli usiąść z tylu. Miejsca w pierwszych rzędach były zarezerwowane dla polityków obozu władzy. Pojawili się m.in. Krzysztof Sobolewski, Bogdan Rzońca (europarlamentarzysta), czy Marek Kuchciński. Pani Jola dodaje, iż na spotkaniu kręciło się wielu tajniaków. Najbardziej zadowolony z przyjazdu Mateusza Morawieckiego był ewidentnie starosta jasielski Adam Pawluś. Ci, którzy wzięli udział w rundce pytań, byli tak dobrani przez prowadzącego spotkanie, iż praktycznie zawsze dziękowali rządowi za pieniądze (np. dyrektorka Szpitala Specjalistycznego w Jaśle Beata Trzop). Do mikrofonu dopuszczono za to działaczkę podkarpackiej Konfederacji, która poruszyła temat Rzezi Wołyńskiej. Premier odparł, iż prezydent Ukrainy obiecał, iż rozpoczną się ekshumacje zamordowanych.
Najtrudniej miała młodzież szkolna. Musiała siedzieć cicho i tylko machać chorągiewką. „Jestem ze szkołą i dostałam zakaz na odzywanie się i poruszania” – napisała znajoma nastolatka do pani Joli.

Morawiecki udawał, iż nie widzi protestujących

Już w pierwszych minutach swojego wystąpienia premier zaatakował Platformę Obywatelską.
– Niedawno w mediach społecznościowych zobaczyłem prosty wpis. Brzmiał: „Jeżeli rząd PiS nic nie robi, tylko rozdaje pieniądze ludziom, to gdzie były te pieniądze w czasach PO?” – zagaił Morawiecki i zaczął snuć opowieść o tym, jak to za rządów jego partii uzdrowiono finanse publiczne. – To stworzyło bazę na 13. i 14. emeryturę, na 500 plus – upajał się premier. Ten chwyt propagandowy polityków PiS jest stosowany od dawna i aż dziw, iż jeszcze na kogoś działa. Jaka jest bowiem prawda? Ano taka, iż PiS rozdaje w istocie pieniądze, które nie mają pokrycia. To napędza coraz większą inflację, a spadek wartości złotówki sprawia, iż rządzący rozdają coraz więcej kasy, która ma coraz mniejszą wartość. „Poprawa finansów publicznych” to sztandarowy slogan PiS-u, za którym nie stoi nic, co przynosiłoby cokolwiek dobrego Polsce i jej gospodarce. Tak naprawdę to znakiem firmowym partii rządzącej są kolejne złodziejskie afery, iż tak wspomnieć można tylko o tych ostatnio ujawnionych, jak „willa plus”, czy też dawniejszych, jak afera respiratorowa i inne. O tym rzecz jasna premier Morawiecki nie wspomniał w Jaśle, ani też prawdopodobnie nie wspomni nigdzie. Podobnie jak o tym, iż przez brak praworządności w Polsce pod rządami PiS i Solidarnej Polski dotychczas nie otrzymujemy miliardów złotych z KPO, za to płacimy ogromne kary.

Morawiecki próbował wmówić widzom, iż „Opozycja wstydzi się chyba Polski”

Nie obyło się też bez kolejnego „dyżurnego” tematu polityków PiS, poruszanego na każdym spotkaniu z wyborcami. Otóż bez przekonywania ich, iż opozycja, a już szczególnie największa partia opozycyjna, czyli PO jest antypolska. – Jest jedna charakterystyczna cecha spotkań Tuska. Nie było tam biało-czerwonych flag. Podnieśmy nasze flagi – mówił do zgromadzonych Morawiecki. – Dlaczego tak było? Myślę, iż odpowiedź jest smutna. Oni chyba się Polski wstydzą. Zwolennicy PO, weźcie biało-czerwone flagi – wzywał premier wspominając też, iż opozycja i jej zwolennicy wstydzą się też największego Polaka w historii, św. Jana Pawła II. „Granie” na rzekomej antypolskości opozycji i rzekomej zależności jej od Niemiec i Brukseli to znana retoryka polityków PiS. Teraz do tego doszły rzekome „ataki” na św. Jana Pawła II. Jak widać partia rządząca ma zamiar zbijać kapitał polityczny przed wyborami na osobie byłego papieża, wchodząc w rolę jego „obrońcy” po kontrowersyjnych informacjach ujawnionych przez reporterów TVN24. Politykom PiS nie chodzi o św. Jana Pawła II, chodzi im tylko i wyłącznie o podzielenie Polaków i zdobycie głosów w wyborach. Według naszej redakcji, powinniśmy zostawić sprawę papieża historykom, a politycy niech się trzymają od tego tematu z daleka.

