Mieszkańcy piszą do redakcji

2 godzin temu

Jakiś czas temu, na Facebooku oglądnąłem filmik ząbkowiczanina o ząbkowickim dworcu kolejowym i jego otoczeniu. I zastanawiałem się – po jego obejrzeniu – czemu miało służyć pokazanie tego filmiku i jakie były intencje autora?

Nie doszukałem się w nim nic optymistycznego, raczej przygnębienie, oprócz pewnego zakresu informacji o dewastacji tego miejsca, czyli tzw. ząbkowickiego "Dworca Głównego" oraz "Dworca Małego", jak kiedyś go nazywano.

Styl, w jakim autor pokazał to miejsce, nic nie wniósł, taki bez serca, infantylny zarówno od strony historycznej, jak i współczesności. Wracając do meritum sprawy, czyli Dworca Głównego, tak będę go nazywał w tym felietonie, mam kilka pytań w tej kwestii do Zarządu Miasta Ząbkowice Śl.

Po pierwsze, dlaczego władze miasta nic dotychczas nie zrobiły, aby doprowadzić ząbkowicki dworzec kolejowy do przyzwoitego stanu. A może zrobiły, o czym nie wiem? To, co jest w obecnej chwili, to MASAKRA... przynosząca wstyd mieszkańcom tego miasta, kojarząca się przyjeżdżającemu do Ząbkowic z jakimś kataklizmem po trzęsieniu ziemi, albo co najmniej niedawno zakończoną II Wojną Św.... Wiem, tu trochę przesadzam... Wysiadającemu podróżnemu może się to również kojarzyć z jakąś walącą się ruiną przy czymś takim, co nie przypomina kolejowego peronu, ale przystanek na Dzikim Zachodzie, gdzieś na peryferiach Teksasu.

Nie tak dawno na Facebooku oglądałem filmik jakiegoś Japonczyka, który obiektywem swojej kamery pokazał wstydliwe miejsce, w którym wysiadł, taktowanie nie komentując o stanie dworca kolejowego... Mnie, któremu choć od lat nie mieszkam w Ząbkowicach Śląskich, ciarki przeleciały po plecach... Starzy ząbkowiczanie, w tym również i ja do takich należę, bardzo dobrze pamiętamy, jak ten dworzec kiedyś wyglądał. Był czysty, w miarę zadbany, z czynnymi kasami biletowymi, przechowalnią bagażu, restauracją kolejową i poczekalnią, ograniczonym wejściem osobom niekompetentnym na perony...

Oczywiście z biegiem czasu stan ten coraz bardziej się pogarszał. Każda kolejna zmieniająca się ekipa rządząca w Ząbkowicach nic nie zrobiła do poprawienia w tej sprawie. Jestem świadomy i dobrze wiem, iż sam budynek dworca, jego otoczenie, cała infrastruktura tego obiektu PRAWNIE NIE PODLEGA zarządowi miasta Ząbkowice Śl., ale – jak sądzę – Zarządowi Polskich Kolei Państwowych. Jednakże władze miasta, Pan burmistrz są wyłącznie stroną kompetentną i z punktu widzenia PRAWA uprawnioną do oficjalnego nękania stosownych instytucji kolejowych, wojewódzkich i to nie tylko do odrestaurowania ząbkowickiego dworca kolejowego i należącego do niego terenu, ale doprowadzenia do stanu używalności w pełnym zakresie, z korzyścią dla mieszkańców miasta i przybywających turystów, których należy się spodziewać coraz więcej.

Od kilkudziesięciu lat do dnia dzisiejszego nikt – mam na myśli czynniki kolejowe – nie wpadł na pomysł wykonania prawdziwego tzw. drugiego peronu, o ile można mówić tak, o podwyższonej powierzchni peronowej z obu stron torów, zabezpieczonej kamiennymi progami, dostosowanymi wysokością do poziomu wyjścia z wagonów kolejowych. Nie tylko o wygodę chodzi – Szanowni Państwo – ale przede wszystkim o bezpieczeństwo podróżnych, którzy dzisiaj w XXI wieku, choćby w Zimbabwe w Afryce – jak sądzę – mają zapewniony ten wymóg.

Ząbkowice Śląskie na ten luksus zasługują od lat!!! To już konieczność... Teraz dworzec kolejowy wraz z całą przyległą doń pozostałością przypomina dworzec widmo z filmu pt. "Piętnasta dziesięć do Yumy", na którym to kilku brudnych rewolwerowców, oprychów przysypia drzemiąc pod ścianą, oczekując przyjazdu swojego kompana, również oprycha, ale gorszego... To obszar – zdawałoby się – na którym życie przestało istnieć, a przynajmniej mocno przyhamowało, a po peronach hula świszczący, złowrogi wiatr i upiory...

I znowu będę się czepiał... Dlaczego w Ząbkowicach od lat taka niemoc??? W kwestii dworca i przyległego terenu. Dlaczego mieszkańcy miasta nie rozliczyli dotychczas P. burmistrza z tego tematu. Wszyscy wiemy, iż w chwili obecnej bardzo dużo dworców kolejowych w Polsce zostało doinwestowanych, są odnawiane i restaurowane. W pobliskim Dzierżoniowie mamy dobitny przykład, iż można. Dworzec dzierżoniowski dzisiaj istne cudo!!! Może budzić tylko zazdrość u ząbkowiczan i... wstyd. Dlaczego nie może być też tak w Ząbkowicach.

Fakt, iż Ząbkowice "nie leżą na strategicznej trasie" i dla takich nie ma pieniędzy, to też wiemy, ale minęło już tyle lat i kilka kolejnych pokoleń ząbkowiczan i wszyscy się do tej "dworcowej" niemocy niebezpiecznie przyzwyczailiśmy, niczym do brudnego kosza na śmieci gdzieś tam w kącie. Oczekiwałbym zdecydowanego tonu w stosunku do władz miasta, które w pewnym zakresie są odpowiedzialne za fatalny stan "dworca głównego", nie wspominając już o tzw. "dworcu małym", który już od lat nie istnieje.

To dworzec, który służył wszystkim obywatelom przyległych do Ząbkowic miejscowości: Srebrnej Górze, Stoszowicom, Zwróconej, Szklarom, Ciepłowodzie... którymi dojeżdżano do pracy, a młodzież wiejska do ząbkowickich szkół.

Nie dość, iż przez ówczesną władzę komunistyczną został zlikwidowany, to budynek "małej stacji" został zdewastowany, dziś przemielony na pasztetówkę, sponiewierany. To dywersja, co zrobiono z tym dworcem... A była to ząbkowicka kolejowa "perełka", których mało w Polsce, z kasą kolejową, poczekalnią, dwoma peronami i bocznicą kolejową. Techniczna ówczesna nowość, jak na tak małe miasteczko w powojennej Polsce. Posiadał zwrotnicę kolejową, parowozownię... dziś byłaby atrakcją do zwiedzania bardzo młodym obywatelom miasta.

Tego już te pokolenia nie zobaczą, bo ktoś powyrywał tory kolejowe, a zabytkowy budynek "małego dworca" zamieniono w jakiś kąt do składowania worków z cementem czy coś tam podobnego... Komuś to wówczas przeszkadzało, albo raczej wynikało z intelektualnego matołectwa i braku inteligencji ówczesnych politycznych... Czasy, kiedy z rodzicami wyruszaliśmy pociągiem w malownicze tereny Srebrnej Góry dawno minęły, ale nie wymazały się z pamięci i to tylko pozostało...

Ale to już dzisiaj mało istotne szczegóły, które jednak bolą...

Andrzej Chrzanowski.

Idź do oryginalnego materiału