Ministerstwo odmawia zmian w sprawie opłat za doktoraty. Byli doktoranci pozostają bez wsparcia

3 tygodni temu
Zdjęcie: empty wooden auditorium seating rows


Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego stanowczo odrzuca postulaty dotyczące zniesienia opłat za przewody doktorskie dla byłych uczestników studiów doktoranckich. W odpowiedzi na interpelację posłanki Pauliny Matysiak resort argumentuje, iż takie rozwiązanie byłoby „niesprawiedliwe” i mogłoby prowadzić do nadużyć.

Problem narastał przez lata

Historia sporu sięga reformy szkolnictwa wyższego z 2018 roku, gdy wprowadzono nowy system kształcenia doktorantów. Osoby, które rozpoczęły studia doktoranckie przed rokiem akademickim 2019/2020, znalazły się w prawnej szarej strefie — część uczelni pobiera od nich opłaty za przeprowadzenie przewodu doktorskiego, inne tego nie robią.

Ministerstwo trzykrotnie wydłużało terminy finalizacji przewodów doktorskich — z końca 2021 roku aż do grudnia 2024 roku, co oznacza, iż proces mógł trwać łącznie ponad pięć lat. Mimo to wielu doktorantów nie zdążyło obronić swoich prac w przewidzianym czasie.

Spór o interpretację prawa

Do sprawy włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Krajowa Reprezentacja Doktorantów, którzy uznali, iż brak jest podstaw prawnych do pobierania opłat od osób rozpoczynających studia doktoranckie przed 2019 rokiem. Ich zdaniem, wszyscy tacy kandydaci powinni mieć prawo do bezpłatnej obrony, niezależnie od tego, kiedy ją przeprowadzą.

Ministerstwo kategorycznie odrzuca tę interpretację. W odpowiedzi na interpelację posłanki Matysiak resort argumentuje, iż bezkosztowy tryb postępowania przewidziano wyłącznie dla osób pozostających doktorantami w momencie składania rozprawy. Jak czytamy w piśmie, „kandydat musiał posiadać status doktoranta oraz złożyć rozprawę doktorską w podmiocie, w którym odbył kształcenie”.

Obawy przed „nieograniczonymi roszczeniami”

Ministerstwo wyraża obawę, iż przyjęcie szerokiej interpretacji mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której „każda osoba, która w przeszłości została skreślona z listy doktorantów może wystąpić w nieograniczonej czasowo przyszłości do dowolnego podmiotu doktoryzującego w Polsce z wnioskiem o bezpłatne przeprowadzenie postępowania”.

Resort podkreśla również, iż takie rozwiązanie byłoby niesprawiedliwe wobec obecnych doktorantów, dla których przewidziano możliwość wyłączenia opłaty tylko w przypadku pomyślnej finalizacji kształcenia w szkole doktorskiej.

Uczelnie mają swobodę decyzji

Ministerstwo przypomina, iż wysokość opłat za przewody doktorskie nie może przekraczać rzeczywistych kosztów postępowania, obejmujących wynagrodzenia promotorów, recenzentów czy koszty podróży na obronę. Decyzje w tej sprawie podejmują senaty uczelni lub rady naukowe instytutów badawczych.

Jednocześnie resort wskazuje, iż rektorzy i dyrektorzy instytutów mogą zwalniać kandydatów z opłat „w indywidualnych, uzasadnionych przypadkach”. To rozwiązanie ma dawać możliwość „indywidualnego pochylenia się nad przedstawionymi przez kandydata okolicznościami”.

Koniec nadziei na zmiany systemowe

W odpowiedzi na konkretne pytania posłanki Matysiak ministerstwo jednoznacznie stwierdza, iż nie planuje żadnych zmian legislacyjnych w tej sprawie. Resort argumentuje, iż zmiany mogłyby „zaburzyć charakterystyczną dla środowiska naukowego autonomię” oraz iż dotychczasowe działania — w tym wydłużanie terminów i publikacja komunikatów — były wystarczające.

Stanowisko ministerstwa zostało przekazane Krajowej Reprezentacji Doktorantów, Radzie Doskonałości Naukowej oraz innym gremiom działającym w obszarze nauki. Mimo to spór pozostaje nierozwiązany, a byli doktoranci przez cały czas muszą liczyć na indywidualną przychylność władz uczelni.

Idź do oryginalnego materiału