Morawiecki oddał Kurskiemu najmocniejszym ciosem. Od razu użył Smoleńska

1 godzina temu
To już nie jest żadna "walka buldogów pod dywanem". W PiS trwa otwarta wojna frakcji, której stawką może okazać się choćby sukcesja po Jarosławie Kaczyńskim. Zmierzające w tym kierunku plany Mateusza Morawieckiego frontalnym atakiem pokrzyżować postanowił jednak Jacek Kurski. gwałtownie doczekał się on jednak mocnej riposty.


Jak informował w naTemat.pl Marcin Kusz, były prezes Telewizji Polskiej za rządów Prawa i Sprawiedliwości w poniedziałek wieczorem opublikował w mediach społecznościowych bardzo długi wpis, w którym uderzył w Mateusza Morawieckiego. Jacek Kurski zarzucił byłemu premierowi, iż ten nie pojawił się na ważnym posiedzeniu władz PiS, a jego publiczne deklaracje "dalece wykraczają poza mandat" dany mu przez partię.

"A chwilami przekraczają granice politycznej śmieszności. Śmieszność polega na ogłaszaniu się premierem wbrew zdrowemu rozsądkowi. Wbrew strategii Partii, która zaatakowana unika triumfalizmu, walczy o przeżycie, wspiera represjonowanych kolegów i w mozole buduje alternatywę dla Polaków" – mogliśmy przeczytać w tyradzie Kurskiego.

Dalej przekonywał on, iż Prawo i Sprawiedliwośc przez ostatnie lata w sposób "do bólu lojalny" stało przy Morawieckim, a to działo się kosztem troski o dobro ugrupowania jako ogółu.



Choć nie rządzi on już od dwóch lat, to właśnie byłego premiera Kurski obciążył główną odpowiedzialnością za pikujące dziś w dół sondażowe notowania ekipy z Nowogrodzkiej.

Morawiecki odpowiada Kurskiemu. W ruch poszedł argument z katastrofy smoleńskiej


Mateusz Morawiecki o odniesienie się do zarzutów Jacka Kurskiego został poproszony we wtorek w Telewizji Republika. Na antenie otwarcie sympatyzującej z PiS stacji nie bawił on się w niuanse i od razu sięgnął po najpotężniejszy argument, jakiego można użyć w tym środowisku.

– Co pan Kurski wtedy opowiadał o tej wielkiej tragedii, kiedy planował swoją zdradę i która to zdrada nastąpiła w 2011 roku?! Wbił sztylet w plecy prezesowi Kaczyńskiemu i PiS-owi. Co on wtedy opowiadał w kolejnych miesiącach, latach o tragedii smoleńskiej? Myślę, iż taki człowiek naprawdę powinien się potrafić ugryźć w język – stwierdził były szef rządu.

Idź do oryginalnego materiału