Ministerstwo ucieka od problemu z petycjami elektronicznymi. „To nie nasza działka”

1 godzina temu
Zdjęcie: Young woman feeling stressed while studying at home with a laptop and coffee cup.


Posłanka Paulina Matysiak zwróciła się do rządu z interpelacją dotyczącą chaosu w przyjmowaniu petycji elektronicznych przez urzędy. Odpowiedź Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zaskoczyła – resort odmówił zajęcia się problemem, twierdząc, iż ustawa o petycjach nie leży w kompetencjach żadnego ministra.

Konstytucyjne prawo blokowane przez urzędników

Problem dotyczy tysięcy obywateli próbujących skorzystać z konstytucyjnego prawa do składania petycji. Część urzędów marszałkowskich i jednostek samorządu terytorialnego błędnie wymaga od petentów użycia kwalifikowanego podpisu elektronicznego, odmawiając przyjęcia dokumentów podpisanych podpisem zaufanym lub złożonych przez ePUAP. Tymczasem ustawa wyraźnie stanowi, iż podpis kwalifikowany „może być” użyty – co oznacza, iż jest to opcja, nie obowiązek.

Posłanka Matysiak podkreśla w swojej interpelacji, iż praktyka niektórych urzędów nie ma podstawy prawnej i ogranicza konstytucyjne prawo obywateli. Podpis zaufany funkcjonuje w państwowym systemie identyfikacji elektronicznej, jest wykorzystywany do załatwiania najbardziej wrażliwych spraw administracyjnych – od składania zeznań podatkowych po rejestrację działalności gospodarczej. Dlaczego więc nie może posłużyć do złożenia petycji?

„To nie my” – ministerstwo umywa ręce

Odpowiedź sekretarza stanu Tomasza Szymańskiego z MSWiA jest lakoniczna i rozczarowująca. Resort wskazuje, iż ustawa o petycjach z 2014 roku „nie została dotąd przypisana do żadnego z działów administracji rządowej”, co czyni ją „aktem prawnym o szczególnym charakterze – niezależnym od bieżącej struktury wykonawczej administracji publicznej, ponadresortowym i neutralnym”.

Ministerstwo przypomina, iż to Senat zainicjował prace nad ustawą, która weszła w życie w 2015 roku. Wspomina także o konstytucyjnych kompetencjach Prezesa Rady Ministrów i wojewodów w zakresie nadzoru nad samorządami, zaznaczając, iż jedynym kryterium tego nadzoru jest legalność działania. I tym samym kończy swoją wypowiedź, nie odpowiadając na żadne z pięciu szczegółowych pytań posłanki.

Chaos prawny i obywatelskie frustracje

Niejednolite stosowanie przepisów przez urzędy to nie tylko problem techniczny. To bariera w realizacji fundamentalnego prawa obywatelskiego. W Biuletynach Informacji Publicznej wciąż widnieją archaiczne komunikaty o „bezpiecznym podpisie elektronicznym” – pojęciu, które dawno wyszło z użycia. System ePUAP nie oferuje jednolitego formularza do składania petycji. Pracownicy urzędów nie otrzymują szkoleń w zakresie przyjmowania petycji elektronicznych.

Posłanka Matysiak pytała o konkretne działania: czy planowane jest doprecyzowanie przepisów, opracowanie wytycznych dla administracji, stworzenie formularza w ePUAP, usunięcie przestarzałych komunikatów i organizacja szkoleń. Odpowiedź MSWiA nie odnosi się do żadnego z tych postulatów.

Kto ponosi odpowiedzialność?

Jeśli ustawa o petycjach rzeczywiście jest aktem „ponadresortowym”, pozostaje pytanie: kto w takim razie odpowiada za jej prawidłowe stosowanie? Czy brak przypisania do konkretnego resortu oznacza, iż obywatele są pozostawieni sami sobie wobec nieprawidłowych praktyk urzędów?

Idź do oryginalnego materiału