Mieszkańcy Woli Książęcej o planowanej budowie biogazowni: „Niech wójt poczuje nasz oddech”

6 godzin temu

W piątkowy wieczór, 17 października świetlica wiejska w Woli Książęcej wypełniła się po brzegi. Przyszli mieszkańcy Woli Książęcej i Witaszyc, zaniepokojeni planowaną budową biogazowni na granicy gmin Kotlin i Jarocin. Choć wielu liczyło, iż na pytania odpowie osobiście wójt gminy Kotlin Paweł Wyremblewski, ten nie pojawił się w sali - tłumacząc swoją nieobecność wyjazdem.

Pokazali przykład Łagiewnik

Na początku zebrania mieszkańcy obejrzeli materiał z sierpnia tego roku Telewizji Sudeckiej pt. „Łagiewniki – protest mieszkańców przed biogazownią”. W filmie widzimy mieszkańców Łagiewnik, którzy spotkali się spontanicznie, by zaprotestować przeciwko uciążliwemu odorowi z biogazowni. Z transparentami przeszli pod siedzibę firmy, która jest obarczana za smród w całej miejscowości. Mieszkańcy byli zdeterminowani i zamierzali blokować "ósemkę", by ich głos został usłyszany przed odpowiednie instytucje. W trakcie projekcji na sali wiejskiej panowała cisza. Dopiero po zakończeniu dało się usłyszeć pomruki niezadowolenia i komentarze:

„Tak będzie i u nas”.

„Dopóki pierwsza łopata nie jest wkopana…”

Spotkanie prowadził Grzegorz Szymczak, który od razu zaznaczył, iż społeczność nie zamierza siedzieć z założonymi rękami.

- Zebraliśmy się po to, by podjąć jakieś działania. Dopóki pierwsza łopata nie jest wkopana, to możemy jeszcze coś zrobić - mówił, a jego słowa spotkały się z poruszeniem.

Na sali obecni byli również przedstawiciele rady gminy Kotlin i sołtysi obu miejscowości. Zgromadzeni podkreślali jednak, iż czują się pozbawieni rzetelnej informacji o planowanej inwestycji.

Zamieszanie informacyjne i nieobecny wójt

Wielu mieszkańców miało żal, iż dowiedzieli się o inwestycji z mediów, a nie z urzędu.

- Mamy sprzeczne dane. Raz pan wójt mówi o biogazowni, a raz, iż to będzie biometanownia. A może będzie tak, iż biogazownia przekształci się w biometanownie? To dopiero będzie masakra – zauważył jeden z uczestników.

Dariusz Walczak, przewodniczący Rady Gminy Kotlin przyznał, iż samorząd nie otrzymał żadnych oficjalnych informacji o projekcie.

- Nie mieliśmy, jako rada, żadnej oficjalnej informacji o tej inwestycji. Szkoda, iż nie pojawił się nasz włodarz – dodał.

Radni gminni oraz przewodniczący rady obiecali, iż sprawa trafi pod obrady na najbliższej komisji.

Obawy o zapachy i bezpieczeństwo

Kiedy rozmowa zeszła na temat potencjalnych skutków działania biogazowni, emocje sięgnęły zenitu.

- Jaką mamy gwarancję, iż to nie wymknie się spod kontroli? - zapytał jeden z mieszkańców.
- Żadnej! - odpowiedziano z sali.

Prowadzący spotkanie podkreślał, iż nie ma w Polsce biogazowni, która nie generowałaby uciążliwych zapachów. Obawy dotyczyły także skażenia gleby i wód gruntowych.

- To Wy mieszkańcy będziecie narażeni na działanie tego zakładu, nie my - zaznaczył jeden z radnych.

Dlaczego wójt nie powiedział nam wcześniej?

Niektórzy mieszkańcy przypomnieli, iż jeszcze niedawno odbywało się spotkanie dotyczące funduszu sołeckiego - i wtedy nie padło ani jedno słowo o biogazowni

- We wrześniu było spotkanie dotyczące funduszu sołeckiego, był pan wójt. Czy wtedy była mowa o tej inwestycji? Nie, nie było! - mówiła mieszkanka Woli.

Niedawno w Woli Książęcej odbyły się wybory do rady gminy Kotlin. Mieszkańcy zdecydowali iż w gminie reprezentować ich będzie Paulina Mataj. Nowo wybrana radna, która uczestniczyła w spotkaniu przyznała otwarcie, iż także nie miała żadnej wiedzy o planach budowy zakładu. Dodatkowe wątpliwości wzbudziła informacja, iż firma odpowiedzialna za inwestycję nie posiada majątku trwałego, co zdaniem mieszkańców może świadczyć o braku wiarygodności.

Nikt wójta nie chwalił

W miarę jak emocje rosły z sali zaczęły padać coraz ostrzejsze słowa.

- Wójt w gazecie mówi, iż odbiera telefony od mieszkańców, którzy go chwalą. To bzdura! Niech podniosą rękę ci, którzy zadzwonili i pogratulowali mu tej inwestycji! - ironizował jeden z uczestników.

Mieszkańcy postanowiła działać. Już podczas spotkania rozpoczęto zbiórkę podpisów przeciwko inwestycji.

- Nie mamy żadnej gwarancji, iż ta inwestycja się nie rozbuduje. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby biogazownia pachniała - podsumował prowadzący spotkanie Grzegorz Szymczak.

Witaszyce razem z Wolą Książęcą

W imieniu sąsiedniej miejscowości głos zabrał Michał Kaczmarek, sołtys Witaszyc, który zadeklarował pełne poparcie dla działań Woli Książęcej.


- Nie zostawimy Państwa samych. Będziemy Państwa wspierać - zapewnił.


Padły też pytania, czy w okolicach Witaszyc nie planuje się budowy drugiego podobnego zakładu. Sołtys Witaszyc zapowiedział, iż sprawdzi te informacje i poinformuje mieszkańców.

Brak przejrzystości w Biuletynie Informacji Publicznej

Kolejny zarzut wobec wójta gminy Kotlin dotyczył braku informacji na temat inwestycji w Biuletynie Informacji Publicznej gminy Kotlin.

- W BiP-ie nie ma nic na temat tej inwestycji - przypomniano.

To kwestia, która pojawia się od kilku tygodni. Sam wójt gminy Kotlin w wywiadzie dla "Gazety Jarocińskiej" tłumaczył wcześniej, iż nie ma obowiązku publikowania dokumentów dotyczących tej inwestycji, ale mieszkańcy domagają się większej transparentności.

"W przypadku tak małych instalacji nie ma obowiązku wywieszania obwieszczeń w Biuletynie Informacji Publicznej, gdyż realizowane jest to na podstawie wydanych warunków zabudowy. Jak np. budowa hali magazynowej. Nie ma tu żadnej tajemnicy - czytamy w wywiadzie z 9 października tego roku.

Zaplanowano kolejne spotkanie z wójtem

Na zakończenie zgromadzeni zaproponowali, by zorganizować spotkanie z wójtem Pawłem Wyremblewskim już w poniedziałek, 20 października. Nie wiadomo jednak, czy włodarz gminy przyjmie zaproszenie.

- Niech wójt poczuje nasz oddech!- padło na koniec.

Czy dojdzie do rozmowy twarzą w twarz między wójtem a mieszkańcami? Odpowiedź może paść już w poniedziałek, 20 października.

Idź do oryginalnego materiału