Weekendowy numer Gazety Wybiórczej przy okazji artykułu poświęconego prof. Janowi Żarynowi napisał również o ludziach, z którymi profesor współpracuje.
Wśród wymienionych osób jestem również ja. Lista moich „grzechów” to pisanie do czasopism „Myśl Polska” i „Magna Polonia” i rozpowszechnianie „rosyjskiej narracji”. Do „Magna Polonia” to ja napisałem jeden artykuł poświęcony religijności generała Józefa Hallera. Konia z rzędem temu kto dopatrzy się tam nie tyle choćby rosyjskiej narracji, czy w ogóle jakichkolwiek wzmianek dotyczących Rosji. Chyba, iż dla Wyborczej pisanie o żarliwej religijności gen. Hallera to rosyjskie myślenie.
Co do „Myśli Polskiej”, to większość moich dotyczyła problematyki historycznej. W 2022 roku, tuż po wybuchu działań zbrojnych na Ukrainie, napisałem, iż jestem Polakiem więc mam obowiązki polskie a nie niemieckie, amerykańskie czy rosyjskie i nie zamierzam nadstawiać karku w wojnie na której, najwięcej zarobią Stany Zjednoczone i Chiny. „Wyborcza” wybiórczo zacytowała wówczas fragmenty tej wypowiedzi skopiowane z „Myśli Polskiej”.
Blisko trzy lata od tamtego komentarza utwierdziły mnie jedynie w przekonaniu, iż to co wówczas napisałem o tle tego konfliktu było słuszne i zdania dziś tym bardziej nie zmienię. Rozumiem, iż dla „Wyborczej” troska o los własnej Ojczyzny, własnego narodu i stawianie ich wyżej niż troska o dobro innych narodów czy państw, to rozpowszechnianie rosyjskiej narracji.
W takim też duchu były moje publicystyczne komentarze drukowane na łamach „Myśli Polskiej”, krytykowałem, krytykuję i będę krytykował okradanie Polaków na rzecz przedłużania tego konfliktu w interesie innych państw. Szkodliwa polityka zagraniczna POPiS prowadzona od 17 lat to ogromny dramat dla naszego państwa i resztek świadomego konsekwencji narodu. Krytykowałem i będę krytykował polskojęzyczne środowiska prące do konfrontacji zbrojnej między Polską a Rosją nie w trosce o los Rosji, ale przede wszystkim Polski i Polaków. Wyborczej sugeruję zająć się Gosiewską czy Pawłem Kowalem, bo to ci ludzie szerzą narrację na rzecz innych państw kosztem Polski. Trudno jednak oczekiwać reakcji propolskich od gazety, której redaktor naczelny pierwszy milion dolarów na uruchomienie tytułu dostał z USA. Przez 25 lat mojej działalności społeczno-politycznej ta gazeta kłamała i manipulowała informacjami zarówno na mój temat jak i środowisk, z którymi współpracowałem i współpracuję. Tak jak jeden z bohaterów filmu w reżyserii Barei „słowa prawdy nie powiedział”, tak i „Wyborcza” słowa prawdy nie napisała. Ten szkodliwy twór medialny przez kilka dekad działa na szkodę Polski i Polaków.
Moja kooperacja z prof. Żarynem nie dotyczyła jego sympatii politycznych ukierunkowanych w stronę PiSu, a jedynie promowania historii polskiej myśli narodowej. Krytykowałem próby kierowanego przez niego Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej w kierunku swatania myśli narodowej z Piłsudskim i jego pomagierami, ale ogólnie istnienie Instytutu oceniam bardzo pozytywnie. W ciągu chyba 5 lat istnienia Instytut posiadający znacznie mniejszy budżet niż IPN i dużo mniejszą kadrę wykonał gigantyczną pracę na rzecz popularyzacji historii polskiej idei narodowej oraz jego zasług dla narodu i państwa. To, iż profesor Żaryn znając moje odmienne poglądy w kwestiach bieżącej polskiej polityki, chciał współpracować ze mną na rzecz promocji historii ruchu narodowego, tylko dobrze o nim świadczy. Możemy się bowiem różnić, ale są sprawy dla których warto stanąć ponad podziałami mając w tle szczytny cel.
Arkadiusz Miksa