Miliony złotych nagród dla urzędników marszałka województwa

4 tygodni temu

„Bizancjum marszałka” – tak o Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego mówią działacze Stowarzyszenia RIO, którzy opublikowali dane dotyczące nagród, jakie wypłacono urzędnikom za 2023 rok. W sumie przeznaczono na nie ponad 10 mln zł. Rekordzista – sekretarz województwa w minionym roku zarobił ponad 300 tys. zł. „Żeby mieć osoby, które chcą pracować w urzędzie, trzeba zapłacić” – tłumaczy marszałek Andrzej Bętkowski.

Stowarzyszenie RIO, które zebrało dane dotyczące wynagrodzeń w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego, to organizacja od lat monitorująca wynagrodzenia w jednostkach administracji publicznej w regionie. Stowarzyszenie podaje, iż w urzędzie marszałkowskim w 2023 roku nagrody dla urzędników sięgały choćby 75 tys. zł rocznie.

Z zestawienia wynika, iż ok. 30 osób dostało ponad 30 tys. złotych nagrody, a ponad 70 osób otrzymało nagrody w przedziale 20-30 tys. zł. Tylko 18 osób z ok. 880 pracowników nie otrzymało żadnej nagrody.

Piotr Kapuściński, prezes Stowarzyszenia RIO informuje, iż nagrody to nie jedyny dodatek do wynagrodzeń, na jakie urzędnicy mogli liczyć. Osoby na kierowniczych stanowiskach poza nagrodą rzędu powyżej 30 tys. zł, otrzymywały też dodatek funkcyjny – 17,5 tys. zł, czy motywacyjny – 15 tys. zł, co w sumie wraz z pensją dawało wynik choćby ponad 200 tys. zł rocznie.

– My w swojej prawie 10-letniej działalności nie mieliśmy do czynienia nigdy z taką skalą premii, nagród i dodatków. Zwykle wynagrodzenia w dużych jednostkach jak Urząd Miasta w Kielcach były tak niskie, iż aż uwłaczające pracownikom tego niższego szczebla. Były praktycznie niezauważalne w stosunku do nagród, które pojawiły się w urzędzie marszałkowskim – mówi.

Na zdjęciu: Mariusz Bodo – sekretarz województwa świętokrzyskiego / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce

Marszałek Andrzej Bętkowski twierdzi, iż wynagrodzenia dla jego pracowników nie są przesadne, co więcej płace samorządowców regulują ustawy.

– To nie jest jakaś wolna amerykanka, którą sobie marszałek stosuje. W ramach tych regulacji wynagrodzenia jakie przyznałem uważam, iż są jak najbardziej zasadne. Tym bardziej, iż zakończyliśmy kilkuletnie prace nad wdrażaniem perspektywy unijnej i rozpoczęliśmy nowe rozdanie funduszy unijnych – zaznacza.

Marszałek podkreśla, iż inne samorządy w regionie nie odpowiadają za wydatkowanie unijnych funduszy, a realizacja trudnych projektów wymaga wykwalifikowanej kadry, która je obsłuży.

Rekordzistą, jeżeli chodzi zarówno o nagrody, jak i łączne roczne wynagrodzenie jest sekretarz województwa Mariusz Bodo.

– Zarabia więcej niż pan marszałek – podkreśla Piotr Kapuściński. Jego wynagrodzenie zasadnicze to 11 tys. zł, nagroda 75 tys. zł, dodatek funkcyjny – 44 tys. zł i dodatek specjalny – 88 tys. zł. W sumie – mocno ponad 300 tys. zł.

– Żeby mieć osoby, które chcą pracować w urzędzie – trzeba zapłacić – tak argumentuje to marszałek Andrzej Bętkowski. Dodaje, iż od pewnego czasu urząd opuszcza wielu dobrych pracowników, którzy są przyciągani do innych firm jeszcze lepszymi wynagrodzeniami.

– o ile chcemy, żeby urząd marszałkowski świadczył usługi wobec mieszkańców na wysokim poziomie, musimy zapłacić. Mariusz Bodo jest w mojej ocenie pracownikiem wybitnym, pracowitym, który ze swoich obowiązków wywiązuje się skutecznie – tłumaczy.

Sam Mariusz Bodo swoich zarobków nie chciał komentować.

Przemysław Chruściel, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego broni urzędu podkreślając, iż na tle zarobków i nagradzania pracowników urzędów marszałkowskich w całym kraju, Świętokrzyskie znajduje się pod koniec takiego zestawienia.

Jak wynika z materiału opublikowanego przez Stowarzyszenie RIO, dane z urzędu marszałkowskiego w Kielcach nie są pełne. Poza nielicznymi urzędnikami na najwyższych stanowiskach nie udostępniono nazwisk, ale jedynie ogólne funkcje pełnione w urzędzie (bez podawania na przykład nazw departamentów). W tej chwili organizacja czeka na wyrok sądowy w tej sprawie za dane dotyczące 2021 roku. Przemysław Chruściel zapytany przez Radio Kielce, dlaczego nie udostępniło tych danych, skoro wszyscy pracownicy pełnią funkcje publiczne twierdzi, iż w przypadku większości osób obowiązuje ochrona danych pracowniczych i w świetle prawa urząd nie ma obowiązku tego robić.



Idź do oryginalnego materiału