Morawiecki chciał też przestraszyć słuchaczy, iż jacyś ludzie zabiorą „500 plus”

Choć podczas spotkania w Jaśle Morawiecki przedstawiał „świetlany” plan jego partii już choćby nie na kolejne 4, ale na kolejne 8 lat, to dość oczywistym jest, iż w PiS panuje całkiem uzasadniona panika. Wszyscy zastanawiają się, co będzie z nimi po przegranej w nadchodzących wyborach. Aby jej uniknąć, rządzący nie cofną się przed niczym, zaś kłamliwe straszenie opozycją jest jednym ze stałych elementów ich wystąpień. – Zwijanie szkół, zamykanie posterunków policji, wyprzedaż Polski, sprzedaż lasów, to była ich recepta na kryzys – grzmiał Morawiecki w Jaśle, nawiązując do rządów PO-PSL. – Gdyby oni wrócili do władzy, to będzie dalej ich recepta – straszył premier zapowiadając, iż w razie wygranej opozycji zlikwidowane zostaną takie programy jak 500 plus, czy 300 plus. Tymczasem politycy opozycji, z Donaldem Tuskiem na czele, podczas udzielania wywiadów wolnym mediom, a także podczas całkowicie otwartych spotkań z Polakami, od dawna deklarują, iż po dojściu opozycji do władzy wspomniane programy zostaną utrzymane. Wie to każdy, kto czerpie informacje nie tylko z rządowych, ale i innych mediów. Premier Morawiecki ma jednak choćby swoich wyborców za idiotów i z uporem maniaka wmawia im oczywiste kłamstwa. Słowem przy tym nie wspomina, iż przez 2 lata był doradcą Donalda Tuska jako premiera. Doradzał mu, przypomnijmy, w sprawach… finansów państwa.
Nie omieszkał kłamać i straszyć także w związku z wojną w Ukrainie. – Wyobraźmy sobie, co by zrobili (przedstawiciele opozycji przyp. autora), gdyby byli u władzy w takim czasie. Nie wysłaliby broni, tylko wysłali depesze do Berlina, co mogą wysłać na Ukrainę. Przypomnijcie sobie, jak skandalicznie Niemcy się zachowywali. Uważali, iż Ukraina padnie. Co by było potem? Atak na nas – stwierdził Morawiecki. To już takie dość oklepane kłamstwo powtarzane przy różnych okazjach przez polityków PiS, w tym premiera Morawieckiego. Powszechnie wiadomo, iż opozycja od początku wojny na Ukrainie była za wsparciem dla naszego sąsiada, także ze strony Zjednoczonej Europy. Rządzący początkowo tego wparcia systemowo nie udzielali, pomoc uchodźcom spadła na samorządy i zwyczajnych Polaków. Za to PiS-owski Orlen mimo sankcji do niedawna jeszcze kupował rosyjską ropę i jeszcze łupił marżami za paliwo Polaków.
Premier Morawiecki, jak pewnie wszyscy dobrze pamiętają, kłamał w jednej z kampanii wyborczych na temat opozycji i wówczas sąd uznał go dwukrotnie za winnego kłamstw. Kłamie też bezustannie w różnych sprawach podczas swoich konferencji prasowych. Kłamał będzie także podczas spotkań kampanijnej „objazdówki” po kraju. Nie na darmo nazywany jest prześmiewczo „Pinokiem”. Pamiętajmy jednak, iż kłamie nie tylko premier, kłamią wszyscy politycy PiS-u i kłamać będą dalej, bo jedyne, czego chcą, to utrzymać się przy władzy. Przygotujmy się zatem na pełną kłamstw kampanię.

Monika Kamińska

Kinga Dereniowska

Idź do oryginalnego materiału